Rozwój duchowy pociąga wiele osób. Są różne szkoły i ścieżki oraz metody służące takiemu progresowi. Jednak warto wiedzieć, że nie wszystkie ćwiczenia duchowe są dla każdego, a nawet niektóre z nich mogą być niekorzystne. To nic, że robi się je przez setki lat. Świadomość ludzka i poziom wibracyjny oraz miejsce Ziemi i Układu Słonecznego w Kosmosie, zmieniają się, dlatego w pewnych okresach różne metody mogą być bardziej i mniej skuteczne. Dobry mistrz wybiera takie formy rozwoju dla swoich uczniów, które im najbardziej służą. Czasami też, tworzy zupełnie nowe.
Innym zagadnieniem jest to, po co ktoś chce się rozwijać duchowo. Chodzi tutaj o Intencje, z jakimi ktoś się rozwija. Im są one czystsze i bardziej przepełnione świadomością, miłością i mądrością, tym lepiej. Często jednak osobom przystępującym do rozwoju, takiej świadomości po prostu brakuje. Wielu z nich rozwija ją dopiero wraz z wieloletnią praktyką. Uczą się rozpoznawać to, co dla nich korzystne.
Dlatego raz na jakiś czas warto zbadać, czy robi się postępy w rozwoju i poszerzaniu swojej świadomości. Służy do tego m.in. wskaźnik określany jako ERD czyli Etap Rozwoju Duchowego. Podobno opracowali go niemieccy ezoterycy. Początkowo rozpatrywałem ten czynnik jako sumę i wypadkową urzeczywistnienia wszystkich boskich cech. Jednak zauważyłem, że u wielu osób występują dosyć duże wahania tego współczynnika. A przecież, jeżeli ktoś coś urzeczywistni, to powinien już to w swoim życiu przejawiać. Niestety, u części osób następują spore skoki poziomów świadomości i to zarówno na plus, jak i na minus. Dlatego zmodyfikowałem definicję ERD i obecnie dla mnie ten wskaźnik oznacza aktualny poziom świadomości na swojej własnej drodze w porównaniu do poziomu świadomości Wyższej Jaźni. Zatem ERD oznacza na ile Średnia Jaźń przejawia aktualnie poziom swej Wyższej Jaźni. Wyraża się go liczbowo, od 0 do 36, gdzie za 0 przyjmuje się świadomość zwierzęcia (poziom nieświadomości odrębnej jednostki), a za 36 świadomość własnej Wyższej Jaźni i Oświecenia (pełnej samoświadomości i wglądu w naturę Rzeczywistości).
Wyższa Jaźń to ta cząstka Boga, Boskiej Świadomości, z którą nasza Średnia Jaźń i Niższa Jaźń mają lub mogą mieć bezpośredni kontakt i która zawiera wszelkie informacje i wibracje Najwyższej Jakości, jakie są dla nas na teraz dostępne. To stamtąd przychodzą wszelkie olśnienia, inspiracje i rozwiązania najwyższej jakości.
W naszej ziemskiej kulturze warto przyjmować za Oświeconego Buddę i Jezusa, jednak mówię tutaj o ich aktualnym – teraźniejszym poziomie świadomości, a nie z żyć, w których byli znani pod tymi imionami.
Umownie dzielę poszczególne Poziomy ERD na następujące obszary:
1) od 0 do 5 to duchowe budzenie się,
2) od 6 do 10 to duchowe poszukiwania,
3) od 11 do 17 to etap bycia dobrym uczniem. Tutaj często lądują wszelkiego rodzaju kapłani i kaznodzieje oraz nawet początkujący mistycy czy fanatycy jakiejś idei.
4) od 17 do 21 następuje uzyskanie duchowej wolności. Jednak chodzi tutaj bardziej o to, że jest się na tyle świadomym, że porzuca się i puszcza dotychczasowe utożsamienia się z ideologiami, systemami i schematami postępowania, które ograniczały,
4) powyżej 22 ERD następuje wejście na ścieżkę wszechmożliwości – można zostać na tym etapie, zawęzić swoją świadomość, albo pójść naprzód i rozwinąć się nawet poza swoje własne wyobrażenia o sobie i możliwym rozwoju. Są to etapy określane jako mistrzowskie, ale nie oznacza to, że nie ma tu już pomyłek. Człowiek uzyskuje w tym obszarze świadomości po prostu większą wolność i samoświadomość. A co z tym zrobi, zależy już po pierwsze od Jego Wyższej Jaźni, karmy czyli aktualnego zbioru intencji, poziomu świadomości, inteligencji duchowej, mądrości, determinacji, systematyczności w utrwalaniu dobrych wzorców i otwieraniu się na to, co najlepsze oraz od konsekwencji.
