Wróć do listy artykułów

Sławomir Majda

Współautorzy:

Dzieci Beliala

Co jakiś czas, co wiele wcieleń przychodzi do mnie ponownie wiedza o Belialu. Raz jest tego więcej, raz mniej. Czasami miałem pełny wgląd a innym razem mogłem sobie tylko poczytać.

Co wiemy o Belialu. Niewiele i nic do końca pewnego.

W biblii i tylko w Nowym testamencie jakby w związku z Esseńczykami jeden jedyny raz wspomina się Beliala: 2 Koryntian 2:16. “Ponadto jakaż jest zgoda pomiędzy Chrystusem a Belialem, albo jakiż dział ma wierzący z niewierzącym”.

Kopalnią wiedzy na temat Beliala jest inne źródło wiedzy a mianowicie Edgar Cayce. W książce “Atlantyda wg E.C.” znajdujemy wiele zapisów dotyczących atlantyckich źródeł tego pojęcia.

”... w Atlantydzie, kiedy oddziaływały na nią te przerażające siły – a właściwie to poprzedzające te, które po raz pierwszy spowodowały zniszczenie kontynentu z powodu zastosowania przez ludzi duchowych, materialnych rzeczy do pobłażania sobie w pożądliwościach. Był to czas, o którym w Piśmie mówi się: `synowie Boga ujrzeli córki człowiecze i zobaczyli, że są piękne’.”
(1406 – 1, lipiec 1937)

Następny wyjątek zapoznaje nas ze zwrotami: synowie Beliala (“the Sons of Belial”) i synowie Jedynego Prawa (“the Sons of the Law of One”), które często się pojawiają w readingach. Na początku brzmią one bardzo dziwacznie – prawdopodobnie jednak nie bardziej niż “Whigs” (liberałowie) i “Tories” (konserwatyści).

”··· w Atlantydzie, kiedy nastąpił rozdział na tych podporządkowanych Jedynemu Prawu i na synów Beliala, albo inaczej potomków czystej rasy i tych, którzy dokonali swojej projekcji w różne stworzenia i tak stali się bardziej synami człowieczymi (jak to można określić) niż stworzeniami Boga”.
(1416 – 1, lipiec 1937)

”... w Atlantydzie, kiedy był wielki spór pomiędzy synami Jedynego Prawa i synami Beliala, albo inaczej pomiędzy tymi, którzy byli oczyszczeni przez swój wysiłek utrzymania się w czystości, a tymi, którzy byli projekcją jednostek albo istot”.
(1417 – 1, lipiec 1937)

Wnioskuję z tego, że niektóre pierwotne duchowe stworzenia (albo dusze) przybrały materialną postać dla własnej rozrywki, jaką umożliwiały im zmysły, i znalazły się przez to w pułapce. Na skutek niewłaściwego wykorzystania twórczych mocy, czyli do wyżywania się w egoizmie, folgowania swoim pożądliwościom, podporządkowali się prawom przyczyny i skutku – w których zawarte są reinkarnacja i karma. Synowie Beliala, jak się ich w readingu nazywa, tak długo kontynuowali ten styl życia na ziemi, że w końcu stali się nieświadomi swego prawdziwego pochodzenia duchowego, swej duchowej natury. Być może to jest prawdziwą przyczyną upadku człowieka! Dusza przez zapatrzenie w siebie, w swe pożądliwości, tak dalece oddzieliła się od swego Stwórcy, że nawet po śmierci nie jest w stanie pojąć swej prawdziwej natury, ciągle z uporem powraca do tego samego, co staje się jej piekłem. Były też inne dusze (synowie Jedynego Prawa), zdające sobie sprawę z tego przykrego położenia i usiłujące wykreować takiego człowieka, którego dusza mogłaby pojąć swego Stworzyciela. Myślę, że kulminacyjnym efektem tych wysiłków, po zniszczeniu Atlantydy, była osoba Chrystusa, który z własnej woli przyjął cielesną postać i wynikające z tego konsekwencje, aby wskazać ludziom ścieżkę do domu.

Powróćmy do readingów o Atlantydzie, gdzie pojawiają się nowe okoliczności.

