Leszek Żądło

Nieprzytomna terapia i mistyka

Ludziom, którzy “odbiegają od normy” proponuje się psychoterapię lub “leczenie” farmakologiczne.
Myślący naukowymi kategoriami lekarze sięgają często do leków psychotropowych, czyli takich, które wywołują zmienione stany świadomości.
Używanie psychotropów, jak i innych narkotyków, jest uzasadnione tym, że doprowadzają one do stanu zobojętnienia uczuciowego. Przypisuje się im w tym względzie rolę uzdrawiającą.

Europejska medycyna i psychoterapia wyrastają z tradycji chrześcijańskich. Dobrze o tym pamiętać, kiedy się przygląda ich “naukowym” podstawom. Tym bardziej, że na stosowanie naukowej medycyny w praktyce ma wpływ etyka, a ta jest zbudowana na myśli chrześcijańskiej, nawet jeśli się jej wypiera.

Z punktu widzenia chrześcijańskiego, odczuwanie przyjemności jest uznawane za grzech. Zasada jest prosta: im większa przyjemność, tym większy grzech. Tak więc wszelkie terapie mające odblokować u ludzi zdolność odczuwania przyjemności, zmuszają katolickich księży i terapeutów do wyrażenia jednoznacznego sprzeciwu. Szczególne ich oburzenie muszą budzić terapie nakierowane na poprawę jakości współżycia seksualnego. Za największy z grzechów, wręcz śmiertelny, uważa się przecież doprowadzenie kobiety do orgazmu, kiedy nie służy to poczęciu.

Znieczulenie bywa oceniane pozytywnie. To dlatego taką popularnością w chrześcijańskich społecznościach cieszą się papierosy i herbata, które powodują otępienie uczuciowe. A alkohol jest tolerowany, pomimo że doprowadza do zaburzeń społecznych, psychicznych i emocjonalnych. Chyba decyduje tu jego funkcja jako czynnika powodującego narastanie cierpienia, a ono przecież jest pozytywnie oceniane.

Zaburzenia psychiczne często wiążą się z zaburzeniami emocjonalnymi. Prawdopodobnie dlatego wszelkie ekstazy są przez Kościół traktowane podejrzliwie. Za tym stanowiskiem podążają i psychiatrzy.

Człowiek, który poddawał się emocjom, przestaje dziwnie reagować, kiedy ich nie czuje. To daje efekt pozornego uzdrowienia wykorzystywany przy leczeniu psychotropami. Jednak skutkiem takiego “uzdrowienia” jest długo utrzymująca się obojętność uczuciowa, co nie sprzyja praktykom duchowym, czy odbudowywaniu poczucia radości życia. To dlatego po takiej kuracji trzeba cierpliwie i konsekwentnie koncentrować swą uwagę na afirmowaniu poczucia bezpieczeństwa, radości życia i zaufania do siebie. Przydaje się również przytomność.

Szczególnie trudne do usunięcia zmiany psychiczne wywołuje stosowanie psychotropów u dzieci i młodzieży w okresie dorastania. Wówczas zaburzają one pracę zmysłów, ograniczają zdolności poznawcze, wypaczają zdolność odczuwania i stają się przyczyną nieuleczalnych zaburzeń psychicznych. Czego bowiem może się nauczyć o świecie człowiek, którego odczucia i postrzeganie są zależne od środka zmieniającego stan świadomości? Podobnie na kształtowanie psychiki wpływa używanie alkoholu, tytoniu czy soft – dragów (tak zwanych “łagodnych” narkotyków).

Palenie tytoniu powszechnie uważa się za sposób radzenia sobie ze stresami. Palacze tytoniu po pewnym czasie tracą zainteresowanie wszelkimi przyjemnościami. Szczególny wpływ ma to na współżycie seksualne. Wreszcie po jakimś czasie zostaje im tylko jedna znana przyjemność – zapalić. Na paczkach papierosów znajduje się ostrzeżenie, że palenie powoduje choroby serca i raka. Na to palacze odpowiadają: “A ja palę, bo lubię”. Czyżby lubili raka i choroby serca?

Uboczne skutki działania marihuany nie są dostrzegalne przez lekarzy, gdyż nie ujawniają się w ciele fizycznym. Nawet często psychiatrzy nie są w stanie rozpoznać, że ich klient używa marihuany (ciekawe, bo takiemu gościowi dziwnie świecą się oczka!). Z tego względu do owego narkotyku przylgnął pogląd o jego nieszkodliwości, a niektórzy wręcz uważają go za najbardziej czysty z narkotyków. Jednakże prędzej, czy później u osób systematycznie używających go, pojawia się nagły przełom, niczym nie zapowiadany. Przełomem tym jest szaleństwo. Nigdy nie wiadomo, kiedy ono się ujawni. Czasem trzeba na to czekać latami, a czasem wystarcza wypalenie drugiego w życiu papierosa.

Marihuana powoduje uaktywnienie sprzeczności wewnętrznych, na które nakłada się poczucie zadowolenia czy przyjemności. Umysł wydaje się przy tym czysty i nawet bardziej sprawny. Uaktywnione sprzeczności wywołują subtelne napięcie, które motywuje do działań, często o charakterze twórczym. Poczucie zadowolenia uniemożliwia rozpoznanie sprzeczności. W wyniku tego pojawia się złudzenie, jakoby życie stało się pełniejsze, głębsze, jakoby głębszą, atrakcyjniejszą była psychika. Nawet kac i zatrucie wydają się niezauważalne. Takie są pozornie pozytywne skutki. I wszystko wydawałoby się w porządku, gdyby nie to, że uaktywnieniu sprzeczności wewnętrznych zaczyna towarzyszyć kreowanie bałaganu w życiu. Jest ono znów niedostrzegalne, gdyż stwarza wrażenie przejawiania się pełniejszej, bogatszej (bo pełnej sprzeczności i niezdecydowania – ach “jakże romantycznej”) osobowości.

