Sławomir Majda

Pogarda wobec wlasnej Duszy

Nie zajmuję się tu wzorcami pogardy człowieka dla innego człowieka np: żołnierza dla innego młodszego stopniem żołnierza, pogardą młodzieńca wobec staruszki nieudolnie przechodzącej przez jezdnię.

Piszę tu o pogardzie Duszy dla własnego przejawienia się w materii i jej powodach.
Jak Dusza może gardzić ciałem swoim, kiedy każda przed narodzeniem godzi się na dane warunki i otoczenie. Każda Dusza na swój sposób chce się rozwijać w świecie przejawionym, jednym to lepiej wychodzi, innym gorzej.
Pogarda Duszy dla własnych dokonań w materii i pogarda dla tego co jej ziemski awatar aktualnie osiągnął, to nie tylko sprawa ich własna i boskiego planu. Dusze żyją nie tylko dla siebie w ciałach materialnych. Ich awatarowie płodzą ziemskie potomstwo, administrowane potem przez inne Dusze, tworzą związki seksualne z awatarami innych Dusz.
Przypadek samobójstwa to może być ucieczka Duszy, ale też pogarda nie dla samego fizycznego ciała, lecz dla wytworzonych w materii rezultatów działania Duszy. Samobójstwo zadekretowane przez Duszę może pozostawić na ziemi osierocone dzieci, wychowywane później przez tzw. „społeczeństwo” i przypadkowych ludzi. Owszem na karmę tak wychowywanej sieroty trzeba sobie zapracować i pewnie przyczyni się to do rozwoju tej Duszy jaka pozostaje na ziemi osierocona przez gwałtowne odejście rodzica. Z tym, że rozwój ten nie będzie szybki ani łatwy. Najpierw trzeba się będzie dziecku i jego Duszy uporać ze wzorcem dziecka niekochanego przez rodzica (tatusia, mamusię).
Bardzo dokładnie opisano w Hunie technikę kodowania Duszy pogardy do jej własnej ziemskiej osobowości. Jak to się wedle zasad Huny dokonuje?
Otóż, podstawową kwestią jest zrozumienie, że Bóg stworzył nam nieśmiertelną Duszę a nie jakąś nieśmiertelną podświadomość. Każdy z nas ma własną nieśmiertelną Duszę i programuje jej następne działania, kierunki w których ona będzie realizować plan wbudowany przez ziemską osobowość.
W Hunie Duszę nazywa się pomieszaną i niekiedy przygłupią podświadomością, którą niekiedy można sobie wyszkolić jak psa. ,,Po wyszkoleniu będzie tobie wiernie służyła i spełniała wszystkie polecenia.” Takie podejście do Duszy nie pozostaje bez przyszłych konsekwencji- tj zwrotnego pogardzania człowiekiem przez jego własną Duszę. Pogarda wobec Duszy, nazywanie jej per „John” i oczekiwanie na spełnienie każdego polecenia opisał już nie jeden znany i szanowany autor podręcznika Huny. Czytaliście tak samo jak ja podobne zdania. Umysł świadomy oczekuje od przygłupiej podświadomości, że będzie ona dla niego niczym Dżin z arabskiej bajki. Potrzemy lampkę oliwną (butelkę z zaklętym dżinem)czy wezwiemy podświadomość na nasze rozkazy i na jedno wychodzi. Posługujemy się czymś bez zrozumienia rezultatów a one są karmiczne, czyli takie jakich rezultaty będą możliwe do zobaczenia nie raz po setkach lat. Kto będzie pamiętał po nawet pierwszych minionych 100 latach, że własną Duszę zgodnie z wytycznymi Huny taktował kiedyś jak psa, pogardliwie ją nazywając, pogardliwie zlecając jej rozmaite działania w stylu jaki ja wyczytałem w niejednym podręczniku ,,Niech John zrobi dla mnie … to i owo..”

W relacji z Duszą należy pogardę rozważać w obie strony tj. pogarda Duszy wobec jej własnej ziemskiej inkarnacji i pogarda człowieka wobec własnej zagubionej Duszy.
Pogarda człowieka wobec wewnętrznych płynących z serca podpowiedzi, pogarda wobec szlachetnych pragnień Duszy, które ona kiedyś bezowocnie pragnęła wyrazić w materii.
Tak ugruntowana pogarda po jakimś czasie owocuje pogardą Duszy /zwanej podświadomością/ wobec tego co zamierza jeszcze dokonać jej uosobienie w materii czyli ziemski człowiek. No jakie masz pragnienia czytelniczko /czytelniku/?
Jeśli pragnieniem Twoim jest wybudowanie domu a nie możesz tego dokonać i wiesz, że nie jest to dla Ciebie możliwe to poszukaj osobistej wiedzy o pogardzie dla dóbr materialnych jakie ma wpojone np. w Tybecie Twoja własna Dusza. W innych kłopotach szukaj informacji dlaczego Tobie, którym własna Dusza może pogardzać nie układa się teraz w związkach, w seksie, pracy zawodowej.
Dusza zwykłego zjadacza chleba pamiętająca niedawna własną i jego dominacje (jako król czy cesarski władca świata) nad innymi może pogardzać tym co jej obecny awatar zdołał osiągnąć teraz w materii. Duszy gubi się wiedza, że to jej i tylko jej ta sprawa kiedyś umknęła z uwagi i dzisiaj jest przypomniana poprzez ograniczenia jakie ona sama doświadcza w obecnej ziemskiej inkarnacji. Ograniczenia dotykają Duszę nie mogącą wyrazić tego co pragnie, co jej wydaje się istotne. Ograniczenia przybierają rozmaite formy, od kalectwa dawanego Duszy aktywnego sportowca, żołnierza, do raka krtani u człowieka wyśpiewującego chwałę wojny i cierpienia.
Jak Dusza może pokochać swoje ziemskie wcielenie ziemskie którym pogardza, jak może swojemu ziemskiemu człowiekowi nieba przychylić skoro nim pogardza?