Dalej ten sam reading definiuje synów Beliala jako tych, którzy szukali

”... uciech i satysfakcji w egoistycznym korzystaniu z tego, co zaistniało w świecie materialnym, bez zastanawiania się nad konsekwencjami takiego postępowania oraz myślenia, jakich nieszczęść i problemów przysparzają przez to innym. Mówiąc dzisiejszym językiem – nie mieli podstawowych zasad moralnych.
Synowie Beliala byli bez zasad, nie szanowali siebie, nie starali się tego zmienić, aby się wznieść wyżej”.
(877 – 26)

“W przeciwieństwie do synów Beliala synowie Jedynego Prawa byli tymi, którzy szanowali zasady”.
”... te dusze dane przez Twórcę, które przyszły z zewnątrz i w danym okresie dokonały projekcji swego ducha i umysłu. Znane im byty zasady i wskazówki Jedynego Prawa, lecz synowie Beliala je odrzucili ”.
(877 – 26)

Wygląda na to, że duchowe istoty, które dokonały swej projekcji przyjmując ziemskie formy, posiadały moc tworzenia. Niektórzy z nich wykorzystując w sposób niewłaściwy swe możliwości tworzyli groteskowe formy życia dla własnych celów, przerywając tym ustalony program ewolucji na ziemi. Nie stało się tak od razu. Kilka readingów omawia okres poprzedzający te wydarzenia.

”... w Atlantydzie przed tym, kiedy nastąpiło ostateczne rozdzielenie dzieci Jedynego Prawa od dzieci Beliala”...
( 1474 – 1 )

”... w Atlantydzie, we wczesnym jej okresie, kiedy powstała opozycja z synów Beliala, którzy przez rozwijanie swego egoizmu coraz bardziej pogrążali się w materii”...

Inny reading, uzyskany w dwanaście lat później, podaje dodatkowe szczegóły o tym okresie:

”... w Atlantydzie przed pierwszym kataklizmem, kiedy rósł spór pomiędzy dwiema wielkimi siłami – pomiędzy dziećmi Jedynego Prawa, którzy podporządkowując się wielkiemu nauczycielowi troszczyli się, opiekowali się `rzeczami’-( Dopisek od Sławka Majdy –rzeczy zwane też automatami to obecni kretyni debile ito, oraz wszelkie kombinacje ganesi ,syrenek , centaurów używano ich do prac rolnych ,kopalni itp. ) które miały swój udział w tym życiu… Istota ta pomogła przezwyciężyć powstałe trudności, kiedy oni uświadomili sobie związek tej istoty z uniwersalną świadomością, czyli Bogiem – był to okres rozwoju – istota ta żyła wówczas 1000 lat i widziała wiele z tego, czego dokonano, aby sprowadzić ludzkie dusze na drogę do Boga”.

Izrael

Biblijna i atlantycka wiedza izraelitów zagubiła się w czasie i przestrzeni. Ostatnim który zwrócił światu zagrożenie ze strony Beliala był arcykapłan Izraela zwany Nauczycielem Sprawiedliwości. Aby nie poddać się destrukcyjnym wpływom rządzących Mahabeuszy wyprowadził na pustynię grupę zwolenników tworząc z nich sektę zwaną Esseńczykami. Grupa liczyła jak się szacuje max. 10 000 osób żyjących w kilku eremach, oraz tzw. świeckich, czyli ludzi żyjących w rodzinach, prowadzących normalny tryb życia. Pozostały po nich odnalezione w latach 40-tych zwoje z Qumran. W dokumentach owej sekty przetrwał opis scalającej ją doktryny i trochę zapisków o założycielu. Wprowadził on termin synowie światłości jako określenie dla tych którzy świecą autentycznym wewnętrznym światłem aury i czakramów. Wspomina się też o dzieciach Beliala. Jednym z zadań grupy była nieustająca modlitwa do Boga, aby zesłał już teraz zbawiciela jaki wskaże drogę powrotu Istotom Światła do stwórcy, do Boga. Żyjący w eremach mieli obowiązek powołać zespół, zmieniających się stale, co najmniej 10 osób, które w tej niezmiennej minimalnej liczbie, na zmianę w dzień i w nocy modliły się przez ok. 300 lat o zstąpienie Zbawiciela. Jak podaje Edgar Cayce w rodzinie Essenczyków urodził się Jezus. Nauczyciel Sprawiedliwości prawdopodobnie widział Beliala i całą jego grupę, miał też jakąś wiedzę na ten temat. Cześć zasobu jego wiadomości przetrwała spisana, jest to jednak materiał niepełny bo stosowano również przekaz ustny. W pismach wspomina się często Beliala, jego grupę bez informacji kto zacz, gdzie przebywa, czym tak naprawdę się zajmuje. Mój artykuł jest próbą zebrania w większą całość strzępków informacji z przeszłości i tego co teraz wiadomo jest o Belialu.

