Artykuł nie jest zmyśleniem.
W młodości dręczyło mnie przekonanie, że ,,Harlekiny” i wątki miłości oparte na wzorcach ,,Przeminęło z wiatrem” to jakieś nieludzkie kombinacje jakich nie potrafię zrozumieć a które powinienem unikać.
Po wielu latach spotkałem w sklepie szkolnego kolegę niewidzianego od dawna. Kolega stał się trochę starszy niż poprzednio, ale zjawiskowa piękność córki stojącej przy nim odebrała mi na chwilę oddech. Nie mogłem oderwać spojrzenia od niej. Tantryczne bóstwa na łowach przestały mnie interesować jako obiekty pożądania, choć pokazując różne sztuczki przyciągają uwagę niczym kuglarz na jarmarku. Ta istota była jakaś inna, wyjątkowa. Zastanawiała mnie znacząca różnica wieku pomiędzy nami i mocna wymiana energetyczna.
Spotykałem ją później na ulicach a moje wrażenia nie słabły. Próbowałem samodzielnie ustalić o co chodzi i co też działo się pomiędzy nami. Po jakimś czasie przekazała niemą prośbę o pomoc. Coś jakby wielki napis ,,nie wiem co ze sobą robić, jeśli możesz udzielić pomocy w moim życiu to proszę zrób to bo popełnię głupstwo”. Poczułem się kompetentnym i upoważnionym by naprowadzić ją na słuszną drogę rozwoju duchowego. Wykombinowałem mianowicie, że podejdę do niej i porozmawiam. Powiem tej biednej duszyczce jakimi metodami dowie się czegoś o sobie, o przyczynach życiowego pomieszania. Szykowałem się do rozmowy, budowałem zdania, układałem w myślach słowa jakimi ją przekonam. Otrzeźwiło mnie kilku znajomych jacy od dawna chodzą po świecie i przekonują innych do swoich poglądów i zapatrywań religijnych. Czyżbym i ja szykował się na ulicach mego miasta do apostolskiej pracy?
Ponieważ presje ze strony dziewczyny nie słabły pomodliłem się wreszcie o uzdrowienie naszego związku, o wyjaśnienie mojego zachowania i o uwolnienie od sytuacji.
Odpowiedź brzmiała ,,chodzi o to aby nie zrobiła mi tego nigdy więcej”. Zacząłem domyślać się rozmaitych ciemnych sprawek, złych mocy i cierpień. Nie było bardzo źle, ale nieprzyjemnie.
W owym wcieleniu zbliżałem się do 50-tki. Dużo podróżując, spotykałem wielu ludzi, wiele atrakcyjnych kobiet. Przypadkowe spotkanie z Zuzanną odebrało mi na chwilę oddech. Nie mogłem oderwać spojżenia od niej. Prawdziwy anioł, taka piękna, te czyste energie, jej uroda, jej moce, jej cudne wdzięki…poprosiłem o rękę już przy drugim spotkaniu. Ojciec powierzył mi swoje dziecię, choć była młodsza od mojej własnej ówczesnej córki. Dojrzały mężczyzna u progu starości, pragnący spędzić resztę życia z młodą, piękną kobietą. Zuzanna i starzec złakniony nadobności i wigoru… Nic z tych rzeczy. Świat prosty jest jak zegarek, po każdym tik, przychodzi tak. Huczny ślub odbył się po roku, z uwagi na moją pracę zawodową. Odstępując od ołtarza przyjmowaliśmy gratulacje. Znajomy wręczył mi kopertę nalegając abym natychmiast przeczytał treść listu. Opisywał w nim szczegółowo swoje pożycie intymne z moją tyle co poślubioną żoną, daty, fakty, innych jej kochanków. Od dnia ślubu nie widzieliśmy się aż do owego spotkania w sklepie.
Do uruchomienia wspomnień potrzebna była znacząca różnica wieku pomiędzy nami. Zacząłem znów poszukiwać informacji o samym sobie. Dowiedziałem się, że inkarnując kiedyś jako piękna młoda kobieta sparaliżowałem wolę działania i rozum dużo starszego mężczyzny, który kiedyś wcześniej był już moim mężem, a który…