Leszek Żądło

Wpływ inicjacji na poziom urzeczywistnienia

Podczas inicjacji przekazywano inicjowanym “wyjątkowe” zadania, wiadomości, objawienia, bądź misje. Stwarzano wrażenie, że są one NIEZWYKLE WAŻNE. Dzięki temu każdy pragnął dostąpić zaszczytu inicjacji.

W pewnych kręgach kulturowych uznaje się, że człowiek, który nie przeszedł inicjacji w dorosłość, nie jest zdolny nawet współżyć seksualnie! W kulturze atlantydzkiej inicjacje były praktyką powszechną. Uważano, że bez inicjacji nie da się uprawiać magii, ani doświadczać miłości. Nawet seks bez inicjacji, to nie był “ten” seks. Osobami bez inicjacji pogardzano i pomiatano jak nic nie wartymi śmieciami. I żadne w historii społeczeństwo nie było tak żądne inicjacji, jak Atlanci.

Inicjacje i ich skutki wydają się podświadomości bardzo ważne. Wiele osób nie pamięta dziś, że przechodziły jakieś inicjacje. Są natomiast przekonane o tym, że mają do spełnienia jakieś ważne zadanie, często związane z szerzeniem religii, lub ze służeniem innym, bądź swemu państwu.
Podczas sesji regresingu wiele osób przypominało sobie, jak zabiegały o misję dla siebie, jak bardzo chciały udowodnić, że nadają się do inicjacji. Kiedy już otrzymały swą misję, przystępowały do jej realizacji z całą determinacją. Nie chciały przecież zawieść pokładanego w nich zaufania.

Z czasów, kiedy udzielano różnych dziwnych inicjacji, wielu ludzi przenosi poczucie, że są lepsi od innych, że mają jakieś wyjątkowe zdolności lub zadania. Czują się dzięki temu bardziej wartościowi. Aby kogoś zachęcić do spełniania roli ofiary, rzeczywiście trzeba go było nieźle przekręcić i wmówić poczucie dowartościowania!

Z czasów dawnych inicjacji niektórzy przenieśli pogardę dla ludzi, bądź nawet przekonanie, że są czymś lepszym od Boga. Wielu jest przekonanych, że przybyli tu z kosmosu z misją ucywilizowania małpoludów. Inni, że ich misja pochodzi od Bogów, którzy przybyli z kosmosu, lub nawet że są kosmicznymi Bogami. To złudzenie mija, kiedy w sesji regresingu dochodzi do przypomnienia sobie na trzeźwo i przytomnie inicjacji i treści, które zostały wówczas przekazane.

Skutkiem przejścia różnych inicjacji może być zaburzony kontakt z Bogiem.
Pewnego razu zauważyłem, że boję się otworzyć w pełni na boską moc. Odkryłem wówczas, że składałem przed moim guru ślubowanie wyrzeczenia się wszelkiej mocy. W zamian Mistrz złożył mi obietnicę oświecenia. Przekonywał mnie, że “to jest dopiero coś!”
Oprócz tego Mistrz kazał mi pokutować za to, że sprzeniewierzałem moc w celach egoistycznych (na przykład w celu uzdrawiania ludzi).
Mój Mistrz przekonywał mnie o jakichś duchowych prawach, w wyniku stosowania których miałem osiągnąć oświecenie wyższej jakości, oczywiście za cenę wyrzeczeń, za cenę zgody na więcej cierpienia.
No tak, przecież zwykłe oświecenie, to było dla mnie “wyjątkowego” zbyt mało. Tak, jakbym wiedział, jaka jest między nimi różnica.
Czytając list pomodliłem się o uwolnienie od wszelkich intencji i mechanizmów podtrzymywania pokuty za sprzeniewierzanie boskiej mocy. Zaczęły się więc u mnie pojawiać różne dziwne stany energetyczne. Czasem pojawiało się jakieś poczucie ograniczeń, wywodzące się z praktyk, które miały być duchowymi i miały zapewnić doskonałość czy oświecenie.
Gdy oczyściłem sobie wzorce energetyczne związane z magią i używaniem narkotyków, zniknął zakaz używania mocy.