Astral atlantycki o którym mawia się na “Cudownym portalu” i regresingu datowany jest na okres ostatecznego upadku tej cywilizacji. Jest on tylko pewną przykrywką do czegoś starszego co wywodzi się ze starej Atlantydy z przed okresu ok. 50000 lat kiedy przy płomiennych ołtarzach zaczęto składać pierwsze ofiary z ludzi. Obyczaj przetrwał nawet w kościele powszechnym gdzie w ofierze składa się Bogu Jechowie jego jedynego syna. Grupa Beliala składa się kilku kręgów wtajemniczenia. Pierwszy to 1+2 osoby, następny 7, następny 50 itp. Po wypadnięciu istoty z danego kręgu jego miejsce zajmuje ktoś z zewnętrznego. Grupa działa w energiach fioletu, fioletowe płomienie itp. Przebywając w astralu i tworząc destrukcje przez co najmniej 100 tys lat doprowadzili do perfekcji rozmaite jej techniki. Pomysłodawcą jest Zbuntowany Anioł prawdopodobnie niebieski wyposażony już na początku przez Boga w nadzwyczajne talenty i posiadający umiejętności podobne do tych jakie obecnie na planie ziemskim ma Satia Sai Baba jakimi kiedyś posługiwał się Jezus. Wrodzony dar używania boskich mocy wykorzystał kiedyś do destrukcji, a obawiając się skutków negatywnej karmy wymyślił coś co pozwala mu trwać w nieskończoność w niezmienionym stanie. Istoty te mają duży wpływ na wszystko co jest złe, mroczne, tajemnicze, na to dzieje się w ciemnościach. Przeto nawet NIE ISTNIEJĄ BEZPIECZNE INICJACJE. To co rozmaici ludzie głoszą o różnych formach przekazów energii o różnych inicjacjach podobno bezpiecznych, o wiedzy, o przekazach działających jakoby tak samo jak miłość (wiedza)Boga jest mitem. Dzieje się tak, że ktoś nie widzi nic złego w channelingu, w tej czy owej inicjacji, w tym, że nieznanymi sobie kodami uruchamianymi przez ludzi których ledwo zna docierają do niego energie podobno bezpieczne, niewinne. Ktoś jednak te kody stworzył a mając 50000 lat czasu i nieskończone ilości ludzkiego materiału badawczego, obserwuje go nieprzerwanie w bezśmiertelnym trwaniu przez dziesiątki tysięcy lat. Bada przy tym wpływy wibracji, kodów, symboli, znaczków jakie potem podsuwane są wcześniej inicjowanym, pamiętającym podświadomie, że tak właśnie kiedyś się robiło. Tu coś zmieni, tam coś doda i z jego punktu widzenia warto jest poczekać nawet tysiąc lat aby zbadać jak to działa. JPII czekał 12 tys lat od zniszczenia Atlantydy aby z radością i wielką charyzmą mówić o cierpieniu. I nie pomogło, że zatykano mu usta.

