Wróć do listy artykułów

Krzysztof Chrząstek

Mistyka Kubusia

Kubuś Puchatek to jedna z kilku bajek, które mogę polecić jako te, dzięki którym młody człowiek nie tylko, że nie dozna uszczerbku na umyśle, ale jeszcze nauczy się bardzo wielu miłych rzeczy. Jedną z nich będzie czysta radość. Radość z nicnierobienia i z robienia, z przebywania w towarzystwie i z bycia samemu, odkrywania i zakrywania:)

Niedawno (no jakiś czasu już temu) jednak doznałem olśnienia mistycznego:), dzięki któremu odkryłem drugie dno tej bajki. Otóż okazuje się, że wcale głównym bohaterem nie jest tam miś. No może Krzyś, ale tylko troszeczkę...Już mówię o co chodzi.

Każda z głównych postaci występujących w bajce jest symbolem. Symbolem pięknym i głębokim. Główne znaczenie ma tutaj kolor oraz cechy, jakie przejawia dana postać.

Zacznijmy zatem naszą opowieść.

Na początek zajmiemy się Kubusiem, przez niektórych zwanym Kubuniem. Krzyś nazwał Go Puchatkiem. Otóż jest on żółty, co jak na misia jest trochę dziwne, ale nie na takiego misia, co to lubi małe co nieco w bardzo dużych ilościach i to często:) No i jest taki puszysty, jakby wiedział, że dzieci będą go tulić, co jest bardzo przyjemne i pozwala na doznanie głębokiej radości kontaktu z bezpiecznym i miłym światem.

Nasz miś jest w większości żółty, bo ma nosek czarny a kubraczek czerwony. Kolor żółty to symbol światła i wewnętrznej mądrości, kolor oświecenia i radości. Kolor życia – chleba, zboża i małych kurczaczków. Zatem nasz miś stanowi uosobienie lekkości życia – świecenia jak promień słońca, który radośnie błyszczy zarówno w wodzie jak i w oczach szczęśliwego człowieka. Żółty jest również kolorem bystrości i rozumu, ale jak widać niekoniecznie trzeba go zaprząc do bardzo trudnych zadań. Pobudza również apetyt, co Kubuś pokazuje nam po mistrzowsku. Miś uosabia to, co wnosimy do świata – całą naszą wspaniała naturę i piękno, którymi ubogacamy świat. O ile oczywiście nie pozwolimy, aby ten świat nie przeszkadzał nam w radosnym przejawianiu tego, kim jesteśmy. Wtedy, gdy przejawiamy to Kim Naprawdę Jesteśmy, jesteśmy Radosnym Promyczkiem, który z wdziękiem i wewnętrzną równowagą oraz pogodą ducha i mocą przechodzi od przeszłości do przyszłości, cały czas będąc w tym, co jest Teraz. To niewinna i łagodna, błoga prostota bycia ot tak po prostu.

Wróćmy jeszcze na chwilę do kubraczka dzielnego misia. Kolor czerwony symbolizuje energię, motywację i pobudzanie woli. No i nasz miś czasem chce coś wielkiego zrobić, ale…po chwili mu to mija i woli pobawić się z przyjaciółmi, albo opróżnić garnczek miodu. No, może dlatego, że ten jego czerwony kubraczek jest trochę przykrótki. To również kolor namiętności, ale na szczęście dla młodych widzów tej bajki, jedyną wielką namiętnością misia jest miód.

Kubuś cały czas jest otwarty na inspirację – intuicję, tę iskrę Boga, która do nas przychodzi, gdy tego potrzebujemy i ani minuty wcześniej. Może dlatego, że szczęśliwi czasu nie liczą, a nasz Kubuś szczęśliwy jest i to bardzo. On jest po prostu mądry i zawsze wie, co zrobić, choć nigdy wcześniej czegoś takiego nie robił wcześniej. Działa poprzez mądrość swojego szczerozłotego serduszka. Jest zrównoważony i podąża drogą środka – nie idzie ani w prawo, ani w lewo, tylko dokładnie tam gdzie trzeba, no może dlatego, ze właśnie tam stoi jego ulubiony garnczek miodu:)

