Leszek Żądło

Świadome wyzwalanie stanu regresywnego

Stan regresywny może się ujawniać w różnych warunkach i pod wpływem różnych przeżyć.
Osoby wrażliwe, które dojrzewają do konfrontacji z pamięcią poprzednich wcieleń, mogą wchodzić w regresje samoistnie podczas rebirthingu, masażu lub ćwiczeń relaksacyjnych. Ważne, by się tego nie bały i były z tym tolerowane. Dla nich ważne jest, by potrafiły się swobodnie poruszać po tym terytorium, którym jest pamięć poprzednich wcieleń. Do tego przydaje się znajomość metodologii regresingu.
Wiele osób po inicjacjach reiki doświadcza silnie zmienionych stanów świadomości przez minimum 21 dni. Większości z nich przydałaby się jakaś forma terapii regresywnej.
Teraz pora na zapoznanie się ze sposobami celowego wprowadzania się w stan regresywny i dowolnego opuszczania go, bo to niezwykle ważne.
Pierwsze sesje regresywme warto przejść pod okiem doświadczonego terapeuty. Po nich opłaca się skorzystać z kilku spotkań grupowych regresingu®, ale nie jest to obowiązujące.
Kiedy uda się uzyskać biegłość i wprawę we wchodzeniu w stan regresywny i wychodzeniu z niego, wówczas można zacząć stosować autoregresing. Jednak doświadczone osoby twierdzą, że samoobsługa nie jest aż tak wydajna, jak sesja z inną osobą. Samemu trudno o dystans, szczególnie wtedy, gdy pojawiają się zmienione stany świadomości i intencje, które wydają się korzystne (czyli atrakcyjne), a takimi nie są. To dlatego wiele osób nawet po uzyskaniu dyplomu regresera chętnie korzysta z sesji pod opieką kogo innego.
Autoregresing można uprawiać do woli bez konieczności uzyskiwania jakichkolwiek uprawnień czy licencji.
Metoda jest bardzo prosta. Wystarczy przed pierwszą sesją kilka dni powtarzać sobie podstawową formułę i kodować się, by móc ją zastosować bez jąkania się i przyzwyczaić się do niej. Brzmi ona:
Gdy odliczę od trzech do zera, wrócę pamięcią do momentu, gdy po raz pierwszy (odczułem takie emocje, wpadłem na taki pomysł, utożsamiłem się z..) i uwolnię się od tego na zawsze.
Tę samą formułę, tylko w formie “ty”, stosują regreserzy.
Zazwyczaj pracujemy z emocjami. W sesji ważne jest to, co się pojawia, a nie to, co chcielibyśmy sobie przypomnieć. Stan regresywny działa poza naszą wolą, więc kierowanie nim za pomocą woli nie ma sensu. Pamięć reaguje na bodźce, a najsilniejszymi z nich są emocje. To dlatego pamięć mimowolna umożliwia nam dotarcie do znacznie większej ilości informacji, niż pamięć dowolna.
Najlepszym sposobem na pamięć w stanie regresywnym okazuje się podchwytliwość. Aby nauczyć się zadawać podchwytliwe pytania, trzeba wiele doświadczenia w pracy z wieloma ludźmi. Już ten sam fakt sprawia, że autoregresing jest znacznie trudniejszy i czasami nie prowadzi do rozwiązania problemu, lecz do zaplątania się w nim, co zdarzyło się nawet kilkunastu doświadczonym regreserom, gdy trafili na silnie zmienione stany świadomości.
Przez zadawanie odpowiednich pytań podświadomość ukazuje nam odpowiedzi, których najczęściej nie się spodziewamy.
Doświadczony terapeuta obserwuje reakcje emocjonalne i energetyczne klienta, po czym sugeruje mu, by przypomniał sobie, kiedy i dlaczego poczuł właśnie te emocje, które przeżywa. Kiedy widzi lęk, sugeruje, by klient przypomniał sobie, kiedy i z jakiego powodu go poczuł. A wówczas dochodzi do rozładowania napięcia związanego z pamięcią tamtego wydarzenia.
W ten sposób wydarzenie nie zostanie zapomniane, ale znikają towarzyszące mu napięcia i błędne decyzje. Człowiek staje się od nich wolny, niezależnie od tego, jak wielkim ciężarem wydawało mu się dotychczas tamto wydarzenie.
To może się wydawać paradoksalne lub niemożliwe tym wszystkim, którzy usiłują zapomnieć o koszmarach przeszłości. Zapominając walczą tylko z sobą i ze swoja pamięcią, a przy okazji, nie są w stanie wyciągnąć żadnych wniosków z przeszłych doświadczeń. Wiedzą tylko tyle, że więcej nie chcieliby tego przeżyć.