Mistrzowie rożnych praktyk inicjacyjnych przy 1-ej swojej otrzymanej inicjacji nie przyjmują czystej boskiej ochrony, bo i po co? Cała ich istota łącznie z kanałem prowadzącym w góre od 7-ej czakry czasami podzielone są pionowo na połowę. Po lewej stronie stoi niekiedy energia Chrystusa, po prawej fioletowa, bezkształtna energia, inteligentna, która przybiera postać tego, czego Mistrz oczekuje. Kanał zamiast iść pionowo do góry ma po lewej stronie liczne odprowadzenia do fałszywych bóstw i niewiadomo gdzie. Tam właśnie trafiają modlitwy mistrzów. I z stamtąd też otrzymują instrukcje i odpowiedzi. Fiolet jest zbieżny tutaj z kolorem istot jakie pokazano mi we śnie.

Zadziwia mnie to, że ze znanych mi osób tak niewiele jest w stanie powiedzieć coś o atlantyckim Belialu.

Z Belialem związany jest też opisany na CUD-ie wielokrotnie mechanizm. Jakiś nieoświecony człowiek po śmierci pragnąć nauczać czyni to bezpośrednio jako opętujący duch lub jak channelingowy generator wiedzy. Działać może nawet samodzielnie bez wiedzy o Belialu. Jednak inicjacje przyjęte wcześniej jak i te wszystkie jego energie dedykują ku jednemu źródłu jakie z Miłością nie ma nic wspólnego. Kiedy zobaczyłem ich po raz pierwszy to brak radości i życzliwości u tych istot wysunął się plan pierwszy.

”Jam jest”.

Przykładem manipulacji z astralu jest channelingowa postać Saint Germain i jego afirmacje z cyklu “Jam Jest”. Zdanie to pojawia się w Biblii przy Jezusie który głosił o sobie “Ja jestem BRAMĄ (Jam jest bramą)” tj. przyjdźcie do mnie gdyż Ja ( Jezus) Wam pomogę( Ja jestem rozwiązaniem Waszych problemów). Nie inaczej robili Kriszna, Kali, Sziwa, w pewnym stopniu również Budda. Tak samo dzisiaj mówi o sobie Satia Sai Baba a nawet Matka Meere. Powiedzenie Jezusa zapisane w archaicznej polszczyźnie jako “Jam Jest” (ja jestem rozwiązaniem problemów) nabrało tymczasem nowego znaczenia. Używające channelingu (poddające się niewidocznym wpływom istot astralnych) osoby lansują w Ameryce dawno zmarłego Saint Germain na nowego opiekuna duchowego ludzkości. Do tej manipulacji stosuje się wielostronicowy zestaw afirmacji z użyciem terminu “Jam Jest” opisanych i reklamowanych jako teksty duchowo tak wzniosłe, że nie mające swojego odpowiednika do tej pory. Twierdzi się, że nikt nigdy takiego duchowego ładunku nie zawarł jeszcze w słowach. Autorka tekstów została opętana gdzieś w latach 80/90 i wtedy zaczęła spisywać wypowiedzi astrali. Można to samemu bez daru jasnowidzenia zweryfikować biorąc do ręki “Złote afirmacje SG” i “Nauki mistrzów Dalekiego wschodu” Spaldinga. Samemu nie będąc wolnym od channelingowych wpływów tworzący w okresie I wojny światowej Spalding (wg polskiego wydania) na stronie 23 i 24 i dalej podaje przykładowe piękne literacko i duchowo afirmacje. Np. “W głębi mnie rozpościera swe skrzydła duch i przepaja światłem moje duchowe ciało, duchową świątynię. Jestem dzieckiem Boga, wszystkie moje potrzeby są zaspokajane teraz i zawsze. ”
Te jego afirmacje możemy po upływie lat 60 wyczytać u SG. Reklamowane są jako odkrywcze myśli po raz pierwszy spisane. Brzmią jednak inaczej, niosą sobie uwikłanie od którego Spalding próbował uwolnić równocześnie reklamując teorie “Jam Jest”. Brzmi to tak: “Z ufnością składam moje skrzydła i powierzam siebie “Jam jest”.”

