Elen E. Kanicka

Zło i cierpienie - idźmy jeszcze dalej

Czy jest cierpienie?

Dlaczego je odczuwamy?

Cierpimy kiedy w obrębie naszej ISTOTY jest – “plamka smoły”, czyli zapis z przeszłości tego życia lub innych, w którym zostaliśmy skrzywdzeni lub sami krzywdziliśmy. Mogło to mieć wiele form odrzucenie, zdrada, oszukanie, poniżenie, kradzież, strata, osamotnienie i inne.

Różne emocje, uczucia – tego przyszliśmy uczyć się na Ziemię. Niezwykłe w swym pięknie duchowe ISTOTY przyszły aby odczuć, poznać, zrozumieć, wzrosnąć .... i to się dzieje.

DUCH podzielił się na wiele małych ISKIEREK aby poprzez każdą z nich w jej indywidualności doświadczyć przeróżnych emocji i uczuć.

To w czym idziemy przez tysiąclecia to POZNAWANIE.

Odrzucenie – jest trudnym doświadczeniem. Jeśli zostaliśmy odrzuceni przez ukochaną osobę i zamknęliśmy się w bólu, rozpaczy, złorzeczeniu, następne wcielenie znów przyniesie podobne przeżycie , abyśmy ZROZUMIELI , jeśli tak się nie stanie i znów zatrzymamy się w bólu , przyjdzie następne doświadczenie, wcielenie i tak do skutku aż pojmiemy LEKCJĘ.

Co znaczy zrozumieć?

Już tłumaczę Ukochane Słoneczka .

Zrozumieć oznacza uświadomić sobie , że ta sytuacja powstała BO CHCIELIŚMY POZNAĆ EMOCJE ZWIĄZANE Z PORZUCENIEM , więc sami napisaliśmy scenariusz – porzucenia.

W porozumieniu a drugą duszą napisaliśmy wspólnie tę historię i…....mamy ją w życiu, DOŚWIADCZAMY.

Kiedy już zostaliśmy porzuceniu – należy przypomnieć sobie , że nie chodzi o to co nam uczyniła druga osoba, lecz o to CO CZUJEMY. Spojrzeć na cała sytuację z dystansu, rozpoznać jak boli, co wówczas czujemy i powiedzieć:

No tak – to bardzo bolesne , czuję się fatalnie, czuję jakbym nie zasłużył na miłość, jakbym nie był jej wart. Właściwe dlaczego – przecież jestem doskonałością, światłem , miłością więc nie powinienem tego tak odczuwać. Zrozumiałem czym jest ból porzucenia – OK., już to wiem. Nie ma on nic wspólnego z moją ISTOTĄ DUCHOWĄ tylko z ludzkim odczuwaniem w trzecim wymiarze.

Kiedy tak podejdziemy -przestanie istnieć lęk przed porzuceniem, bo tak naprawdę nikt nas porzucić nie może . Jesteśmy JEDNOŚCIĄ jednym oceanem energii , który składa się z wielu kropelek. Każda z nich jest pełnią całego oceanu który rozdzielił się tylko na ten czas trzeciego wymiaru, ale choć w rozdzieleniu jest jednak JEDNOŚCIĄ – rozdzielenie jest fikcją.

Jeśli druga kropelka jest nami to nie może nas ona porzucić tak jak nie możemy porzucić sami siebie. Toczy się tylko gra. Kropelka jest pozornie oddzielona aby poprzez ten pozór samotności mogła doświadczyć wielu różnych emocji, uczuć, nauk.

Dziękujemy więc za lekcję i choć będzie jeszcze troszkę bolało ,my obserwujmy tylko co się w nas dzieje, aby zrozumieć cały proces i umieć go w całości poznać. WIĘCEJ SIĘ ON NIE POWTÓRZY. Dziękujemy temu który nas porzucił, dziękujemy sobie za doświadczenie i skupiamy się na NASZEJ PRZEPIĘKNEJ WEWNĘTRZNEJ SZCZĘŚLIWOŚCI, na prawdziwym jestestwie.

JAM JEST KREACJĄ SZCZĘŚCIA I MIŁOŚCI

Możemy to sobie afirmować.

Ból minie bo nie jest on naszym przekleństwem lecz lekcją do poznania. A jeśli poznaliśmy to nie jest on nam już potrzebny.

Co robiliśmy do tej pory.

1. Złorzeczyliśmy osobie która nas porzuciła
2. Szukaliśmy przyczyny w sobie, zaniżając swoją wartość .

Być może przyrzekliśmy sobie – nigdy więcej żadnego związku, lub szliśmy w związki przelotne bez zaangażowania , aby znów nie bolało. Być może wchodziliśmy w następny związek z naszym starym lękiem i znów zostaliśmy porzuceni.