Podobny podział okresów ERD opracowali ponoć ezoterycy niemieccy i według nich wygląda on trochę inaczej. Ja jednak podaję tutaj swoją wersję i rozumienie zgodnie z tym, jak czuję na teraz.
Badanie ERD wykonuję wahadłem na specjalnie przygotowanym diagramie. Warto wiedzieć, że tak jak w przypadku innych zdolności czy umiejętności, czasem, aby prawidłowo określać ten parametr wymagana jest praktyka medytacyjna, rozwinięta świadomość rozróżniająca i odpowiednio długa praktyka badawcza. Czasem też wspólna karma z badaną osobą może znacząco zaburzyć wyniki.
Pracując przez lata z parametrem ERD odkryłem, że ten wskaźnik raczej nie służy do porównywania osób pomiędzy sobą w rodzaju ja mam 24 ERD, a Ty tylko 18, więc jestem lepszy. Już piszę, dlaczego.
Zaobserwowałem, że osoby o zbliżonym a nawet tym samym ERD mają różne wglądy, mądrość i rozumienie tych samych zjawisk duchowych. Nie chodzi tutaj o różnice wynikające z ich wychowania czy kultury, w jakiej się rozwijały. To po prostu wskaźnik tyczący się bardziej Osobowości i Średniej Jaźni danej inkarnacji.
Ten różny ogląd świata przy tym samym ERD wynika moim zdaniem z różnego Poziomu Świadomości Duszy. Tak nazwałem ten parametr. Niektórzy nazywają go Wiekiem Duszy, ale uważam, że jest to mniej precyzyjne i prawidłowe, bo nie zawsze tzw. Stare Dusze przejawiają w danym życiu mądrość i wysokie, boskie wibracje. Część z tych dusz i istot jest poważnie zaburzona, poblokowana a nawet rozwinęła szkodliwe tendencje umysłu. Nie zawsze zatem stara dusza to dusza mądra i świadoma. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby tak było. Zatem liczba inkarnacji – żyć w materii danej duszy niekoniecznie ma znaczenie. Liczy się to, na ile dzięki doświadczeniom, które zebrała, umie ona z powrotem otworzyć się na boską mądrość, miłość i światłość, czyli wibracje Wyższej Jaźni, Boga i Stwórcy od którego wyszła. Liczy się jej mądrość i inteligencja na wyższym poziomie. Albo na każdym.
Jakaś dusza może być duszą starą i mieć wiele tzw. inkarnacji, a przejawiać poziom wibracji duszy młodej lub dojrzałej, która szybciej zrozumiała, na czym polega wartość tzw. doświadczeń. I znowu czasem młode dusze przejawiają mądrość i wgląd Dusz Starych i mających wiele doświadczeń oraz mądrości. Zatem wiek nie ma takiego wielkiego znaczenia, a liczy się Poziom Świadomości. Po prostu nie zawsze wiek duszy równa się jej poziomowi świadomości. Z czasem istoty dochodzą do wniosku, że doświadczenia nie mają zbyt wielkiego znaczenia, bo jeżeli przebywamy świadomością w TU i TERAZ, to nie ma przeszłości, a więc bazy doświadczeń. Jest tylko DOŚWIADCZANIE tego, co istnieje i jest teraz. A potem następuje uświadomienie, że nie ma doświadczającego, a jest tylko doświadczanie, które się wydarza obserwowane przez świadomość.
Inną kwestią jest trudność zwerbalizowania, czym jest dusza. Dla mnie na teraz dusza to obdarzony świadomością samosterowny i inteligentny twór energetyczny (często zapoczątkowany na planie przyczynowym lub mentalnym), potrafiący planować, podejmować decyzje i zbierać doświadczenia na różnych planach wibracji (materialny, eteryczny itd.) oraz będący równocześnie sumą identyfikacji dokonywanych przez nią w ciągu inkarnacji. To cząstka Boga obdarzona Wolną Wolą, czyli mogąca czynić w jej mniemaniu to, co chce.