Specjalne kody uruchamiające od wewnątrz negatywne programy działania podsuwane są poprzez afirmacje i rozmaite inicjacje. Ja dałem się inicjować tylko jeden raz

Na inicjację w praktykę NNN podobno identyczną z miłością, usprawniającą jakoby działanie boskiej Miłość udałem się z otwartym czakramem serca oraz z wiedzą, że inicjacje nie zawsze są korzystne i bezpieczne. Dekrety, modlitwy, afirmacje ze słowem Miłość przelewały się wówczas obficie przez mój umysł. Do inicjacji dojrzewałem 10 lat w wielu wątpliwościach. Przekonała mnie opina “Vox Populi” i różnych mistrzów, że to skutecznie pomaga pouwalniać wiele ograniczeń. Nie pasowała mi tylko wiara ludzi, że czysta miłość płynie dopiero po inicjacji, uruchamiana na dodatek za pomocą symboli i trzykrotnego powtórzenia hasła. Po co w takim razie otwierałem czakram? Po co mi urzeczywistnianie boskiej miłości skoro mogę pomachać ręką i gotowe. Co było nie tak?

W niejasnej sytuacji przy 5 inicjacjach jakie przyjmowałem, gdy energia od Mistrza płynęła i schodziły myślokształty oraz symbole powtarzałem bezustannie “Miłość jest we mnie, Miłość mnie wypełnia, Miłość mnie ochrania” skupiając się wyłącznie na tej idei. Po każdej inicjacji Mistrz pytał mnie co i jak odczuwałem. Niezmienna odpowiedź brzmiała- nic.
W noc po inicjacji odwiedzałem we śnie wielu różnych ludzi. Byłych, obecnych jak i znanych mi z przeszłości mistrzów, nawet mistrzów ślusarskich w zakładach przemysłowych. Pytałem ich o tę praktykę NNN, o jej idee, twórców i sposoby działania. Ostatnia osoba, moja dawna pani dyrektor pokazała zdjęcie Anioła jako dowód skuteczności inicjacji w praktykę NNN. Anioł szedł w powietrzu z szeroko rozłożonymi skrzydłami. No tak rzeczywiście dokument był bezsporny, ale co w takim razie poza Aniołem w powietrzu robił ten facet w uszance identycznej jaką miał Stanisław Tym rozwożący węgiel w filmie “Miś”?

Obudziłem się z przekonaniem, że znów coś nie jest w porządku. Poprzez 2 następne noce emocje powoli wygasały, choć dalej szukałem wiedzy u różnych autorytetów. Widząc śmieszność moich poszukiwań pomodliłem się o jak najszybsze wyjaśnienie wątpliwości. Była środa. W niedzielę a wiec 7 dni po pierwszej inicjacji nagrałem, ale w zupełnie innej sprawie, dla innych potrzeb dekret afirmacyjny dot. przyjmowania inicjacji oraz ich skutków. Dopiero w poniedziałek uświadomiłem sobie, że chodziło o praktykę NNN. Tego dnia chciałem też wysłać listem na Cudowny portal. rozszerzenie do art. “Jam Jest”. Więcej na ten temat.
http://www.cudownyportal.pl/article.php?article_id=1009 oraz
http://www.cudownyportal.pl/article.php?article_id=1021

W moim sercu pojawił się wówczas ból. Miał taką właściwość, że gdy skupiałem na nim uwagę uciekał w głąb, rozpraszał się. Jak tylko przestawałem go skanować uderzał ponownie. Wiedziałem, że dotyczy tego mojego pisanego artykułu i mam cierpliwie czekać. Tak było do wieczora. Pomodliłem się ponownie o rozjaśnienie i uwolnienie od pomieszania. W nocy przyszedł kolejny sen.