Zawsze mamy wybór.

Bóg jako globalna ŚWIADOMOŚĆ dał nam prawo wyboru/ czyli daliśmy go sobie sami/ , sami go mamy dokonać bo dzięki temu nasza nauka jest DOŚWIADCZALNA prawdziwa i będzie trwała tak długo aż metodą prób i błędów nie zrozumiemy ŻE SAMI KREUJEMY W PEŁNI NASZE ŻYCIE CAŁKOWICIE I OSTATECZNIE.

Ważne jest ZROZUMIENIE .

Doświadczaliśmy przez tysiące lat i to czego dotykamy teraz jest jakby podsumowaniem naszej mądrości i wiedzy i przyspieszonym kursem powrotu do swej BOSKOŚCI.

Taki jest cel.

Mieliśmy na tej planecie DOŚWIADCZYĆ wszelkich uczuć, emocji, relacji , sytuacji i każdą z nich zakończyć w świadomości ŻE JESTEŚMY BOGIEM KREUJĄCYM NASZE ŻYCIE. Mieliśmy wiec podziękować i iść KU WOLNOŚĆ ŚWIATŁA W SOBIE.

Wszystko czego teraz dotykamy jako doświadczenia są to sprawy, które kiedyś nie zostały przez nas prawidłowo zrozumiane i zapisały się tylko jako BÓL a nie jako potrzeba poznania bólu.

TERAZ JEST CZAS zakańczania , zamykania.

Inni stanęli na naszej drodze , my stworzyliśmy doświadczenie.

Usłyszałam niedawno – STRACIŁEM WSZYSTKO – widocznie tak miało być.

Jeśli człowiek miał w sobie ogromny lęk przed stratą – zamówił sobie tę sytuację, aby poznać. Czy musiał stracić – jeśli lęk przetransformował by w wolność i zrozumienie – nie musiał tracić, wystarczyła sytuacja zagrożenia . Z pewnością w poprzednich wcieleniach już takie sytuacje były i to one zatrzymały się w nim jako LĘK przed stratą. Jeśli teraz taka sytuacja zaistniał to dlatego aby on ten lęk przed stratą zobaczył i rozpuścił go w zrozumieniu swej nauki, w swym świetle i nie musiał nic tracić.

Mamy zrozumieć emocje związane z daną sytuacją a nie ulegać presji zewnętrznego doświadczenia.

Sama kiedyś przez coś podobnego przeszłam. Nie poddałam się lękowi lecz stworzyłam w sobie energię tworzenia i sytuacja wyprostowała się na korzyść. Nic nie straciłam.

Mamy czynić sobie Ziemię poddaną a to oznacza , że materia jest tylko odpowiedzią na nasze wnętrze.

Nic nie musimy tracić, jeśli zrozumiemy i skupimy się na naszym wewnętrznym blasku . Tam mieszka MOC. Jest przytępiona lękiem , więc nie odczuwamy jej, jednak kiedy zrozumiemy że lęk jest nam dany tylko do doświadczenia danej sytuacji i wyjścia z niej jako ŚWIADOMOŚĆ DUCHA, która doświadcza, lęk przestaje istnieć.

Tak dzieje się z naszymi wszystkimi doświadczeniami.

Lekcji jest sporo.

To co mamy w naszym życiu jako zewnętrzność to wynik naszego ZROZUMIENIA, poziomu świadomości.

Kobieta spotkała mężczyznę, pokochała bardzo, bo w kilku poprzednich wcieleniach on był jej wielką miłością, partnerem , dzieckiem które straciła. Kochała jak matka, jak kobieta, ale ta miłość była zniewalająca. On zapytał- pójdziesz za mną i ona poszła, za jego mądrością, za jego zrozumieniem, za jego prawdą. Zapomniała , w emocji tej miłości, że sama jest dla siebie MISTRZEM , MIŁOŚCIĄ , ŚWIĄTYNIĄ, swoją PRAWDĄ i nie musi za nikim iść.

To nie był dobry związek. On chciał być dla niej mistrzem, chciał jej podległości, posłuszeństwa, był zaborczy , robił co i jak chciał , oczekiwał miłości matki, która wszystko wybacza, była przemoc, odejścia kiedy ona nie spełniała jego oczekiwań. Kobieta bardzo go kochała bo widziała, czuła, znała ich wiele połączeń, czułą miłość która była nie tylko z tego świata.

