Leszek Żądło

Przyjemność i ekstaza

Jeśli dobrze wejrzysz w siebie, przekonasz się, że przyjemność, jak i nieprzyjemność, nie istnieją obiektywnie poza tobą. To tylko wytwory twojej psychiki. Możesz je odczuwać, albo i nie.
Do przyjemności należą uczucia wyższego rzędu: miłość, szczęście, ekstaza. Możesz je znaleźć w sobie, gdy sobie na to pozwolisz, gdy zaprzestaniesz pogoni za przyjemnościami, które trwają krótko i za które trzeba płacić.
Do bezpiecznych, a w pełni naturalnych przyjemności należą też: prawidłowe oddychanie, relaks czy seks. Masz więc w czym wybierać.

Wszystkie przyjemności, z których ja … korzystam, są bezpieczne i pomocne w moim rozwoju duchowym.
Wszystkie moje przyjemności są wyzwalające. (mają wyzwalającą moc)

Jeśli będziesz przekonany, że trzeba ponieść konsekwencje przyjemności, to będziesz sobie dawał takie, które swą szkodliwością potwierdzą to wierzenie, albo będziesz się karać za przyjemności.
Jeśli zaś uważasz, że za przyjemności trzeba płacić, wtedy albo będziesz harować jak dziki, by zarobić na przyjemności, albo zrezygnujesz z nich uznając, że cię nie stać na nie, albo nawet nie zauważysz tych, za które nie trzeba płacić.

Postaraj się być uważnym, żeby ci nie umknął fakt, iż to twoje nastawienie powoduje, że coś jest przyjemne, a coś nie. To może być przytulanie, seks, smak alkoholu, papierosa, rola rodzica, praca, czy cokolwiek. Tak samo ty decydujesz, czy przyjemność sprawia ci praktyka duchowa.

Praktyka duchowa powinna prowadzić do wyzwolenia. Z tą intencją wymyślono również seksualne praktyki tantryczne, gdyż łączą przyjemne z pożytecznym. Na dodatek umożliwiają doznawanie stanów ekstazy.

To, czy jakaś twoja praktyka wyzwala cię, doprowadza do boskości, czy też zniewala, zależy od nastawienia twojego umysłu. Jeśli za jej pomocą chcesz udowodnić, że jesteś wyzwolony, to bądź pewien, że do wyzwolenia dużo Ci brakuje, że musisz się uwolnić od poczucia zależności, od pychy i potrzeby popisywania się.

Wielu dąży do ekstazy, gdyż jest to stan upojenia przyjemnością lub błogością.
W psychologii mistycznej wyróżnia się 3 poziomy ekstazy:

1. Ekstaza zwykła, której towarzyszą emocje, a po której człowiek czuje się pozbawiony sił. Zwykle wiąże się z wyżyciem seksualnym lub fizycznym (np. sukcesy sportowe). Jest znana kibicom zwycięskich drużyn, uczestnikom manifestacji czy religijnych (mistycznych) obrzędów grupowych. Poczucie oparcia na emocjach tłumu może stwarzać wrażenie solidnego fundamentu, który chciałoby się pielęgnować i odnawiać. Tu można by podać jako przykład ekstazę tłumów wiwatujących na cześć papieża, Hitlera, czy zwycięstw wojennych Busha. Również zachłyśnięcie się “wolnością” od presji otoczenia może mieć wszelkie cechy takiej ekstazy.

2. Ekstaza szatańska, której towarzyszą silne przeżycia emocjonalne, związane z transami zwykłymi lub narkotycznymi. Często prowadzi do szaleństwa lub stanów mu bliskich. Po jej przeżyciu pozostaje zmęczenie, kac, złe samopoczucie. Ten poziom ekstazy jest osiągany głównie przez uczestników tajnych obrzędów właściwych dla sekt “lewej ręki” np. satanistycznych czy czarno-tantrycznych. Tu również można zaliczyć orgie odprawiane przez pijanych zwycięstwem wojowników.

3. I wreszcie ekstaza duchowa – boska. Po jej przeżyciu pozostaje uczucie bezwarunkowej miłości, mocy (pewności) i błogości. Tylko taka ekstaza jest uprawniona jako przeżycie duchowe i tylko taką warto pielęgnować. Taką ekstazę przeżywa się indywidualnie, choć uduchowiony nastrój otoczenia może ją ułatwiać.

Faktem jest, że istnieją możliwości przetworzenia ekstazy seksualnej (zwykłej) w duchową. Jest na to kilka sposobów.
Po 1, należy się uwolnić od zachłanności na niskie i podniecające energie uświadomiwszy sobie, że istnieją głębsze i przyjemniejsze przeżycia.
Po 2, należy się koncentrować na miłości bezwarunkowej (a nie na podnieceniu) podczas kontaktów seksualnych i współżycia.
Po 3, taka transformacja jest możliwa tylko dzięki systematycznemu praktykowaniu medytacji i kontemplacji.

Ci, którzy ignorują możliwość transformacji pożądań i podniecenia w miłość, usiłują zniszczyć związki typu seksualnego i nie potrafią sobie poradzić zarówno z kontaktami seksualnymi jak i z energią seksualną. Często mają też skłonności do łudzenia się swoimi rzekomymi osiągnięciami na duchowej ścieżce lub w życiu. A owe osiągnięcia sprowadzają się do wstrzemięźliwości seksualnej.

