Wróć do listy artykułów

Krzysztof Chrząstek

Świadomość lustra

Od lat słyszy się o tajemniczej świadomości lustra. Adepci wiedzy duchowej zaczytują się w tym, jak to wszechświat jest odbiciem ich własnych umysłów i ich intencji. Co trochę w różnych rozmowach padają słowa, że ktoś jest tylko czyimś odbiciem, co często ma usprawiedliwiać jakiś brak uprzejmości, taktu czy rozwagi. Że to niby ta osoba ich do tego sprowokowała, że byli odbiciem jej intencji. To świetnie, że tak to rozumieją. Ale o ileż lepiej by postąpili, gdyby byli na tyle świadomi, żeby nie dać się tej osobie sprowokować. Dzięki temu zebrali by pozytywną karmę zarówno dla siebie, jak i innych. I nie włączali we wciąż obracające się koło przywiązujące istoty do siebie w celu wyrównania pomiędzy nimi enerii.

Świadomość lustra jest jednym z poziomów widzenia i rozumienia wszechświata wokół. Nie jest to prawo uniwersalne. A raczej jest to prawo działające do przestrzeni mentalnej, niekiedy przyczynowej. Ale nie wyżej. Tam ono nie istnieje, nie działa i nie ma znaczenia. Ono funkcjonuje w przestrzeni umysłu, który rozróżnia i scala. Nazywa i odnajduje.
Powyżej sfery umysłu jest przestrzeń wibracji miłości, ciszy i szacunku oraz “brzmienia wszechświata”, który jest samą błogością napędzającą jeszcze większą błogość. Dlatego tak cenne są praktyki polegające albo na uspokajaniu umysłu, aby był on jak osławiona z wielu legend i opowieści duchowych tafla wody nieruchomego jeziora, albo na medytacji umożliwiającej wyjście świadomością poza przestrzeń mentalną i jej wibracje. Dzięki temu rączy koń umysłu, który tak wytrwale wiózł Cię przez Twoje wszystkie kreacje, może odpocząć i popaść się na łące wytchnienia, a Ty przesiadasz się na “latający dywan” wszechmożliwości przestrzeni świadomej miłości, albo spokoju. Tutaj widzi się właśnie poza osobowo, bez swoich uwarunkowań i ograniczeń. I jedynie wtedy można mówić i próbie postrzegania bezwarunkowego.

Dlatego czasem, dla niektórych osób jest niezrozumiałe, że ktoś parający się duchowością, wyraża nawet dobitnie zdanie na jakiś temat i niekoniecznie odczuwa, że to co postrzegł pochodzi z jego własnego umysłu, jak stanowi prawo świadomości lustra. On postrzega to, co jest, niekoniecznie odczuwając przy tym emocje lub czując jakiekolwiek podobieństwo do tego, co postrzegł. Jak widzisz kij i mówisz, że jest kij, to niekoniecznie sam jesteś kijem, albo masz kij w swojej podświadomości, który należy uzdrowić, co często jest ulubionym sformułowaniem adeptów rozwoju duchowego, którzy pewnych spraw nie przemyśleli lub nie doświadczyli – chociażby właśnie w swoim własnym umyśle. Ale takich osób jest raczej mało. Więcej jest takich, którzy myślą (!), że są poza sferą umysłu i bezosobowego postrzegania, podczas gdy tak naprawdę nadal próbują atakować lub się bronić z pozycji swojego ego.

Takie pełniejsze postrzeganie jest otarciem się o świadomość boską. Oczywiście możnaby się spierać, że skoro ktoś postrzega z tego “wysokiego” poziomu świadomości, to powinien widzieć samo dobro, miłość i szczęście. Tak, to prawda, częściowo prawda. Bo on to dostrzega, ale często widzi równocześnie, jak te przestrzenie i sfery doskonałej energii pozamykane są w ciasne i ograniczające formy jednostkowych świadomości. Bo skoro jeszcze przebywa w tej przestrzeni, widzi co w niej jest.