Dla mnie dusza zawiera tworzącą się podświadomość, ale sama nią jako całość nie jest.
Dla przykładu i ogólnej orientacji ERD Jezusa wynosi 36.
U niektórych osób występuje obszar świadomości, w którym się one poruszają – np. 18-22 ERD i taki zakres podaję czasem w analizie czakr i ERD.
Natomiast jeżeli chodzi o Poziom Świadomości Duszy (PSD), to czasem również może się on wahać i wynosić np. 6-8.
PSD od 1-4 uznaję za dusze młode – początkujące, często radośnie doświadczające i szybko realizujące swoje plany,
PSD 5-8 to już znaczące poziomy, świadczące o dojrzałości i zaawansowaniu,
PSD 9-10 to wartości poziomów, od których Jaźń danej osoby otwiera się na zupełnie różny od dotychczasowego sposób odbierania siebie i rzeczywistości. Następuje najczęściej gruntowne przewartościowanie siebie i swoich działań.
Od 11-12 PSD zaczyna się sfera indywidualnych doświadczeń i proces zanikania Ego oraz postrzegania siebie jako połączonego z Wszystkim Co Istnieje – Całym Stworzeniem.
Na każdym z wymienionych poziomów może dochodzić do wielkich odkryć i olśnień, właściwych dla danego obszaru świadomości.
Warto wyraźnie zaznaczyć, że wszelkie badania – ERD i Poziomu Świadomości Duszy są czasowe – czyli odwołują się do konkretnego czasu – daty, w którym było robione badanie, bo są to parametry zmienne. Dlatego bezpieczniej jest podawać, że takie parametry obowiązują lub obowiązywały, ale w dniu badania. Bo jeżeli ktoś postępuje w sposób negatywny i szkodzący swojej osobowości, podświadomości i duszy, to zrozumiałe, że wszystkie te parametry zmaleją i to wydatnie. Mogą oczywiście też wzrosnąć. Ale nie zawsze tak jest.
Zbadałem, że od około 16 PSD zaczyna się nieodwracalny proces polegający na tym, że dana osobowość nie cofa się już w rozwoju świadomości. Następuje to, ponieważ zostaje wchłonięta w strumień Boskiej Świadomości, z którą się sukcesywnie utożsamia, porzucając wszelkie wyobrażenia o tym kim/czym się jest. To jak porwanie przez silny prąd rzeki. Nie można już z niego wyjść i następuje, to, czego wszyscy się boją, zwłaszcza tak zwani Mistrzowie Wniebowstąpieni, którzy przeważnie mają PSD na poziomie około 13-14, czyli postępuje zanik osobowości – odrębnego ego – jaźni danej inkarnacji. Ale – jeśli takie istoty zaniżą z jakichś przyczyn swoje wibracje, to może się okazać, że z powrotem będą musiały się przejawiać w ciele lub świecie materialnym z właściwymi dla tego obszaru wibracjami. Dlatego warto uważnie przyglądać się wszelkiego rodzaju przekazom od Mistrzów, nawet “Wniebowstąpionych”, bo czasami, oprócz wspaniałych inspiracji, pojawiają się błędy a nawet negatywne informacje. Oczywiście zawsze można się pocieszać, że mogą one pochodzić od osoby je otrzymującej, odbierającej. Na pewno warto się inspirować mądrymi kwestiami, ale o wiele bardziej warto rozwijać w sobie umiejętność wychwytywania tych najlepszych inspiracji ze swojego własnego wnętrza, umysłu, serca czy też wszechświata. Nazwa nie ma znaczenia, liczy się jakość skarbów, które się stamtąd wydobywa. Zwłaszcza, że w sumie może się okazać, że przy wszystkich tych słowach może chodzić o jedno “miejsce” – punkt uświadomienia sobie przez świadomość jakiejś idei czy informacji.