Co jakiś czas dzięki sesjom regresingu doświadczałem, że warto uwolnić się od wszelkich wzorców boskości przekazanych mi przez nieurzeczywistnionych guru podczas różnych inicjacji.
W większości szkół duchowych praktykuje się inicjacje. Na pewnym poziomie rozwoju duchowego inicjacyjne “przekazy mocy” mogą być korzystne. Szczególnie wówczas, gdy mistrz jest na znacznie wyższym poziomie urzeczywistnienia, niż ty. Ważne jest też, by jego wzorce energetyczne były czyste. Cały jednak dowcip polega na tym, że nie wiesz, jak jest naprawdę. Możesz, oczywiście, to sprawdzić, ale tylko wówczas, gdy zajmujesz się profesjonalnie radiestezją, bądź analizą psychometryczną. W każdym innym przypadku musisz liczyć na swoje “wyczucie”, a ono zawodzi zawsze tam, gdzie odnawiają się związki karmiczne, co w przypadku spotkania z byłym mistrzem jest regułą. On po prostu wydaje się czysty, świetlisty, doskonały, wręcz boski. Zasługa to nie samego mistrza, lecz pewnej praktyki, podczas której uczniowie po zażyciu narkotyków lub “ogołoceniu” się z własnych myśli i emocji “medytowali” na “czysty” umysł Mistrza, czyli dostrajali się do niego z ogromną zachłannością na całą jego zawartość.
Spory wpływ na postrzeganie umysłu mistrza jako czystego, pełnego mocy, może mieć aura świętości otaczająca Mistrza w wyobrażeniach uczniów. To zachęca do dostrojenia się do jego poziomu wiedzy, doświadczenia i świadomości.

Jedynymi znanymi mi przypadkami nieszkodliwych inicjacji są inicjacje reiki, które właściwie są tylko przepchnięciem kanałów energetycznych i przekazaniem symboli uzdrawiających. Szkodliwa może się okazać tylko wiara we wszechmoc symboli i uzależnienie się od ich stosowania. Na szkodliwe może wyglądać 21 dni oczyszczenia po inicjacji reiki, kiedy to człowiek czasami bywa zupełnie nieprzytomny. Jednak jest to tylko efekt uboczny procesu uzdrawiania.

Uwolnienie od obciążających podświadomość wyobrażeń, skojarzeń i emocji jest bardzo ważne, gdyż to na nich zakotwiczone są różne mechanizmy nabyte podczas inicjacji. Z tego też względu inicjacje nie są przekazami czystej mocy, czy świadomości.

W czystą świadomość może inicjować tylko Bóg w trakcie głębokiej medytacji lub modlitwy kontemplacyjnej.
Warto do kontemplacji swej boskości przygotować się przemyśleniami, że w tobie, jak i we wszystkich rozwijających się duchowo istotach, tkwi boska moc i boska siła. Wszyscy jesteśmy ukochanymi dziećmi Boga. Myśl, że Boska Istota jest w tobie, że cię wypełnia. Medytuj na ten temat, a twoje życie stanie się piękniejsze i pełniejsze.
Kiedy tego dokonasz, zapewne będzie ci łatwiej podnieść samoocenę bez czepiania się innych i bez starań o zrealizowanie swej misji.

Niewątpliwie, możemy się różnić w podejściu do misji i inicjacji. Moja rezerwa wynika z faktu, że poza przekazem reiki, nigdy nie trafiłem na pozytywne skutki inicjacji. Dzięki temu, że prowadzę terapię reinkarnacyjną, uczę się chętnie nie tylko na własnych, ale i na cudzych błędach.
A ty?