On mówił idźmy za nasza miłością ,ale nie umiał obdarowywać , nie umiał dawać miłości, nie potrafił szanować, nie wiedział jak tworzyć związek- więc krzywdził, zadawał ból.

Można by zapytać- skoro tak, oznacza to , że kobieta chciała to poznać?

Nie, ponieważ tego poznawania było wiele już wcześniej w ciągu tysięcy lat. Ona miała zrozumieć , że pomimo miłości zawsze ma być we własnej PRAWDZIE a nie cudzej, że ma iść zawsze za swymi WARTOŚCIAMI , a nie cudzymi, miała odejść w momencie kiedy mężczyzna pokazał lekceważenie , brak szacunku.

Jej przywiązanie do WIELKIEJ miłości , którą znała z tysięcy lat stało się ważniejsze niż jej PRAWDA już poznana przez nią, niż jej serce niż jej dusza.

To jak wyparcie się SWOJEGO BOGA, to zdrada własnej duszy.

Jeśli spotykamy wielką miłość a związek nie tworzy się prawidłowo oznacza , że to nie miłość a zniewolenie miłosne z poprzednich wcieleń i spotkaliśmy się po to aby uwolnić się od zniewolenia a nie za nim iść.

Czy tacy ludzie mogą iść razem, kiedy uwolnią się od chorej miłości?

Tak, jeśli dorosną do związku, odpowiedzialności, jeśli świadomie zaczną tworzyć harmonię a nie destrukcję, jeśli będzie z nich wychodziła miłość, szacunek, troskliwość, opiekuńczość , lojalność, wierność.

Nie chodzi o to aby wystawiać drugiego na trudne lekcje , dawać nauki, pouczać, przymuszać – mówiąc że tak musi być, że to nauki dla niego itd. lecz dawać, dawać, dawać – miłość, uwielbienie, czułość, z obu stron.

Aby to dać najpierw trzeba się tego nauczyć w stosunku do siebie.

Kobieta o której pisze umiała to dawać, mężczyzna nie – był zamknięty, miał w sercu miłość, ale nie rozumiał czym jest obdarowywanie , partnerstwo, uczciwość, lojalność, odpowiedzialność i nie chciał uczyć się od niej.

Ona miała to zobaczyć i nie pozwolić na przemoc, na kłamstwa , a jego zachowania.

To była lekcja dla niej. Miała zobaczyć swoją miłość, która ją zniewalała, miała stać się obserwatorem tego uczucia jak PODRÓŻNIK DUCH , który widzi , że ten związek nie jest związkiem miłości, lecz układem zależności.

Było tego wiele, były trudne związki, umieraliśmy z miłości, tworzyliśmy silne przywiązania

teraz spotykamy się aby tamte więzi rozwiązać. Szalejemy z miłości , ale bez względu na to co w serca mamy – zawsze MAMY PAMIĘTAĆ O SWOJEJ ŚWIĘTOŚCI ,O SWOJEJ ŚWIĄTYNI, O SWOJEJ PRAWDZIE.

To ważna nauki, bo ten czas jest ważny.

Przynosi nam możliwość nauczenia się SIEBIE, czyli wyboru – ból czy wolność zniewolenie – czy prawdziwa tworzącą miłość, mistrz w partnerze – czy nasz własny mistrz?

To czas wyborów i nauka realnego patrzenia opartego na prawdziwe duchowej.

Tworzymy świat zewnętrzny i ta kobieta przyciągnęła mężczyznę , jednak nie po to, aby iść za jego mistrzem wewnętrznym i dotykać bólu poniżenia , lecz po to aby umieć dokonać wyboru SWEGO MISTRZA I SWEJ MIŁOŚCI.

Zrozumiała to, podziękowała i uwolniła . Ma w sercu miłość taką jak do wszystkich ludzi, nie ma bólu , jest zrozumienie. Trudna lekcja, bo trwała długo, lecz zwycięska i warto było , bo dzięki niej dziś jest wolna i wie, że nigdy więcej żaden obcy mistrz nie stanie się jej mistrzem.

JEJ MISTRZ, o którym na chwilę zapomniała to sam BÓG, MIŁOŚĆ WSZECHPOTĘŻNA której imię JAM JEST MIŁOŚCIĄ WSZECHŚWIATA.

I kiedy wróciła mu należne miejsce on obdarował ją kreatywnością, wolnością, radością.

Na chwilę zapomniała swej świętości , zdradziła samą siebie , to jest jak śmierć za życia, ale i nauka bezcenna na przyszłość.