Od poziomu 18 następuje Pełne Oświecenie i totalny zanik ego. Znika również podświadomość a średnie ja całkowicie łączy się i przyjmuje wibracje Wyższej jaźni. Jest się na powrót jednością z Całością Istnienia. Jest się Pełnią. Nie ma w tym jednak żadnej osoby, która to przeżywa. Dlatego według mnie mówienie o kimś jako o Oświeconym jest pewnym błędem, bo po nastąpieniu Oświecenia, nie ma już osobnej jaźni – nie ma ego danej osoby, która przeżywa to oświecenie, bo…jest już tylko Oświecenie. Oczywiście taka “istota” może mieć nadal uformowany kształt a nawet ciało fizyczne. Nie ma tam natomiast osobowego oświeconego a jest tylko samo Oświecenie – jedność z Wszechistnieniem i przejawianie najwyższej możliwej świadomości… Dla przykładu i orientacji Poziomu Świadomości Duszy Jezusa wynosi obecnie 18,3.
Dodam jeszcze, że można mieć 36 ERD lub prawie tyle – czyli zrealizować pełnię swojego potencjału w danym życiu i przejawiać maksymalną wartość Własnej Wyższej Jaźni, ale gdy Poziom Świadomości Duszy jest zbyt niski, to nie ma nawet co marzyć o tzw. Oświeceniu – Pełnym Zniknięciu Osobowej Jaźni. Tak było np. w przypadku znakomitego mistrza duchowego, który odszedł niedawno. Wielu brało go za oświeconego, jego świadomość do pewnego stopnia robiła co mogła, choć nie do końca udało mu się wyzwolić z wtłoczenia w pewien system. Ale może tak było też wygodniej.
Oczywiście wielu marzy o tym, że przecież oświecenie to wolność – tak wolność od własnych urojeń i męczeniem się z problemami oddzielonego od całości istnienia, że oświecenie to moce duchowe, pozwalające na wszystko. Tak jest w istocie, ale często osobom je rozwijającym czy otwierającym się na nie, nie o to chodzi – znaczy się – nie na tym poziomie działają. Oni nadal działają na poziomie mocy kreacji ich własnego umysłu i wszechmocy sfery mentalnej i przyczynowej. Tu można naprawdę wiele. Można nawet tworzyć kolejne materialne – ożywione i nie ożywione byty. Ale mało komu udaje się “zrezygnować” z tych mocy na rzecz pełnego stopienia się z Bytem – Wszechistnieniem. A dopiero od tego momentu można mówić o Prawdziwym Oświeceniu. Reszta to tylko umiejętne lub nieumiejętne korzystanie z właściwości sfery mentalnej. Jest to zwłaszcza duże wyzwanie dla osób, które latami wzmacniały moc swego umysłu, szczególnie osoby o tendencjach magicznych, mające zwarty, mocny mental. To może służyć kreacji, ale aby otworzyć się na coś subtelniejszego, umysł ma stać się coraz bardziej lekki, przezroczysty i przewiewny. Prawdziwa moc to MOC CAŁOŚCI ISTNIENIA, która robi co chce, wieje jak wiatr i tworzy to, co sobie zamarzy.
Tak naprawdę – od samego początku nie ma, nie było i nie będzie odrębnych jaźni. Są tylko utożsamienia z chwilową formą, (niekiedy mogące trwać przez eony tzw. inkarnacji), która nie istnieje w swej najgłębszej istocie. Jest tylko zlepkiem sumy wyobrażeń o potencjalnej odrębnej istocie.
Wydawałoby się to niemożliwe, ale ta energia skumulowana kiedyś wokół osobowego ego po pełnym Oświeceniu nadal ulega ewolucji i rozwija się, osiągając kolejno coraz wyższe Poziomy Świadomości Duszy, zapewne docierając do Serca Stwórcy – Stwórczej Świadomości Istnienia. Badania nad tymi zagadnieniami dopiero trwają i są nowe.
Warto otwierać się na to, co najlepsze i wchodzić w coraz bardziej bezpośredni kontakt z własną Wyższą Jaźnią, uzdrawiając swoje niekorzystne tendencje karmiczne. Dzięki temu mamy coraz większą pewność, że idziemy właściwą drogą i rozwijamy się harmonijnie we wszystkich obszarach istnienia, zgodnie z zamysłem Stwórcy.