Po przypomnieniu sobie w sesji regresywnej tego, co ukryliśmy czy chcieliśmy zapomnieć, stajemy się bardziej luźni. Pamiętamy przeszłość, a jednocześnie nie negujemy jej i nie walczymy już z sobą. Nie ma bowiem powodu, by dalej prowadzić taką wyniszczającą psychicznie walkę z sobą.
Gdy obserwowałem regresje w hipnozie, miałem do nich wiele zastrzeżeń. Przede wszystkim klient nie był świadomy tego, co sobie przypomniał. Czasami po sesji hipnotycznej pozostawiano mu taśmę z nagraniem, ale nadal był odcięty od uczuć, które dawne wydarzenia w nim wzbudziły. Efekt terapeutyczny takich sesji był więc raczej nikły.
Moje zdziwienie budził również sposób sugerowania wspomnień przez hipnotyzera. Np. sugerował on: „Odczuwasz teraz strach, powiedz, co się z tobą dzieje”. Najdziwniejsze wydało mi się to, że podobne sugestie padały z ust hipnotyzera niezależnie od treści sesji i niejako rozbijały wspomnienia kierując uwagę pacjenta ku temu, co dla niego w danej chwili mogło być zupełnie nieważne. Takich sugestii należy zdecydowanie unikać, gdyż mogą one prowadzić do zafałszowania wspomnień.
Unikać należy też ulubionego przez hipnotyzerów zamykania pamięci, by klient nie mógł sobie niczego przypomnieć poza seansem hipnotycznym.
Przygotowanie do świadomego skonfrontowania się z zawartością pamięci poprzednich wcieleń powinno zawierać wiedzę na temat tego, co można sobie przypomnieć. Jednak przede wszystkim klient powinien zapoznać się praktycznie z techniką afirmacji, medytacji i wizualizacji. Kiedy potrafi się nimi jako tako posługiwać, może przystąpić do pierwszej sesji.
Pierwsza sesja powinna zostać poprzedzona afirmacjami bezpieczeństwa stosowanymi przynajmniej przez dwa tygodnie. Klient musi przekonać się:
“Jestem bezpieczny i niewinny z moimi wspomnieniami z przeszłości. Przeszłość jest dla mnie bezpieczna. Dziś przebaczam sobie wszelkie świństwa z przeszłości”. Itp.
Kiedy klient czuje się gotowy, by stawić czoła wspomnieniom, może przejść pierwszą sesję. Najlepiej uczyni to pod okiem specjalisty.
Przed sesją warto odmówić modlitwę, w której powierza się Bogu i jego prowadzeniu zarówno klienta jak i terapeutę. Warto też przypomnieć sobie, że „Bóg czuwa nade mną i nad osobą, z którą pracuję”. Później nie zaszkodzi powierzyć Bogu uwolnienie od wszelkich przyczyn chorób, lęków stresów i urojeń. I wreszcie można przystąpić do sesji.
Tu chcę zarekomendować metodę wchodzenia w stan regresywny i korzystania z niego, którą opracowała Agnieszka Panderska.
Podstawą metody Agnieszki jest medytacja. Zaraz po wejściu w stan alfa (medytacyjny stan umysłu) rozpoczyna się wizualizacja, która ma za zadanie przenieść świadomość w inne miejsce, w inne czasy. To może być zejście po schodkach, przepłynięcie jeziora, czy coś podobnego.
Pierwsze regresje, których doświadczała Agnieszka, pozwalały tylko obserwować napływające wspomnienia. Dopiero po jakimś czasie udało się jej nad nimi zapanować.
Obecnie na metodę składają się elementy:
1. Modlitwa do duchowego opiekuna o uwolnienie od problemu (ukazanie wszystkich ważnych aspektów).
1. Wejście w stan medytacyjny i przeniesienie świadomości w odpowiedni punkt w czasie.
2. Właściwa sesja, w której pojawiają się dość szczegółowe wspomnienia.
3. Zakończenie sesji, czyli podziękowanie Opiekunowi, Bogu i sobie.
Ta metoda wydaje się bezpieczna i możliwa do samodzielnego stosowania. Ma ona tę zaletę, że problem ogląda się z różnych stron, aż do wyczerpania wspomnień na dany temat. Wada to długi czas trwania sesji. Ale niektórym to odpowiada bardziej, niż tylko zrozumienie mechanizmów i procesów, jakie zaszły w ich karmie. Znajomość metodologii regresingu pozwala wzbogacić tę metodę i pogłębić jej skuteczność.