Kolejną postacią, która w zasadzie jest najważniejsza, choć niekoniecznie, jak się dowiemy na końcu tej opowieści, jest prosiaczek. Prosiaczek jest malutki, ma kolor różowy i lubi się bać, a właściwie to obawiać, bo przecież nasz prosiaczek ma wielkie serce i jest gotowy do pomocy nawet w bardzo zatrważających sytuacjach. Różowy jest jak wiadomo kolorem czystej, bezinteresownej miłości. Miłość ta często jest skrywana a raczej nie uświadamiana sobie przez nas, więc jest malutka. Ale jak sobie prosiaczek podrośnie to ho ho:)

Prosiaczek stanowi esencję duszy – jest ona płocha i często skrywana przed innymi. A to dlatego, że jest bardzo czuła i delikatna. Zwiewna i ulotna. Różowy jest kolorem miłości. Może dlatego większość róż jest różowa i pięknie pachnie, aby zakochani mieli co sobie podarowywać. Niektórzy nawet doświadczyli tego zapachu – nie tylko róż ale i duchowego zapachu. Takie delikatne połączenie róż i fiołków.
Miłość chciałaby objąć cały świat, ale wiele rzeczy z tego świata ją przeraża i wtedy ona się chowa, np. za plecami Puchatka, albo postanawia się ogrzać nieco buraczkowym sweterkiem w poziome paski i niebieskim szaliczkiem. Poziome paski powodują, że dana osoba wydaje się szersza, a nasz bohater chciałby być już bardzo dużym zwierzątkiem. Szalik jest taki, bo miłość ma niebiańskie pochodzenie. Poza tym nasz Prosiaczek może rozgrzewać swój cichutki głosik, którym przemawia do przyjaciół, siebie samego i świata. Sweterek o tym kolorze dodaje miłości nieco siły i witalności. A te paski, to może w celu zamaskowania się, gdyby była nagła potrzeba skrycia się za gałązkami krzaczka. Ale chyba raczej to próba upodobnienia się do tygryska, który pasiasty jest i to bardzo i zawsze przebrykuje wszystkie przeszkody, jakie staną mu na drodze. No czasem również na nie wbrykuje, zwłaszcza, jeśli jest to któryś z jego przyjaciół:)

Tygrysek to jest postać, co się zowie. Ma kolor pomarańczowy i bardzo długi, sprężysty ogon. To pierwsze co się rzuca w oczy. No poza wspaniałymi pręgami oczywiście na pomarańczowym futerku. Pomarańczowy jest kolorem życia, energii, mocy uzdrawiającej i radości. Kiedy masz dużo radości, to biegasz, albo tańczysz albo skaczesz na ogonie. No tak, ale większość naszych czytelników już nie ma ogonków.
Tygrysek jest tą cząstką duszy, osobowości, która właśnie jest radosna, zdrowa i skora do zabawy, bez zważania na czynniki zewnętrzne. Zawsze da sobie radę i wie, że jest najlepsza we wszystkim. Pomarańczowy jest ciepłym słonecznym kolorem. W czasie zachodu słońca widać go najwyraźniej. Bo tygryski również lubią zachody słońca. Wtedy mogą pokazać swoją drugą twarz, a jest nią wielkoduszność i wspieranie innych. Ale to, co pokazuje sobą tygrysek, to przede wszystkim jest wielki, a nawet bardzo wielki entuzjazm i chęć działania. Bo trzeba przyznać, że nasz pręgowany przyjaciel jest bardzo przedsiębiorczy i nie ma takiej rzeczy, której by nie przefiknął.

No i na koniec, choć nie całkiem, został nam Osiołek. Osiołek jest koloru osiołkowatego. Można nawet powiedzieć, że cerę ma ziemistą, ale może to tylko dlatego, że w pewnej książce uważanej za ważną mówi się że „z prochu powstałeś…” (Ja jednak wolę zdecydowanie „z miłości powstałeś”, albo „ze światła powstałeś”. Choć z tym powstaniem to jest tak, że najchętniej bym poleżał i to nie sam: A nasz miś na pewno powiedziałby, że powstał z miodku. No i nawet kolor się zgadza:)) Osiołek symbolizuje ciało. To ono pozwala na przejawianie się miłości, radości i innych pięknych cech. Ale samo z siebie jest raczej bezwolne i wciąż próbuje sobie zbudować domek, nie wiedząc, że samo jest domkiem dla tych cech, myśli, idei i energii, które może wyrażać swoim działaniem. A gdy domek sam szuka domku, to to nie jest chyba dobrze. Podobnie jak z szukaniem Boga w kościołach, podczas gdy On mieszka w sercach. A nawet nie mieszka tam, tylko jest nim. Jest tym sercem.
Osiołek posiada piękną różową kokardę na ogonku. Niestety, aby ja zobaczyć, musi się odwrócić. Kłopot jednak polega na tym, że jak się już odwróci, w kierunku ogonka, to ogonek jest już całkiem gdzie indziej. No i tak nasz osiołek kręci się w kółko, zajmuje sobą. Podobnie jak ciało, które prawie stale woła jeść, pić a nawet i czasem wymaga mycia. No i umyka mu piękno i radość istnienia, jakie ma tuż koło siebie. To symbolizuje kokardka. Można nawet powiedzieć, że jest to taki mały supełek wiązany po to, aby o czymś pamiętać. Ale o czym ma osiołkowi kokardka przypominać to już on dawno zapomniał. Tak to jest jak się wciąż szuka, zamiast cieszyć się i być wdzięcznym za to, co już się ma i z czego się korzysta. Ale cóż, Osiołki bywają uparte.