“Jestem w dużym pokoju z kilkoma osobami. Bawię się z małym 5-letnim chłopcem. Rozmawiam z nim. Nagle pojawia się fioletowa energia. Na jej tle biało- fioletowa istota, którą w pierwszej chwili biorę za kosmitę. Ma łysą głowę i zarys korpusu. Widzę jedną, może nawet trzy, wiem, że jest ich więcej. Nie ma w nich radości. Wszystko wibruje w przeszywającym bolesnym tonie, nawet nie dźwiękowym, ale w nieustannej wibracji destrukcji. Nie jest to szum, nie dźwięk tylko sama wibracja. Wszystko się zaraz skończy, nadciąga totalna zagłada. Biorę chłopczyka na ręce przytulam do siebie i biegnę z nim położyć się na leżance. Obita jest skórą, jako żywo przypomina kanapy spotykane u psychoanalityków. Ze wszystkich ludzi na sali żyję jeszcze ja i chłopczyk. Reszta osób już zmarła. Leżę na leżance, otaczam się czymś nieuchwytnym, jakimś bąblem energii. Nawet nie wiem czy to działa. Jeszcze żyję. Powtarzam wciąż słowa “Miłość jest we mnie, Miłość mnie wypełnia, Miłość mnie ochrania”. Obudziłem się. Nie mogłem usnąć do rana, roztrząsałem sen, jego symbole, przesłanie. Zanim wstałem do zajęć przypomniałem sobie co stało się z chłopczykiem przed jego… jak to nazwać destrukcją? zniszczeniem? zagładą? Nawiązał kontakt i rozmawiał na głos. Zapomniałem o tym fragmencie snu bo wydawał mi się nieistotny i dokonywał się równolegle z tworzeniem przeze mnie bąbla ochronnego, a to było dla mnie najważniejsze. Dzieciak pytał tak. “Dlaczego mamusiu nie pokazałaś mi drogi do domu?”

Kobiecy głos spokojnie odpowiedział mu. “Przecież wytłumaczyliśmy Tobie to. Drogę więc znasz, wiesz gdzie jest twój dom”.

Rozmawiałem kiedyś ze znajomym jaki widzi swobodnie te istoty. Nawet cieszył się z przewagi jaką miał nad Fioletowym. Przewaga wyglądała tak, że tamten śmiał się z mojego znajomego a ten zaś był pewien swej duchowej przewagi i wierzył, że w swoim sprycie to on właśnie śmiał się będzie ostatni. Tak było do czasu aż przypomniał sobie, że ta sama fioletowa istota śmiała się z niego w XIX wieku.

Wydawnictwo Aquarius
http://www.edgarcayce.hg.pl/ksiazki/ksiazki.html
przygotowuje do wydania następną książkę wg readingów Caycego dotyczącą Esseńczyków, Jezusa i Beliala.

Zwracam się z prośbą o modlitwę jaka uniemożliwi Belialowi i jemu podobnym istotom napędzanie się negatywnymi energiami kierowanymi do nich z planu ziemskiego. Proszę o modlitwę jaka uniemożliwi tym istotom dalsze negatywne wpływanie na plan ziemski na astal na ludzi.

Jestem wdzięczny Tobie Boże, że wyrażasz się przeze mnie.
Jestem wdzięczny Tobie Boże, że zawsze i wszędzie chronisz mnie skutecznie przed wszystkimi działaniami, Beliala i jego posłańców.
Akceptuje to, że ja istota boskiego Światła i boskiej Miłością mam prawo dbać o samego siebie o moich najbliższych.
Proszę Ciebie Boże o odcięcie Belialowi, jego całej grupie możliwości wpływania na mnie i moich bliskich.
Proszę Ciebie Boże o odcięcie Belialowi, jego całej grupie wszelkich źródeł zasilania w negatywne energie pochodzące z planu ziemskiego (z ziemi), z astalu, od ludzi.
Proszę Ciebie Boże o odcięcie Belialowi, jego całej grupie wszelkich źródeł zasilania poza boską miłością, boskim i wibracjami, boskimi energiami.

Od czasu opublikowania tego tekstu w ciągu prawie 2 lat, kilka osób przyznało się do bycia samym Belialem. Niektórzy pamiętają, że tak się nazywali, inni opowiadają o swoich haniebnych czynach ( haniebnie niskiej samoocenie). Na nic zdają się zapewnienia, że nie jest to możliwe i nigdy nie miało miejsca. Jeśli rozpoznasz w sobie szanowny czytelniku znamiona Beliala, jego liczbę, znak graficzny to nie musisz się tym ze mną dzielić.
Nie jest możliwe, abyś był Belialem i nie jest możliwe, abyś pochodził nawet z najbliższego pierwszego kręgu jego towarzyszy.

 
Sławomir Majda - zdjęcie
  Sławomir Majda: