Dużo mówi się i pisze o wolności. Można pojmować ją zewnętrznie lub wewnętrznie. Wolność zewnętrzna to możliwość samodzielnego podejmowania decyzji i kreowania swojego życia. Wolność wewnętrzną rozumie się również jako swobodę wyboru, ale także brak czynników fizycznych, emocjonalnych, uczuciowych i myślowych, które mogłyby determinować nasze wybory.
Często kojarzy się wolność z działaniem. Chcę jednak poruszyć jej problem od strony poznania. Nie da się być naprawdę wolnym pod względem działania, czyli robienia tego, czego się chce, bez wolności na poziomie poznania.
W jaki sposób stajemy się zniewoleni w poznaniu, a co za tym idzie w działaniu? Mamy różne wyobrażenia i autorytety. To, co mówi autorytet, jest dla nas święte i bezdyskusyjne. Nie jest ważne gdzie znajduje się nasz autorytet. Przyjmowanie autorytetu, kierowanie się nim stwarza mentalność niewolnictwa.
Dziś ludzie ulegają autorytetowi nauki. To, co ona pokazuje nam o świecie, ma być autoryzowane, bezbłędne albo najlepsze z możliwych. To wiedza pewna, ponieważ płynie z doświadczenia i jego analizy.
Jaki autorytet jednakże nauka może posiadać odnośnie do naszego życia? Do problemów, których nie bada, a które są dla nas najbardziej doniosłe, czyli odnoszące się do prawdy egzystencjalnej, sensu życia, śmierci, sensu miłości? Co mówi nam o tym, co się z nami dzieje, kiedy umieramy? I co się z nami działo przed narodzinami?
Nauka nie wie nawet czym jest materia, tym bardziej nie powie nam czym jest duch i jak żyć zgodnie z duchem.
Nauka to narzędzie, jak wiele innych narzędzi. Cenne, ale ograniczone, służące do określonych celów, ale do innych w ogóle się nienadające.
Czy mamy intuicję ducha? Czy przeżywamy ducha w swoim sercu, w czakrze serca? Czy mamy jego obudzoną świadomość? Czy kiedy kierujemy się do wnętrza doświadczamy światła jego energii, czyli many?
Z tego swobodnego poznawania swojej natury, kontaktu z samym sobą, z duchem, i tylko z tego może wyniknąć wolność w życiu, w działaniu. Jeżeli mamy już wszystko a brakuje nam tego jednego, brakuje nam wolności.
Dla wielu osób duch jest wielkim problemem. Nie wiedzą, czy istnieje, czy nie istnieje. Raczej wątpią, ponieważ uznają autorytet nauki. Nauka żadnego ducha nie poznaje. Widzi tylko ciała. Przeocza nawet fakt, że podmiot, który uprawia naukę, nie znajduje się w przedmiocie, który jest poznawany. Do tego stopnia zajmuje ją przedmiot, że nawet nie zauważa duchowości samego podmiotu.
Kto patrzy na atomy? Kto je opisuje? Tego nauce nie wiadomo. Szamani nazywają tego kogoś duszą lub duchem, to my, nasza istota.
Kiedy nasze poznanie jest wolne, naturalne, nasze działanie także staje się wolne, naturalne. Działanie naszego ciała i umysłu staje się takie. Dlatego to, co nazywa się w zen „satori” daje tak głębokie doświadczenie wyzwolenia. Satori odnosi się do rozpoznania swojej prawdziwej natury, do uwolnienia poznania od autorytetów.
W zen medytuje się różnymi tzw. koanami albo ich częściami, jakąś ważną z nich frazą. Oto przykłady fragmentów oraz esencji koanów: nie zakładaj na swoją głowę innej głowy, jeżeli spotkasz Buddę „zabij” go, czysty umysł nie wiem, „mu”, (czyli „nie”). Inną praktyką są pytania koaniczne: kim jestem?, czym jest umysł? itd.
Wszystkie one odnoszą się do odcięcia myślenia, do uwolnienia poznania. Gdy poznanie stanie się wolne, całe życie stanie się wolne. Jeżeli jednak nie zapewnimy sobie wolności poznania, świadomości, ale obciążona będzie ona pojęciami płynącymi z religii, filozofii, ezoteryki czy nauki, nasza wolność na wszystkich innych poziomach pozostanie tylko mrzonką.
Jaka jest rada zen na osiąganie tej poznawczej wolności? Odrzucić wszystkie poglądy i patrzeć. Niczego nie stwarzać. Odcinać pojawiające się strumienie wyobrażeń. Być świadomym.
Kiedy jednego z dawnych mistrzów zen uczeń zapytał co znaczy „świadomość”, ten mu odpowiedział: „świadomość” znaczy „świadomość”. Tu nie chodzi o kolejną definicję, ale postrzeganie tu i teraz.
Jeśli masz kij daję ci go – jeśli nie masz kija to ci go odbieram.
Gdy patrzysz i widzisz odkrywasz zawsze coś nowego. Uczysz się. Przede wszystkim uczysz się polegać na własnej uwadze i sobie a nie autorytetach. Odnosi się to tak do życia, jak i do śmierci. Jeżeli chcesz poznać coś na temat śmierci, coś nowego i pewnego, użyj swojej uwagi. Zwątpienie pojawia się tylko wtedy, gdy myślisz, zastanawiasz się nad jakąś teorią. Kiedy ktoś wyleje ci kubek zimnej wody na głowę, nie będziesz wątpić, że jesteś mokry.
Usługi uzdrawiania, jasnowidzenia, oczyszczania na dystans – munin.szaman@gmail.com
Blog Munina z tekstami – muninszaman.blogspot.com