Używanie marihuany powoduje zaburzenia i blokady energetyczne w centrach energetycznych (czakrach) splotu słonecznego (przeżywanie wydaje się intensywniejsze i przyjemniejsze, pojawiają się niedostrzegalne zaburzenia orientacji w uczuciach i w otoczeniu – szczególnie ludzkim) i gardła (powodując zaburzenia widzenia, słyszenia, a zatem i orientacji w świecie i w otoczeniu, zaburzenia lub blokady w zakresie jasnowidzenia i jasnosłyszenia, co z kolei staje się przyczyną trudności w rozróżnianiu wartości wizji i ich pochodzenia lub nawet bardzo realistycznych “objawień”). Kolejną czakrą, która jest subtelnie manipulowana przez energię marihuany jest trzecie oko (pojawia się coraz większe niezdecydowanie i poczucie zależności od decyzji innych ludzi, którzy “powinni wiedzieć”, o co mi chodzi). W pewnym momencie sprzeczności, których się nie dostrzega i których się nie da wewnętrznie pogodzić, wyzwalają szaleństwo (towarzyszą mu silne zmiany funkcji energetycznych czakr trzeciego oka i przede wszystkim gardła).

Skutki używania marihuany są długofalowe i bardzo subtelne, dlatego większość ludzi nie jest w stanie ich rozpoznać. Nawet po zarzuceniu narkotyzowania się utrzymują się długo w podświadomych i energetycznych strukturach umysłu decydując o jakości postrzegania, życia, a nawet przeżyć mistycznych. Dzieje się tak, ponieważ blok energetyczny powstały w wyniku używania marihuany, czy jakiegokolwiek innego narkotyku, nie znika samoczynnie po wejściu w stan medytacyjny.

Obserwując uważnie można u palaczy marihuany dostrzec pojawiające się i narastające zaburzenia psychiczne. Cała trudność z ich rozpoznaniem polega na tym, że to, co pojawia się jako zaburzenie wynikające z działania marihuany, jest w mentalności i psychoterapii Zachodu klasyfikowane pozytywnie.

Podobnie pozytywne zdanie ma wielu użytkowników o “dobrodziejstwach” wynikających z używania innych substancji odurzających: teiny, kofeiny, nikotyny czy nawet alkoholu. Jedne z nich pobudzają, inne otępiają. Można więc nimi manipulować w miarę, jak pojawia się zapotrzebowanie. I wielu tak do tego podchodzi nie zdając sobie sprawy ze szkodliwości takich manipulacji samym sobą.

Wielbiciele szamanizmu pieją hymny pochwalne nad skutecznością pejotlu w zakresie wywoływania zmienionych stanów świadomości i nad jego rzekomą nieszkodliwością. Jest to jednak narkotyk, którego użycie, podobnie jak i innych narkotyków, pozostawia długotrwałe zmiany energetyczne i funkcjonalne w mózgu, i systemie energetycznym człowieka.

Wielu kandydatów do przeżywania nieprzytomnych “odlotów” zbiera i suszy grzyby. Są oni przekonani, że grzybkowe “odloty” są nieszkodliwe, byle nie przedawkować, bo wówczas następuje odkorowanie mózgu. Zaletą stosowania grzybków ma być długi czas trwania “odlotu” – nawet do ośmiu godzin. Owa zaleta okazuje się najbardziej podstępną pokusą, gdyż w wyniku długotrwałych “odlotów” umysł odzwyczaja się od funkcjonowania w normalnym stanie świadomości, w realnie istniejącym świecie.

W przypadku używania psychotrpów chodzi o zagwarantowanie jeszcze dłuższego odlotu. Inne środki powodują stymulację umysłu uznawaną za korzystną (np. extasy, czy amfetamina).

Eksperymenty ze stymulacją umysłu i samopoczucia przyniosły w ostatnich latach znaczące rezultaty. Obecnie narkotyzuje się legalnie ponad połowa Amerykanów używając różnego rodzaju stymulatorów, szczególnie prozac. Moda na ich stosowanie trafia i do Polski. Narkotyki można kupić w każdej wiejskiej szkółce. Mają one wyzwalać werwę, entuzjazm, więcej chęci do ciężkiej pracy, podobno ułatwiają zapamiętywanie dużych partii materiału przed egzaminem. No i oczywiście, nie da się podobno dobrze bawić bez exstazy (to też pierwotnie lek psychotropowy)!

Wato przyjrzeć się tym, którzy używają narkotycznych stymulatorów na co dzień. W wieku kilkunastu lat czują, że są nieśmiertelni, a całe życie przed nimi! W okolicach 30-tki, są zmęczonymi staruszkami, którzy ciągle nie potrafią sobie ułożyć życia.

Skutki używania narkotyków mogą zostać usunięte z umysłu, jeśli koncentrujemy się dłużej na przepływie czystej, boskiej energii związanej z wewnętrznym czystym światłem, oraz w wyniku modlitw o oczyszczanie umysłu i świadomości, a także dzięki koncentrowaniu się na czystości widzenia. Taki proces oczyszczania może być długotrwały i wiązać się z nieprzyjemnymi odczuciami, czy nawet stanami lękowymi. Czasami musi być poprzedzony detoksykacją farmakologiczną. Po detoksykacji i upływie 3 miesięcy, można taką osobę poddać sesjom regresingu. Pomogą one uwolnić się od pożądania ćpania, kaca i głodu narkotycznego, a także od objawień oraz wzorców wiążących się z używaniem narkotyków lub leków psychotropowych.

Polecam też art. : Narkotyki i używki a przyjemność