Nieporozumień związanych z przyjemnością, miłością czy ekstazą jest wiele. Każdy przecież chciałby przeżywać jak najwięcej przyjemności, nawet jeśli jest masochistą.

Kiedyś prowadziłem sesję związaną z pewnymi mechanizmami “odlatywania” w przyjemne “duchowe” złudzenia. Zaczęliśmy od odreagowania transów nieograniczonej pojemności serca i umysłu. Tu ujawniła się cała naiwność tych praktyk, które miały zastąpić świadomość kosmiczną, a wielu doprowadziły do kliniki psychiatrycznej.
Zabawa zaczęła się, gdy zaczęliśmy odreagowywać praktyki czarownic związane ze stożkiem mocy: budowanie go, podtrzymywanie, czerpanie z “czystej” wiedzy i energii w nim zgromadzonej, korzystanie z jego ochrony i “miłość” do niego. Po oprzytomnieniu (zrzuceniu blokad świadomości) stało się jasne, że to co miało być miłością i braterstwem, okazało się próżnością i blagierstwem (lub szpanerstwem tak dobrze widocznym u wielu “mistrzów” magii i powielanym przez ich naśladowców).

Gdy medytowałem jakiś czas nad miłością do ludzi, zaczął mi się uwalniać silny stres związany z podświadomym przekonaniem, jakobym był źródłem miłości, szczęścia i bogactwa dla innych (szczególnie dla kobiet).

To złudzenie wielu osobom wydaje się oczywistą prawdą. Wkładają wiele wysiłku, by stać się źródłemi promieniowania miłością na otoczenie. Błąd polega na tym, że nie da się ukierunkować przepływu miłości za pomocą siły woli. Przepływ miłości jest związany ze stanem bezwysiłkowej koncentracji na miłości, a nie na celach, do których “powinna” płynąć. Jedynym sposobem otwarcia kanałów przepływu miłości jest pozwolenie sobie na to. A ona już sama popłynie tam, gdzie chce. Do tych, którzy są otwarci i gotowi ją przyjąć. Pozwalaj jej na to. Miłością nie da się manipulować, nie da się nią obdarzać i nie da się jej pozbawić nikogo, z wyjątkiem samego siebie.
Miłość, której nie hamujesz, prowadzi do nieustającej ekstazy.

Oczyszczając swoje serduszko z owoców transu nieograniczonej pojemności czułem się coraz lepiej. Wzrastało w mej świadomości poczucie optymizmu i ufności w moc Boga. Wzrosła moja ufność w moje szczęście i powodzenie na duchowej ścieżce. Znikał wysiłek i ból w sercu.

A oto, co przy okazji odkryłem:
Poczucie humoru nie ma zwykle nic wspólnego z głęboką radością urzeczywistnienia.
Jak powstaje poczucie humoru? Uznajesz, że coś jest zabawne, a potem masz wrażenie, jakoby źródło twego dobrego humoru i samopoczucia znajdowało się poza tobą.

Zupełnie czym innym jest świadomość wewnętrznej radości, wypływającej z harmonii z boskością w sobie. Nie pojawia się wówczas złudzenie, jakoby dla twej radości potrzebne było poczucie humoru (może jednak jej towarzyszyć). Poczucie humoru, to zewnętrzna radość pojawiająca się np. w wyniku przeżywania złudzeń, które wydają się zabawne (lub uwalniania się od nich). Wiąże się więc z pozytywnym stosunkiem do pomieszania umysłowego. Ponieważ poczucie humoru jest przyjemne, to często podtrzymuje w umyśle intencje lgnięcia do złudzeń.

Radość pojawia się wówczas, gdy dostrzegasz, że do dobrego samopoczucia nie potrzebne ci są złudzenia (projekcje twego umysłu). Poczucie humoru jest subiektywne, jak każda cecha wynikająca z wyboru ego. Tak więc zapewne nie mam takiego samego poczucia humoru, jak ty. Jeśli natomiast przejdziemy na intuicyjny poziom komunikacji, wówczas okaże się, że nasza radość, miłość i szczęśliwość są nieomalże takie same, że mamy jasność naszych uczuć. W pewnym momencie staną się one nieuwarunkowane, a ożywiająca je uniwersalna energia przestanie być modyfikowana przez zaburzone dotychczas czakry. Wówczas te uczucia w nas staną się identyczne (czy to nie przerażająca perspektywa dla twego dążącego do maksymalnej indywidualizacji i “niepowtarzalności” ego?).

Kiedy będziesz systematycznie medytować, okaże się, że tak pożądane dziś przez ciebie podniecenie bazuje na bardzo niskich i nieprzyjemnych wibracjach, a miłość warunkowa czy zakochanie, które wydawały ci się tak bardzo przyjemne i atrakcyjne, stają się ciężarem nie do zniesienia.

Co w zamian?
Uświadamiamy sobie, że miłość, radość, szczęście, błogość, to coś znacznie bardziej przyjemnego, niż nam się wydawało, niż to, o czym świadczyli nasi najbliżsi. I wtedy – po jakimś czasie – możemy żyć w stanie nieustającej ekstazy na trzeźwo i przytomnie.

Kocham, a moja miłość i radość płyną coraz pełniej z wewnętrznego, boskiego źródła.
Dzięki harmonizowaniu się z boskością w sobie moja radość staje się coraz głębsza.