Królik ten talent organizacyjny;) jest symbolem „widzenia tej drugiej strony”, co oznacza, że jeśli Kubuś widzi, że świeci słoneczko, to królik, że wysycha sałata. Jeśli tygrysek dostrzega fajną gałązkę, przez którą można przeskoczyć to królik widzi coś, o co można się potknąć. Królik ma długie uszy, ale używa ich przeważnie do tego, aby słyszeć to, co się złego szykuje, aby nas dosięgnąć i to ze wszystkich stron na raz. Poza tym nasz bohater jest koloru szarej myszki albo chomika. Wciąż się zabezpiecza na przyszłość. Jest szary i nijaki. Niby robi wiele pożytecznych rzeczy – sadzi marchewkę, pieli grządki, ale nie ma w tym radości – jest tylko przekonanie, że „tylko ciężką pracą ludzie się bogacą” oraz że „nikt nie zrobi tego tak dobrze jak ja”, nie mówiąc już o tym, że „ja ciężko tyram, a inni nic nie robią”. Taki to już jest królik. Ech nawet mu już się kicać za bardzo nie chce. I nie ma się co dziwić. No i te zęby – niby łagodny, a po co takiemu łagodnemu zwierzątku takie duże zęby, ha?

Sowa uosabia czysty intelekt. Jest koloru brązowego, co jest symbolem ziemi. Niby ma skrzydła, ale co to za latanie sowy. Powiedzmy sobie otwarcie – ona nie ma polotu. Niby macha tymi skrzydłami, ale nie wzbija się wysoko, ani nie szybuje niesiona prądami wiejącymi hen wysoko na niebie – takimi jakie unoszą tych, którym jest lekko na duszy. Ot chociażby prosiaczka lub Kubusia. No co prawda ciałka u Prosiaczka jest niewiele, a Puchatek aby się wznieść potrzebuje balonika, ale…przecież my mówimy o duchu, a przynajmniej o sferze ducha. Sowa niby coś wie, ale co ona tam wie, skoro bez przerwy musi patrzeć do jakiejś mądrej księgi, aby wytłumaczyć jakieś dziwne słowo. No i co trochę chce opowiedzieć o historii z życia swej rodziny, zamiast cieszyć się tym, co jest tu i teraz. Co za pożytek z takiej wiedzy, skoro większość czasu tkwi w dziupli tego co było. No no niby brzuszek ma jasny, ale co z tego, skoro zewnętrze jest ciemne. No i podobno woli latać w nocy.

