Leszek Żądło

Poznanie "niepoznawalnego"

W procesie dojrzewania do duchowej, czy magicznej doskonałości, należy przejść przez poznawanie rzeczywistości niematerialnej. Jest to o tyle ważne, że przyczyny wszystkich zdarzeń tkwią w świecie nieprzejawionym.

Siły sprawcze są dla większości ludzi niewidoczne. To jednak nie musi być powodem nie dostrzegania ich.
Siły i mechanizmy sprawcze można poznać poprzez świadome inicjowanie zdarzeń i obserwowanie ich skutków. To daje już jakieś pojęcie o ich naturze i pozwala przewidywać skutki. Są jednak i inne sposoby poznawania tego, czego większość ludzi nie jest w stanie dostrzec. I te sposoby pozwalają na to, by zacząć się doskonale orientować, jak powstają nasze kreacje.
Najprostszym z tych sposobów jest opanowanie jasnowidzenia zalążków przyszłych wydarzeń, czyli prekognicji. Jasnowidz może obserwować pojawiające się wokół innych ludzi myśli i emocje. Najczęściej nie widzi ich dokładnie, ale dostrzega właściwy im kolor, który świadczy o dominującej emocji. Czasami wręcz odczuwa myśli innych jako wibracje.
Kiedy czujesz się zagrożony, możesz w ten sposób rozpoznawać, czy ktoś ma wobec ciebie dobre, czy złe zamiary. Właśnie w tym punkcie wiele osób jasnowidzących kończy swe działanie i biernie poddaje się temu, co według nich, jest nieuniknione. Niektórzy do swego repertuaru zachowań dodają ucieczkę. Ale można przecież inaczej!

Kiedy zajmujesz się magią, odczytawszy wibracje myśli bądź emocji innego człowieka, możesz próbować wpłynąć na niego tak, by je zmienił. Kiedy zmieni wibracje, przestanie być zdolny do uczynienia tego, co zamierzał. W efekcie zmieni swoje nastawienie do ciebie. W związku z tym nie musisz poddawać się, uciekać, ani wycofywać się.
Wpływanie na innych, by zmienili nastrój, wymaga dużego poczucia bezpieczeństwa i przekonania o swej własnej mocy. Wymaga też ugruntowania w sobie takich cech, jakie chcemy rzutować na nasze otoczenie. Tu blefy i kłamstwa na temat swej samooceny natychmiast wychodzą na jaw i powodują tylko niemiłe reakcje.
Usiłując wpływać na innych musisz mieć świadomość, że wypełniająca cię moc jest potężniejsza od tej, która wypełnia innych. Tu pojawiają się pewne trudności, jak choćby ta, że twoja podświadomość może obecnie wierzyć w szczególną moc gwałtu, przemocy, siły fizycznej czy tp. I to jest twój wewnętrzny wróg, którego musisz się pozbyć jak najszybciej.

Aby zacząć skutecznie wpływać na innych, musisz mieć świadomość, że wypełnia cię potężna moc spokoju, miłości czy uzdrawiania. Kiedy sam ją w sobie czujesz, a przy tym masz pewność swego bezpieczeństwa i swej przewagi psychicznej, wówczas możesz próbować wpływać pozytywnie na otoczenie. Zauważysz, że to działa.
Wpływanie na innych to dziecinnie prosta sprawa. Jak zapewne zauważysz, znacznie trudniej wpłynąć na samego siebie, by umysł koncentrował się właśnie na tych wibracjach, których ci potrzeba, które są dla ciebie najkorzystniejsze.

Ucząc się wpływać na swoje samopoczucie, na dominujące u siebie odczucia i wibracje, musisz zrezygnować z negatywnego warunkowania się na rzecz warunkowania pozytywnego. Twoja podświadomość musi być całkowicie przekonana, że odczucia, które chcesz w sobie wzbudzać, są dla ciebie korzystne, atrakcyjne i bezpieczne. To może się okazać trudne, jeśli jesteś zakłamany lub przyzwyczajony do negatywnych motywacji.

Być może spotkałeś się z twierdzeniami, że warunkowanie się jest niekorzystne, że stwarza karmę (przyczyny kolejnych wcieleń). W tej bajce, oczywiście, jest trochę prawdy. Negatywne uwarunkowania wymagają przepracowania ich. A nie da się ich przepracować inaczej, jak poprzez przyzwyczajenie się do pozytywnych uwarunkowań. Ten swoisty paradoks wiąże się z faktem, że podświadomość czuje się ogromnie przywiązana do uwarunkowań negatywnych. Kiedy przyzwyczaja się do pozytywnych odczuć, do świadomie wywoływanego poczucia bezpieczeństwa i bogactwa, wówczas wie, że może wywołać każde pozytywne odczucie. A jeśli może je wywołać, to nie musi się go trzymać za wszelką cenę i z obawą, że je straci, kiedy puści.

Pożąda tylko ten, kto nie doświadcza.
Najlepszym więc sposobem na likwidację pożądania jest doświadczanie – zaspokajanie potrzeb.
Tu pojawia się kolejny problem, ponieważ możesz nie wiedzieć, że potrzeby dzielą się na naturalne i sztuczne.
Naturalne potrzeby są właściwe każdemu stworzeniu i nie da się dobrze czy satysfakcjonująco żyć bez ich zaspokojenia.
Z kolei sztuczne potrzeby są wmówione lub przejęte od innych ludzi z otoczenia (na zasadzie telepatii bądź naśladownictwa).

Naturalnymi potrzebami człowieka są np. miłość i poczucie bezpieczeństwa. Kiedy człowiek odczuwa ich brak, pojawia się u niego pragnienie ucieczki, wycofania. Na bazie tego pragnienia pojawiają się potrzeby sztuczne, np. odurzania się, rozładowania agresji, lub inne.
Droga do szczęścia prowadzi przez zaspokojenie potrzeb naturalnych. Nie jest jednak warunkiem szczęścia. Szczęście bowiem, to również odczucie – mówiąc filozoficznie – subiektywny stan duszy. Myśląc filozoficznie – subiektywny – to nienaturalny, niezdrowy, nierzeczywisty. Ale…
Myśląc filozoficznie popadniesz w niejedną pułapkę.
Szczęście jest realne, ale oprócz zaspokojenia podstawowych potrzeb warunkiem pełnego korzystania z niego jest stan rozszerzonej świadomości.
Szczęśliwym możesz poczuć się w jednej chwili, ale ugruntowanie się w poczuciu szczęścia zajmie ci nieco więcej czasu.

Oczywiście, że spotkasz ludzi, którzy mają inne recepty na szczęście. Najchętniej obiecują ci je po śmierci, bo na teraz nie znają żadnego dobrego sposobu. Na teraz mają jedną receptę: zrezygnować ze szczęścia i zaspokajania potrzeb. Wydaje im się, że w ten sposób spełniają wolę Boga i zasługują na żywot wieczny, czy wieczne szczęście w raju.
Tymczasem prawda jest inna:
Większość ludzi, którzy twierdzą, że spełniają wolę Boga, spełnia jedynie zachcianki swej podświadomości.
Uczyń wszystko, by nie pójść ich śladem!