W przestrzeni, w której się teraz poruszamy, świadomość lustra działa tak, że ponieważ postrzegamy nie tylko poprzez własne oczy czy inne zmysły, ale głównie poprzez mózg i umysł, to dostrzegamy to, co mamy w sobie. Dostrzegamy to, z czym jesteśmy w jakimś rezonansie. Może być on pozytywny, przynoszący nam dobre skutki, albo też wręcz przeciwnie. Dlatego warto być uważnym. Warto zwracać uwagę zwłaszcza na to, co nas mocno porusza, co nas denerwuje i wkurza. To z pewnością jest w nas, najczęściej niestety w podświadomości i ma swe uwarunkowania karmiczne. Często np. osoby, których dusza miała osobowości zajmujące się chociażby jakąś formą nieuczciwości, w kolejnym życiu mogą wybrać osobowości, które zajmują się prawem czy sądami. Wtedy z wielką atencją piętnują niektóre osoby, chociaż jeszcze niedawno osobowości ich dusz mogły działać podobnie lub nawet tak samo.
Na tej samej zasadzie osoba, która kiedyś była zbyt rozwiązła, obecnie może mieć skłonności ku duchowości oraz mistycyzmowi i odwrotnie rzecz jasna:). W ten sposób Dusza, albo energia wszechświata chce wyrównać bilans czynów i intencji danej formy energetycznej. Całość wraca do dynamicznej i samoświadomej równowagi wiecznie zmieniających się struktur Niezmiennej Rzeczywistości:).

Zatem – do sfery mentalnej – większość z tego co postrzegamy, jest również w nas. W sytuacji, gdy to, co widzimy, nam w jakiś sposób przeszkadza, to warto z tym popracować i to uzdrowić. Świadomość lustra jest niebywale cenna, bo pozwala nam zorientować się w jakości intencji, które mamy. Jeśli denerwuje nas określony rodzaj osób, warto przyjrzeć się temu, dlaczego pałamy do nich np. odrazą. Być może właśnie mamy uleczyć swój stosunek do tych osób i swój sposób reakcji na nich a być może mamy sobie uświadomić, że kiedyś inne osoby zareagowały na nas tak, jak my teraz na kogoś i że to nie było dla nas miłe z ich strony. Niektóre osoby mają za małą świadomość, aby uruchomić pełną autorefleksję i jeżeli czegoś same nie zaznają w życiu, to tego nie zauważają ani nie potrafią odnieść do innych. Dopiero jak ktoś ewidentnie np. ich potraktuje niemiło – tak, jak oni kogoś, to to do nich dociera. I są w stanie zastanowić się nad danym sposobem postępowania i zdecydować czy go zmieniają, z korzyścią dla siebie i innych.

Jeżeli coś postrzegliśmy i podjęliśmy świadomą decyzję, co z tym robimy, to warto się jej trzymać. Konsekwencja w rozwoju duchowym jest bardzo ważna i to ona często gwarantuje jakiś większy sukces w rozwoju świadomości.

Inaczej wciąż będziemy powtarzać te same błędy, albo upadać, by znów się wznosić do znanego nam poziomu, nigdy go nie przekraczając. To dlatego tyle w świecie ezoteryki osób, które znają wiele mądrych zasad, metod i praw, a mimo to nadal palą, piją alkohol czy wewnętrznie nie są innym życzliwi. Przecież oni to widzą. Z pewnością również postanowili to zmienić. Zabrakło tylko konsekwencji i trwania przy raz podjętej dobrej decyzji. Nie mówię tu o sztywności, ale o mądrej, jasnej i zdecydowanej postawie, która zapewnia sukces. Chyba, że rozwój duchowy jest dla kogoś zabawą na pół etatu i to tylko raczej w święta;). Jego wola.

Zauważyłem, że bardzo wiele osób powtarza pewne zasłyszane prawdy czy nauki, bo uważa, że są one ostateczną prawdą. Tymczasem one tylko doprowadzają do przestrzeni świadomości, w której absolutna prawda rzeczywistości istnieje.

