Leszek Żądło

Kłopoty nadwrażliwych cz. 1.

Prowadzę od lat spotkania ludzi, którzy czują się „inni”. Inni od otaczającego ich świata, a jednocześnie pragnący znaleźć się w tym świecie.
Dzięki tym spotkaniom „inni” zaczynają rozumieć, że ich inność to nie przekleństwo, ale cenny kapitał, skarb, dzięki któremu mogą zająć wybitne miejsce w życiu.
Dziwne to są spotkania.
Oprócz elementów psychoterapii grupowej obejmują to, co zwać można parapsychologią lub psychotroniką. Dzięki nim osoby nadwrażliwe odkrywają, że ich inne podejście do świata to świadectwo ukrytych głęboko wspaniałych zdolności i możliwości. Możliwości nietypowych dla większości ludzi, dlatego lekceważonych przez system oświaty i klasyczną psychoterapię.
Być może i ty kiedyś przekonasz się, że warto być innym i nadwrażliwym. Jeśli tylko będzie taka twoja wola, będziesz mógł się nauczyć twoją inność i nadwrażliwość wykorzystywać dla dobra twojego i innych oraz dla odnoszenia sukcesów w życiu codziennym. Być może to początek drogi, dzięki której staniesz się ekspertem od „dziwnych” spraw.
Jako osoba nadwrażliwa, zapewne postrzegasz to, czego inni nawet nie zauważają. Ich reakcje na twoje spostrzeżenia mogły być różne, w związku z czym możesz dziś mieć problemy z mówieniem o swych doświadczeniach, albo też przesadzać z ich szczególnym znaczeniem. Prawdopodobnie jednak przestałeś wierzyć w to, czego doświadczałeś, ponieważ inni ciągle mówili ci, że fantazjujesz.
Presja rodziców i najbliższego otoczenia mogła spowodować, że zatraciłeś umiejętności i zdolności, które przejawiałeś jako dziecko.
Pewna znana mi osoba, dziś już „zupełnie normalna” pani ok. pięćdziesiątki, jako dziecko dokonywała lewitacji (unoszenia się w powietrzu). Po drugim takim wydarzeniu bardzo się przestraszyła i odtąd jej zdolność zanikła. A przestraszyła się, że rodzice ją zbiją, kiedy im o tych wydarzeniach opowie.
Częściej jednak w dzieciństwie tracimy mniej „dziwne” i niezwykłe zdolności, i przestajemy wierzyć w to, co postrzegamy, bądź doświadczamy. W naszej kulturze nie toleruje się np. pamięci poprzednich wcieleń. Tymczasem okazuje się, że jest to zdolność dość często pojawiająca się u dzieci.
Ludziom wychowanym w materialistycznym – naukowym systemie wartości trudno jest zaakceptować nawet zdolności telepatyczne, nie mówiąc już o jasnowidzeniu, czy jasnosłyszeniu. A przecież wiele osób nadwrażliwych ma takie zdolności. Ma, tylko z nich nie korzysta. A jeżeli, to sporadycznie, lub błędnie. Nawet zaakceptowanie zdolności radiestezyjnych trafia na poważne opory, pomimo że radiesteta, to już uznany zawód.
Zazwyczaj słyszymy: “trzeba mieć wybitne zdolności, być wybitnie utalentowanym”. I o ile rodzice nadwrażliwego dziecka są chętni widzieć w swym pupilku wybitnego ekonomistę, polityka, czy choćby programistę, to myśl o szczególnych zdolnościach parapsychicznych ich pociechy wydaje im się absurdalna. Chociaż... zdarzają się wyjątki.
Nadwrażliwe dziecko poddawane jest bardziej surowej dyscyplinie i osądom, a jego zdolności są zazwyczaj wyśmiewane lub potępiane. To utrwala tendencje do osądzania siebie. U bardziej ambitnych pojawia się swoista mieszanka wychowania do konkurencji w społeczeństwie z ujawnieniem niektórych zdolności „para”. Wówczas możemy jako produkt wyjściowy takich oddziaływań wychowawczych mieć kogoś w rodzaju szaleńczych przywódców niebezpiecznych sekt.
Nie zapominajmy, że ludzie, którzy w imię Boga lub Szatana pociągnęli innych do śmierci, mieli za sobą nieudane dzieciństwo. Błędy wychowawcze nałożone na szczególną nadwrażliwość tych osób spowodowały, że stały się one patologicznymi przywódcami wykorzystującymi w części swe unikalne zdolności.
A gdyby zostali wychowani w szacunku dla siebie, dla innych ludzi i dla swych zdolności?
Zapewne ich sytuacja byłaby inna.
Bestie w ludzkich ciałach często tworzył brak tolerancji dla inności i nadwrażliwości ludzi wyjątkowo obdarzonych przez los.
Błędy wychowawcze można skorygować, choć czasami są one bolesne. Wymaga to przeprogramowania podświadomości, czyli mądrego samowychowania. Powinno ono objąć całą samoocenę i relacje z otoczeniem tak, by dana osoba mogła przejawiać w sposób spontaniczny swoje talenty i zdolności. Czasami osoba nadwrażliwa musi po drodze ukierunkować swą wrażliwość, by nie padać ofiarą presji ludzi psychicznie agresywnych, a także istot astralnych. Na szczęście są do tego odpowiednie środki.
Jeżeli tylko chcesz, możesz wejść w świat, w którym twoja inność, twoja wyobraźnia i nadwrażliwość zostaną docenione i wykorzystane dla twego dobra i rozwoju. To świat, w którym znajdzie się miejsce i dla ciebie, i dla twej nadwrażliwości, i dla niezwykłej wyobraźni.
Masz szansę odkryć, że twoja nadwrażliwość i „inność”, to cenny „kapitał”, to zdolności i możliwości, które możesz wykorzystać dla dobra swojego i innych. Mam nadzieję, że przemyślisz wiele spraw i zechcesz rozwijać to, co w tobie inne i wykorzystać swoją nadwrażliwość do odniesienia życiowego sukcesu. Ale ostateczny efekt będzie zależał od tego, czy uwierzysz w siebie i czy starczy ci wytrwałości. A masz przed sobą prawdopodobnie więcej pracy niż ci, którzy są uznawani za „normalnych”. To cię nie powinno zniechęcać, ponieważ to właśnie ty masz większe od nich możliwości i uzdolnienia. Ale tylko ćwiczenie czyni mistrzem.

Polecam art. Kłopoty nadwrazliwego cz. 2