Już nigdy nie zapomni SWEJ ŚWIĘTEJ PRZESTRZENI I WEWNĘTRZNEGO MISTRZA.

To dało jej siłę i zrozumienie, że każdy związek również miłosny , partnerski mamy budować na miłości do swej boskości, na wielbieniu swej boskości .

Gdyby zatrzymała w sobie ocenę, niezrozumienie, żal za to co zrobił, za zmarnowany czas zamknęłaby się w cierpieniu i znów musiała wejść w następne doświadczenie.

Jeśli nie chcemy cierpienia – postarajmy się zrozumieć naszą lekcję, podziękujmy sobie i drugiemu człowiekowi i stańmy się wolni i szczęśliwi.

Czy ten mężczyzna był złem?

Nie, miał zwyczajnie inne zrozumienie partnerstwa, miłości, prawdy, wartości, życia. Szedł swoją wyjątkową drogą poznawania . Zaprowadzi go ona tam gdzie jest jego PRAWDA, to przecież doskonała boska istota , w której jest ta sama mądrość co we wszystkich.

Ma swoje wartości i dokonuje wyborów poznając ich konsekwencje i siebie prawdziwego.

Tylko poprzez życie w materii , doświadczenia możemy wzrosnąć w świadomości.

Zło to sprawa osądu a nie prawdy życia.

“ZŁO” jest – bo tak nazwaliśmy prawo innych do własnych poszukiwań siebie samych i swej świętej przestrzeni wewnętrznej.

BÓG w nas i w nich jest ten sam i dał każdemu z nas to samo prawo życia, wzrastania , uczenia się poprzez wybory i ich konsekwencje.

Jeśli ktoś jako doskonałość idzie swoim własnym wyborem prowadzącym go do własnej prawdy – nie nazywajmy go złem, nazwijmy go BOGIEM, jest nim przecież a zmiana naszego widzenia będzie naszym wzrostem.

WÓWCZAS TO MY STANIEMY SIĘ ŚWIATŁOŚCIĄ ZROZUMIENIA ŻYCIA i PRAWDZIWYMI JEGO MISTRZAMI.

ZŁO i CIERPIENIE SĄ PRAWDĄ TEGO ŚWIATA / dualności/- kiedy zaczniemy widzieć je inaczej i stanie się to naszą prawdą wewnętrzną wówczas będziemy już w CZWARTYM WYMIARZE ISTNIENIA.

ŚWIAT ZEWNĘTRZNY JEST TYLKO SPRAWDZIANEM NASZEGO MISTRZOSTWA.

JEŚLI JESZCZE COŚ NAS ZASTANAWIA, ZATRZYMUJE , ZNIEWALA – szukajmy w sobie wolności, nie na zewnątrz i oddzielajmy od wszelkich -nie mogę, nie umiem, nie potrafię, nigdy tego nie zrobię, nie przeżyłbym tego, nie zaakceptowałbym, nie rozumiem/ bo to oznacza, że nie zrozumieliśmy czegoś i nauka jeszcze przed nami/

MIŁOŚĆ I MOC, PIĘKNO I SIŁA NIEWYOBRAŻALNA MIESZKA OD ZAWSZE W NAS.

JESTEŚMY NIĄ – ŚWIETLISTOŚCIĄ I POTĘGĄ, MĄDROŚCIĄ i POZNANIEM

I jeszcze odpowiedź na pytanie

DLACZEGO ODCZUWAMY CIERPIENIE?

Bo zapomnieliśmy , że jesteśmy energią która przyszła poznać w doświadczeniu, bo myślimy, że zachowania innych są przeciwko nam, że nie jesteśmy nic warci, że nie zasłużyliśmy na miłość, że zawiedli nasze zaufanie, że są źli itd…...a my mamy uznać, że to co inni robią jest tylko ICH POZIOMEM ZROZUMIENIA i z jakiegoś powodu stanęli nam na drodze.

Po co?

Aby uwolnić nas od tego co poczujemy w momencie trudnego doświadczenia. Abyśmy zobaczyli to, odczuli i podziękowali mówiąc – KOCHAM SIEBIE JESTEM DOSKONAŁY, i ten drugi również, błogosławię go.

To nie zostawia karmy i konieczności powtórnej lekcji.

I jeszcze jedno kochani – mamy często tendencje do pouczania innych, no bo chcemy pomóc aby wzrośli, aby się przebudzili.

Zaufajmy, że ich dusze poprowadzą ich najlepsza drogą, a my naszą energię zamiast tracić a nich zużytkujmy na pracę nad sobą i EMANACJE MIŁOŚCI , którą jesteśmy.