Julia Paszkiewicz

Amulety

Mimo racjonalnego podejścia do życia większości społeczeństwa okazuje się, że ogromna większość kobiet i nie tylko kobiet nosi na palcu pierścień Atlantów.
W mieszkaniu wolimy powiesić magiczny dzwoneczek zamiast oryginalnego dzieła sztuki.
Na egzaminy zabieramy maskotki, w samochodzie wieszamy aniołki, miśki, serduszka na szczęście.
Dlaczego tak się dzieje? Bo wierzymy w moc amuletów, talizmanów i wszelkich remediów mogących poprawić jakość naszego życia.
Dla sceptyków istotną informacją będzie zapewne fakt, że większość używanych dzisiaj talizmanów ma historyczny rodowód sięgający czasów faraonów, wikingów czy celtów.
Przedmioty magiczne jak nazywano amulety od dawna służyły jako ochrona przed „złym okiem” i czarami. Dzisiaj najczęściej są poszukiwane amulety szczęścia i dobrobytu. O ochronie energetycznej amuletów mówi się coraz rzadziej a o takich, które mogą wyrządzić krzywdę prawie wcale.
Dawniej amuletem mógł być mały skórzanym woreczek wypełniony odpowiednio dobranymi kamieniami szlachetnymi lub kryształami a także ziołami, które posiadały moc ochronną. Takie amulety nie tylko należą do europejskiej tradycji magicznych, lecz też do magii voodoo. Małe woreczki wypełnione różnościami nosiło się na szyi lub u boku paska. Wojownikom amulety miały dodawać siły i odwagi. Amulet dla osób pechowych miał odganiać nieszczęścia. Jak zwykle to co dobre i magiczne mogło być również użyte przeciwko człowiekowi. I tak w celu uczynienia komuś krzywdy zamiast wspomnianych ziół i kryształów umieszczano w nim coś, co kojarzyło się ze złem. I tak wkładano do nich po 1, 3, 5, 7, 9 lub 13 przedmiotów takich jak: sproszkowana siarka, gwoździe z trumny, szpilki, igły, ziemia cmentarna, obcięte paznokcie, fotografie, kosmyki włosów, kości do gry i fałszywe monety lub zioła, które mają odmienny charakter niż leczniczy. Tak spreparowany amulet o odmiennym znaczeniu umieszczano na drzwiach wejściowych lub bramie prowadzącej do posesji. Uciekano się też do innych sztuczek. Umieszczano je na drodze w ten sposób, aby osoba, na którą chce się rzucić zły czar musiała przez niego przejść, aby negatywną energię zawartą w pakunku wprowadzić ze sobą do domu. Dzięki temu efekt miał być gwarantowany. Obecnie również ucieka się do podobnych sposobów a najczęściej używana jest do złych celów woda wylewana na próg. Do klasycznie złych amuletów zaliczyć można podrzucanie zdechłego kota, który to był nadzwyczaj ceniony przez doświadczonych krzywdzicieli.
Amulety miłości, które miały rozbudzić pożądanie u obydwu płci namaszczano wonnymi olejkami, które dzisiaj zastąpiono perfumami. Amulet miłości z magnolią miał zapewnić szczęście małżeńskie. Goździki miały zacieśniać przyjaźń a lawenda energię seksualną. Ostatnio w trakcie naszej pracy spotkaliśmy się z innym ciekawym i sprytnym sposobem czynienia zła. Otóż na posesji osoby, która miała stracić fortunę rozsypano drobne pieniądze, które były odpowiednio spreparowane. Same dziesięciogroszówki. Co ciekawe dzieci bawiące się koło domu zignorowały je tak jakby czuły, że jest w tym coś złego? Niestety. Dorośli tego nie wyczuli i wnieśli je do domu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Dlatego też zanim się schylisz, aby podnieść parę groszy zastanów się czy warto. Jak to mówią państwo Zajkowscy „w życiu grosza nie podniesiemy z ziemi”.