Na głębszym poziomie świat jest odbiciem wszystkich, albo mówiąc inaczej – wypadkowej wszystkich intencji. Widząc świat takim, jakim teraz jest możemy się zorientować, jakie intencje, nastawienia i oczekiwania zmienić. I to zarówno w sobie, jak i w naszej rodzinie, mieście, województwie, państwie i na planecie. Proste? Gdyby tylko się wszystkim chciało działać zgodnie z tym, co wiedzą, że jest dobre, korzystne i miłe.

Ale nawet, jeżeli uważasz, że w skali nawet kraju Ci się nie uda, to zawsze pozostaje Ci Twoje najbliższe poletko, czyli Ty sam. Możesz do woli zmieniać, poprawiać i uzdrawiać swoje własne intencje, aż poczujesz, że są one, podobnie jak Twoje życie i Ty sam, bosko doskonałe i przynoszą wymarzony spokój, radość i szczęście. Bo lustro świata pokazuje zarówno to, co nie najlepsze, jaki całą doskonałość. Dlatego czasem warto na dłużej skupiać się na tym, co nas cieszy, raduje i uspokaja. Docenić to co uszczęśliwia i napełnia pozytywną energią. Bo to również jest lustro. Ono także pokazuje to, co mamy w sobie. Zachwyciłeś się swoim pięknem, mądrością i jasnością? Gratuluję. Warto się na tym koncentrować. Zresztą, zgodnie z innymi prawami czy też zasadami w przestrzeni energetyczno-mentalnej – to, na czym koncentrujesz swoją uwagę, wzrasta, bo zasilasz to swoją energią i wydobywasz to z oceanu różnych zdarzeń.

Jeżeli ktoś świadomy dostrzega np. osoby bezdomne, brudne czy inne, powszechnie uznawane za niemiłe, to czy to zaraz oznacza, że ma to wszystko w sobie? Może mieć oczywiście karmiczne cechy przejawiania biedy (kiedyś cnota niektórych nurtów duchowych),czy brudu (również cnota niektórych ścieżek jogi), ale niekoniecznie. Jeżeli taki obraz już nie wywołuje w nim niechęci, złości czy odrazy, a jedynie następuje akt zauważenia istot, które przejawiają takie cechy, intencje i wybory, to to nie ma nic wspólnego z postrzegającym. Po prostu zauważa to, co jest. I idzie dalej.
Oczywiście można się upierać, że z jakiejś szerszej perspektywy oznacza to, że w nim samym lub danej społeczności, narodzie, państwie czy planecie są te wzorce, które należy uleczyć i zmienić. Tak, ale właśnie do tego również służy indywidualny rozwój duchowy, aby pomagając sobie i innym, nie zaniedbywać jednak siebie i swojej jednostkowej jaźni i nawet wbrew woli innych osób, doprowadzać konsekwentnie swoją jaźń do zjednoczenia z Bogiem, Wyższą Jaźnią i najwyższym możliwym poziomem wibracyjnym. Inaczej nikt by się nie oświecił a całość ludzkości, niczym toczek albo koralowiec, tkwiła by na uśrednionym poziomie świadomości. Czasem warto pomagać ludziom, ale czasem warto bardziej zadbać o siebie, jeżeli oni nie mają zbyt dobrych intencji względem siebie. Bo inaczej może się okazać, że zjedzie się do ich poziomu.

Warto uznać, zauważyć, że intencje niektórych osób są po prostu głupie, niekorzystne i krzywdzące ich samych i innych. Oni mogą być lustrem dla siebie. Ja nie muszę koniecznie uczestniczyć w tym ich obszarze świadomości.