Kangurzyca i Maleństwo:) No tak przyszła pora na rozprawieni się z poważnym symbolem, a jest nim naśladownictwo. Każdy z nas przychodzi na świat z sobie tylko właściwymi predyspozycjami, umiejętnościami i cechami. No ale choć każda mamusia twierdzi, że jej dziecko jest najmądrzejsze i najśliczniejsze, to potem chce, aby było ono dokładnie takie jak inni – jak wuj, który zrobił karierę, bo zna kogo trzeba i mu się dobrze powodzi, albo jak pewien rozbrykany artysta, co to go wszyscy podziwiają. No i Maleństwo naśladuje Tygryska. A jak mu nie wychodzi, to chowa się do torby swej Mamusi – Kangurzycy. Takie mamy czasem przekonanie, że inni wiedzą lepiej, jacy mamy być, ba nawet często to – kim jesteśmy. Szkoda tylko, że ci inni często nie wiedzą, jacy to właśnie oni mają być, ani kim oni są. Może dlatego, że zamiast wyskoczyć radośnie w świat, powracają co jakiś czas do „torby” swoich przyzwyczajeń i nawyków z dzieciństwa. No ale tak to już jest, jak się chce zaimponować innym kosztem samego siebie. Dziwne jest również to, że dla wielu jest to bezpieczny obszar, skoro jakoś często składa się z on z ograniczeń i zakazów, jakie serwują nam „bliskie” osoby. Ale cóż jak to się mówi „lepiej się bać tego, co się zna, niż obawiać się nieznanego”. No tylko nie mogę sobie przypomnieć, kto tak mówił. A może to był narrator tej opowieści? Jakby zresztą nie można było się radować tym nowym. Maleństwo jest kangurkiem, a to oznacza, że ciągle podskakuje, jakby chciało powiedzieć – „no wreszcie mnie zauważ, jestem już taki dobry jak ty”. No i za kangurkiem ciągnie się „ogon” wyobrażeń na temat tego, jaki ma być, aby być dobrym Maleństwem. Czasem się oczywiście buntuje, ale najczęściej są to próby, które polegają na tym, że robi dokładne przeciwieństwo tego, co się od niego oczekuje. Taki ogon niby daje równowagę, ale bardziej ciąży. I może dlatego Kubuś nie ma ogonka, a Prosiaczek tylko malutki.

Jeśli sobie dokładnie policzycie wszystkie główne postacie występujące w bajce – a gwarantuję wam, że wystarczą wam do tego same paluszki u rąk, to doliczycie się ich 9. A jest to symbol pełni i boskości.

Czas na podsumowanie. Myślę, że nie trzeba nikomu tłumaczyć, ze najważniejsza jest Miłość. Ta miłość płynąca prosto z serca i dobrze, właściwie rozumiana, a przede wszystkim odczuwana. To ona wypełnia nas radością i sprawia, że jesteśmy zrelaksowani i pogodni. I dlatego Prosiaczek jest centrum tej bajki. To on – Miłość może zaistnieć dzięki wsparciu entuzjastycznego, radosnego i sprawnego Tygryska oraz zrównoważonego rozumku – misia Puchatka. W zasadzie cechę, którą przejawia Puchatek najbardziej możemy właściwie nazwać, już bez zbytniego czajenia się – Mądrością, ponieważ jest on otwarty na Intuicję i dzięki pozornie małemu rozumkowi, nie odnosi się co trochę, jak Sowa, do przeszłości, ale działa tu i teraz. Prosiaczek – Miłość czuje się zresztą najbezpieczniej wśród przyjaciół. Tygrysek, z pewnością wielki przyjaciel w dodatku bardzo brykający jest Mocą, dzięki której Mądrość i Miłość mogą się przejawić w wymiarze fizycznym. Oczywiście, aby miłość w pełni zaistniała w tym świecie, który obrazowany jest przez las, korzysta z dobrodziejstwa Osiołka – ciała a nawet intelektu – Sowy oraz zapobiegliwości Królika, że o skocznym Maleństwie, jego mamie i Krzysiu nie wspomnę. A może wspomnę? No dobrze. Krzyś o którym na razie nic jeszcze nie wspomnieliśmy uosabia Nadświadomość – owo Wyższe Ja, które jest Intuicją i Bogiem. No i teraz kto jest ważniejszy – Prosiaczek czyli Miłość czy Bóg? Och nawet miś o bardzo małym rozumku odgadły, gdyby choć na chwilę oderwał się od garnczka miodu, że to jest to samo. Ale po co się fatygować i odpowiadać na tak trudne pytania, skoro można zajadać to, co misie lubią najbardziej.

Aha, a gdyby się okazało, że zarówno twórcy bajki, ani nawet sami bohaterowie nic nie wiedzą o tym, co tutaj napisałem, to tym lepiej, bo bajka jest do oglądania i cieszenia się nią a nie do wypisywania elaboratów. No i sprytnie napisałem takie mądre słowo, co to czasem można usłyszeć, ale co ono właściwie oznacza, to mógłby nam odpowiedzieć miś, ale obawiam się, że dla niego znaczy to bardzo duży garnczek smacznego miodku. Spróbujcie zatem sami posmakować odkrywania prawdy.

2004-01-05

 
Krzysztof Chrząstek - zdjęcie
  Krzysztof Chrząstek: