Twoja nadwrażliwość mogła ci przysparzać kłopotów i przykrości. Być może nawet życie z nią wydawało ci się koszmarem?
Zapewne uważałeś swą nadwrażliwość za słabość. A ona tylko świadczy o innych, niż przeciętne, zdolnościach. Teraz przychodzi czas, by je docenić i wykorzystać. Pozorna słabość jest twoim ukrytym atutem. Daje ci przewagę w konfrontacji z innymi.
To, nic, że dotychczas uznawałeś przewagę innych. Ale prawdą jest, że ty im ją dałeś. Dałeś im prawo, by mieli przewagę nad tobą. Uczyniłeś tak, ponieważ nie wiedziałeś o swoich zdolnościach i na pewno ich nie doceniałeś. Nie doceniałeś też i tego, że istnieje potężna inteligentna siła (moc), która ci pomaga, jeśli tylko się do niej zwracasz. Ale nie tylko wtedy.
Ty, jako osoba nadwrażliwa, na pewno miewałeś odczucia, jakby coś mądrego opiekowało się tobą, jakby nad tobą czuwało, albo nawet prowadziło cię w dobrym kierunku. Zapewne też zauważyłeś, że jeżeli odrzucasz przeczucia, to popełniasz poważne błędy, lub narażasz się na nieprzyjemności, ewentualnie kłopoty.
Jeżeli uznasz swoją słabość, to uzyskujesz pomoc Boga. Warunkiem jednak jest uznanie swej słabości i niedoskonałości w odpowiedni sposób. Najgorszy, jaki możesz znać, to porównywanie się z pyłkiem, od którego nic nie zależy. To powoduje powstanie w podświadomości takich blokad, że nawet Bóg ci nie pomoże ich przekroczyć. Innym fatalnym pomysłem jest przypominanie, że nie jesteś godzien stanąć przed Bogiem, lub przyjąć Jego darów. Na czym więc polega właściwy sposób?
Nie ma tu nic z kajania się za grzechy, nic z poczucia niegodności. Wręcz przeciwnie: konieczne okazuje się czuć się godnym i niewinnym. Tylko z takim nastawieniem możesz w pełni przyjmować od Boga wszystko, czego sam nie potrafisz uczynić. No i musisz przyznać, że nie wszystko możesz, ale jeśli Bóg jest wszechmogący, to On na pewno może. Nawet przez ciebie.
A to ci dopiero!
Otwiera się przed tobą worek z cudami!
Ho, ho. Najpierw może wyda ci się, że te cuda to coś ekstra. Później się do nich przyzwyczaisz. I co wtedy?
Wydadzą ci się czymś zwyczajnym. Może jednak pozostanie tęsknota, by znów pojawiło się coś ekstra?
Wtedy, jeśli tylko zechcesz, pójdziesz dalej i na swej drodze napotkasz nowe wyzwania. Ale tylko, jeśli zechcesz.
A gdybyś chciał coś przyśpieszyć?
Wówczas zapewne spotkasz się z oporem wewnętrznym i zewnętrznym. Nie panikuj jednak, tylko wyciągnij z tej sytuacji właściwe wnioski.
Właściwe… To znaczy ?
To znaczy, że opór pokazuje ci, jakie masz problemy i czego nie akceptujesz. Głupotą jest walczyć o coś, czego nie akceptujesz. Aby to osiągnąć, konieczne jest, byś zaakceptował właśnie to, czego chcesz. Później już wszystko pójdzie łatwo, bez większego wysiłku i na pewno bez walki.
Jak widzisz, to, co uznawałeś za swoje słabości, może okazać się twoją mocą, twoim atutem. Nie warto niczego odrzucać i za cokolwiek się potępiać. Warto natomiast nauczyć się, że wszystko służy twemu dobru i twemu rozwojowi. Tylko w ten sposób unikniesz tracenia czasu na zbędne działania i przemyślenia.
Zaufaj swoim pozytywnym myślom i nastaw się, że z wszystkiego wyciągasz korzystne wnioski, na wszystkim się uczysz. Jeszcze lepiej, gdy zaprogramujesz się, że wygrywasz zawsze i wszędzie.
Tego mechanizmu wielu mi zazdrości.
Ale czy warto zazdrościć, czy warto tracić czas i energię na wściekanie się, że ktoś inny to potrafi?
A ty, czego zazdrościsz innym?
Zazdrość jest realną słabością, chociaż wielu ludzi uważa, że ich motywuje.
Owszem, motywuje, ale najczęściej do działań destruktywnych.
Tym niemniej zazdrość może ci podpowiedzieć, co masz do zrobienia, żeby się od niej uwolnić. I wtedy stajesz się wygrany!
Myślę, że mniej czasu i wysiłku zużyjesz, gdy zajmiesz się afirmowaniem, że waśnie ty masz to, czego zazdrościłeś dotychczas innym. Nazwij to i ułóż afirmacje.
Twoja niewiedza także może stać się twoją mocą i twym atutem. To niesamowite, ale prawdziwe. Ci, którzy wszystko wiedzą, najczęściej błądzą i nie są lubiani. Ty możesz otworzyć się na prawdziwą mądrość. A to dzięki praktykowaniu medytacji, a w nich rozmów z Wyższym Ja.
Kiedy nie będziesz wiedział, co dalej, możesz w medytacji uzyskać najwspanialsze odpowiedzi. Zaufaj im.
Nawet nie wyobrażasz sobie, co może ci podpowiedzieć intuicja, jeśli tylko jej zaufasz i nauczysz się odpowiednio z niej korzystać. To dwa ważne warunki korzystania z niej, by nie dać się zwieść na manowce.
W ten sposób realizujesz praktycznie zasady:
1. Rezygnuję z gromadzenia wiedzy na rzecz boskiej mądrości we mnie.
2. Rezygnuję z wysiłków na rzecz boskiej mocy we mnie.
Pozostaje jeszcze trzecie zasada: rezygnuję z zaangażowania emocjonalnego na rzecz boskiej miłości we mnie.