|
Wróć do listy artykułów
Sławomir MajdaSpotkania z Matką Meerą.Tekst kieruję do wszystkich osób które kiedyś zachęciłem do wyjazdu do MM. Moja znajoma w późnym wieku zaczęła rozwijać swoje umiejętności grania na skrzypcach. Z racji ograniczeń wiekowych nie ma szansy na zawodowe czy zarobkowe granie, nie ma też możliwości zdobycie społecznego uznania za swój kunszt wykonawczy. W jakiś czas po darszanie miała wizytę Muter Meera od której dostala jak utrzymuje radosną nowinę ,,będziesz dla nas kiedyś grała”. Zatkało mnie. Zrozumiałem, że dziewczyna zrobi to, rzeczywiście, nie teraz a za kilka wcieleń. Jednak już teraz podjęła decyzję o dziesiątkach własnych przyszłych porodów, o wielu własnych śmierciach, smutkach, kłopotach na które wyraziła zgodę, aby zabłysnąć kiedyś muzycznym wykonawczym talentem. Logika podpowiada, że rola odtwórcy mało kogo zadowala, bo kompozytor to dopiero jest ktoś. Kompozytorem na razie nie pragnie zostać. Na darszanach u MM byłem latem 2005 r. Przy zabiegu kiedy Ona pracowała nade mną powtarzałem ,,Miłość jest we mnie, miłość, mnie ochrania”. Od tamtej pory wielokrotnie wymienialiśmy się informacjami i energiami. Minęło prawie 2 lata a astralne spotkania jakby zwiększyły swoją jakość i ilość. W tym samym czasie rozpocząłem intensywnie prace nad tematem oczyszczania moich skrzydeł inkarnowanego Anioła, pisząc i czytając wielostronicową modlitwę której fragment tu zamieszczam. http://www.ezosfera.pl/slawomir-majda/artykul/365 Jaką cenę gotów jesteś zapłacić za darszan. Zanim ziemski bracie staniesz przed osobą Sati, MM, Vishnawandy, czy zwykłego arcybiskupa aby on Ciebie błogosławił zapoznaj się też z drugim moim tekstem http://www.ezosfera.pl/slawomir-majda/artykul/353 Nie wiem jak często MM czy ktoś inny zakłada takie kokony mające wszelkie symptomy zawłaszczenia. Może mnie jednemu to uczyniono. Jednak uważam, że sytuacja jest dramatyczna, bo któż umie przytomnie ocenić, że nie grozi mu z tej strony śmiertelne niebezpieczeństwo tj związanie się z osobą na tysiące lat po jednym darszanie. Mechanizm wychodzenia z podobnego uwikłania był dla mnie kiedyś bardzo bolesny. W tamtym konkretnym przypadku trwał ok. 6 000 ziemskich lat i mnogość wcieleń, łącznie z obecnym. http://www.ezosfera.pl/slawomir-majda/artykul/369 |
|