Pierwsza sesja regresingu zaczyna się od głębokiego oddychania do górnych szczytów płuc. To w połączeniu z delikatnym, lub jeśli trzeba silniejszym, uciskiem na klatkę piersiową, powinno wyzwolić emocje. Kiedy tylko one pojawią się, rozpoczynamy podpowiadanie, by klient wrócił pamięcią do momentu, gdy one się pojawiły. Zazwyczaj kojarzy się wówczas coś z dzieciństwa.
I to wszystko?
Dla wielu osób na pierwszą sesję to i tak za dużo. Kiedy konfrontują się one z zawartością podświadomej pamięci przez 1 – 1,5 godziny, są zazwyczaj zmęczone, ale i od wielu emocji uwolnione.
Coraz więcej regreserów eksperymentuje z wyzwalaniem wspomnień karmicznych za pomocą masażu, ucisku lub podrażniania punktów akupunkturowych, lecz nie za pomocą igieł. Tu warto wspomnieć, że w Polsce opracowano metodę kalwiterapii (gwoździowania), która udrażnia przepływy energii w ciele zgodnie z koncepcjami medycyny chińskiej, a przy okazji pomaga stymulować wspomnienia z poprzednich wcieleń. (Klawiterapii trzeba się uczyć u specjalisty). Wspomnienia karmiczne można też wyzwalać za pomocą odpowiednio dobranej muzyki (np. etnicznej, czy metalu). Te dodatkowe stymulatory wspomnień mogą być pomocne, gdy klient ma trudności z wchodzeniem w sesje.
Regresje do poprzednich wcieleń pojawiają się zwykle po kilku sesjach. Szczególnie rzadko przy pierwszej z nich. Zdarza się jednak, że dana osoba nie wchodzi w sesję w ogóle, gdyż za bardzo czuje się spięta i wszystko stara się kontrolować, albo nie ma potrzeby wejść w stan regresywny. Oba przypadki nie zamykają drogi do wspomnień i stanów regresywnych. W pierwszym z nich trzeba wyrobić w sobie poczucie bezpieczeństwa i zaufania, w drugim poczekać na odpowiedni moment, kiedy coś będzie nie tak i pojawią się negatywne odczucia.
Duża grupa osób, nawet tych, które są zaawansowane w rozwoju duchowym, nie wchodzi w pamięć poprzednich wcieleń. Powinny to zaakceptować i cieszyć się, że ich karma nie jest obciążona. Aby jednak uniknąć złudzeń, warto zbadać za pomocą analizy psychometrycznej, czy tak jest naprawdę.
Teraz zajmiemy się tymi, którym się udało, a ich sesja trwa.
Podczas sesji często zmienia się nastrój, czasami prócz emocji i myśli, czasami przypominają się obrazy. To jednak nie to samo, co telewizja. Za to bardziej prawdziwe.
Czasami zdarzają się reakcje klienta tak silne, że trudno nad nimi zapanować, ale wszystko jest w porządku, jeśli regreser czuwa i nie straci głowy. Ten, który jest przeszkolony, nie powinien mieć takich kłopotów. Jeśli więc regreser nie budzi twego zaufania, poproś go, by pokazał ci ważny dyplom z licencją.
Sesja trwa aż do momentu, kiedy klient uzyskuje rozluźnienie lub lepsze samopoczucie. Nie powinno się jej zakończyć, jeśli klient czuje się zmęczony, przerażony lub jeśli boli go głowa z pomieszania. Trzeba próbować dotrzeć do źródeł tych reakcji.
Po zakończonej sesji regreser podaje kilka sugestii do medytacji lub afirmacji. Zakończenie pracy z klientem następuje dopiero po medytacji lub modlitwie, która ma przywrócić równowagę i harmonię u klienta.
Ważne jest, by na początku nie wchodzić w sesje regresywne zbyt często, np. dzień za dniem (dopuszczalne jedno powtórzenie w ciągu tygodnia). Chodzi o to, by podświadomość nie uciekała od rzeczywistości w przeszłość, by się do tego nie przyzwyczaiła. Ważne też jest uwarunkować podświadomość tak, by reagowała na polecenia: „gdy odliczę od jednego do pięciu, będziesz całkowicie obudzony, będziesz tu i teraz”.
Jeśli zachodzi adekwatna reakcja podświadomości na zadawane jej polecenia, wówczas można zacząć korzystać ze stanu regreswynego, gdy tylko pojawia się taka potrzeba.