Oczywiście warto wspierać powszechny rozwój świadomości, czyli pomagać innym, bo przecież nie żyjemy w próżni. Ale na pewno nie należy stosować ograniczających mantr w rodzaju buddyjskiego zapewnienia, że “dopóki inni coś tam, to ja też tego coś tam nie osiągnę”. Dopóki inni się nie umyją ja mam być brudny? Kto im wymyślał te zasady? I dlaczego nie był mądry?
Oczywiście w wielu społeczeństwach obowiązuje zasada społecznego szczęścia i harmonii i to jest dobre. Obowiązywało to w społecznościach huny, jak i plemionach afrykańskich czy południowoamerykańskich. Chodzi o to, że ani nieszczęśliwa jednostka nie będzie radosna w nieszczęśliwym społeczeństwie, ani do końca społeczeństwo nie będzie zdrowe, jeżeli jakikolwiek jej członek nie będzie zdrowy i szczęśliwy. Tylko, że taka kolektywna odpowiedzialność ma sens i sprawdza się na początku i końcu rozwoju świadomości. To znaczy zdaje egzamin w społecznościach pierwotnych, mocno związanych z energią natury i respektujących jej wszystkie prawa oraz w świadomych społeczeństwach wysoko rozwiniętych duchowo. Natomiast nie sprawdza się we wszystkich innych społecznościach, które są stanami pośrednimi pomiędzy tymi dwoma typami organizacji społecznych przedstawionych powyżej. Dlaczego? Bo ludzie szaleją z wolną wolą, nadużywając jej i naginając do swoich egoistycznych celów, które nikomu nie służą oraz mają w sobie zbyt mało równowagi, aby działać w sposób racjonalny, świadomy i dobry.

Jeszcze jedna uwaga. Nawet osoby dosyć dobrze, a nawet znakomicie nastawione do innych mogą zetknąć się ze średnim podejściem do niej przez innych. Tak mówią również buddyjskie legendy, chociażby o Gautamie. W takiej sytuacji ważne jest to, co osoba, która styka się z jakimś niemiłym traktowaniem, przyjmuje do siebie, a co pozostawia osobie, która tak go chciała potraktować. Najlepiej, jak to mówi jedna z legend, aby całość tego “daru”, który przyniosła taka osoba nie została przyjęta, wtedy będzie musiała ją ze sobą z powrotem zabrać do domu. A osoba, która miała być czymś niemiłym (uczucie czy słowo) obdarowana, pozostaje czysta. Jej umysł trwa przy swoim zwykłym poziomie świadomości, nie wchodząc na poziom innej osoby. To raczej ona, prędzej czy później zastanowi się, dlaczego ta osoba i po co tak na nią i jej działanie zareagowała. Kiedyś być może zajdzie taki proces. Nie łudźmy się jednak, że to musi zajść i że to będzie szybko. Nie oczekujmy tego, bo inaczej w ten sposób następuje połączenie pomiędzy tymi osobami i nacisk, presja, aby zachowała się ona w określony sposób. A przecież może nie chcieć. Ona już odebrała swoją lekcję, która zapisała się w jej świadomości, podświadomości i duszy. Prędzej czy później to da owoce. Ale to już nie należy do nas.

Świadoma istota jest lustrem sama dla siebie. Postrzega siebie, swoje intencje, nastawienia, uczucia i przemyślenia. Widzi działania oraz bardziej lub mniej ich skutki i postanawia, co wybiera w przyszłości. Używa woli. Używa świadomego rozeznania i zmienia siebie, swoje działania oraz cechy. Plastycznie się kształtuje.

Często nie trzeba nic zmieniać w świecie zewnętrznym, a wystarczy tylko zmienić swój stosunek i sposób reagowania na coś. Dzięki temu mamy więcej spokoju i respektujemy wolną wolę innych. Taka osoba kształtuje również swoje uczucia i emocje. Decyduje, które, kiedy i po co chce przejawiać. Niektórzy mogą zarzucać, że być może nie jest to spontaniczne, ale tak naprawdę, dopiero będąc wolny od powszechnych i wyuczonych w dzieciństwie czy w przeszłości schematów reakcji, myślenia i działania, można być naprawdę spontanicznym, wolnym i lekkim.

Pamiętaj o tym, że o ile lustro coś waży, to odbicie w lustrze niewiele, albo wcale. Pozostań więc lekki, jak powiew wiatru, a boska energia zawieje Cię tam, gdzie trzeba i wypełni tym, co najlepsze.

2013-10-02

 
Krzysztof Chrząstek - zdjęcie
  Krzysztof Chrząstek: