Zazwyczaj przyjmuje się, że jeżeli jakaś osoba ma ileś ERD wywahane przez doświadczanego badacza, to utrzymuje się – zwłaszcza, jeżeli to była wartość około 22-25 ERD lub powyżej, że jest to wartość stała. Niestety rozczaruję tutaj część osób. Każdemu może się zmienić poziom przejawianej świadomości. To jest tak jak przy wchodzeniu po schodach na ostatnie piętro dziesięciopiętrowa. Ja wiem, że wielu wolałoby wjeżdżać windą, ale jednak przy wchodzeniu niektórzy zdołają wejść na czwarte piętro, inne na szóste lub ósme. I mogą z tych pułapów zejść zarówno na parter, jak i wejść na sam szczyt. Dlatego każdy parametr – ERD czy jakikolwiek procent czegokolwiek – dopóki badana osoba żyje, oddycha i ma intencje – może wynosić stosownie od 0 do 36 w skali ERD i od 0% do 100% w stopniu rozwinięcia jakiejś czakry czy „przepracowania” jakiegoś rodzaju karmy. Wiele osób ulega przekonaniu, że jeżeli np. mają jakąś karmę przepracowaną w 100% (czyli nie trzeba się nią zajmować, bo albo jest to niepotrzebne w danym życiu, albo ma się ją „uzdrowioną” czyli intencje w tym temacie są zgodne z naszą Wyższą Jaźnią,) , to tak już będzie do końca życia. Tak być może, ale nie musi, bo to zależy od tego czy taka osoba utrzyma swoje intencje dotyczące tego tematu na tym poziomie co w chwili badania, czy też je zmieni. Każdy ma wolną wolę i może to zrobić. Z reguły jednak zazwyczaj u osób o szerszej świadomości, co tak naprawdę życiowo przejawia się często poprzez poczucie wolności i swobody, co można manifestować, ale niekoniecznie, to jeżeli już takie osoby „spadają” w świadomości, to zazwyczaj do poziomu, który jest dla nich takim buforem – poziomem poniżej którego już raczej nie spadają, chyba że przeżywają jakąś traumę. Jeżeli ktoś robi cokolwiek dobrego dla siebie lub/i innych, to nie przekracza poziomu buforującego.
Warto również zaznaczyć pewne zjawisko. Otóż z różnych przyczyn, pobadano kiedyś szereg osób poprzez ich filtry biało astralne. Te osoby świeciły trochę sztucznym białym światłem, chcąc okazać się bardziej rozwinięte niż wtedy w rzeczywistości były. Wyglądało to jakby miały większe czakry, niż w rzeczywistości i jakby miały większą świadomość. Część z nich tak naprawdę rozwijała bardziej intelekt niż sfery świadomości duchowej, mądrości i prostoty. Takie postrzeganie przez niektóre osoby wiązało się też z bliską zażyłością karmiczną i wspólnymi działaniami z przeszłości. Niektóre z tych osób zbudowały nawet na podstawie tamtych analiz swoją samoocenę, co akurat mogło być dobrym zjawiskiem, ponieważ uznając w swoim mniemaniu się za osoby wyżej rozwinięte uruchamiały mechanizm mentalnej kreacji, dzięki któremu szybciej mogły się rozwijać. Polega to na tym, że myśląc iż „już tam są” – czyli na wyższym poziomie, niż rzeczywiście wtedy były, mogły zbliżać się szybciej do celu, bo utożsamiały się już z celem, a przynajmniej z bliskim jego etapem. Część jednak tych osób chyba nie wykorzystała tego mechanizmu. Jeżeli czujesz wzburzenie czytając te słowa, warto abyś się uspokoił. Jeżeli poczułeś się poruszony, być może ty również, ale niekoniecznie, kiedyś zostałeś nie do końca prawidłowo zdiagnozowany. Mi się zdarzyło tak pobadać około 5 osób i to głównie znajomych. To w sumie nie ma mieć znaczenia wartościującego, a jedynie zwrócić pewnym osobom uwagę, że nie do końca musi być tak, jak kiedyś mniemały.
Wszyscy jesteśmy na drodze do doskonałości. Jedni są lepsi w tym , inni w innym. Nie spotkałem w zasadzie osoby, która by stale przejawiała na przestrzeni lat, w których dokonuję badań, ten sam poziom świadomości. Można przejawiać w dłuższej perspektywie czasowej uśredniony jednakowy poziom, ale prawie każda ze znanych mi osób, które badałem, ma wahania świadomości. Dlaczego tak się dzieje? Bo żyje, oddycha, zmienia intencje, ma różny nastrój i różną jakość kontaktu z Nadświadomością.
Tak jak kiedyś zbadałem poziom Jagadguru, jako nieoświeconego, tak również proponuję zachować umiar w zachwytach już teraz nad np. Ram Bahadur Bamjan’em, popularnie zwanym Ramą i znanym z tego, że długo medytował bez jedzenia. Ma spore wzorce Awatara i chyba spore znudzenie tą rolą. Myślę, że szuka dla siebie nowej drogi mądrego zaistnienia. Ma moce to prawda, ale to niekoniecznie musi oznaczać taką świadomość, jaką mu się wtedy, gdy po raz pierwszy został zauważony, przypisywało.
Jestem również zdania, że jednak nie wszystko można zbadać. Można zbadać dużo, ale możliwości badania zmieniają się wraz z etapem świadomości i poziomem świadomości duszy.
Tutaj zaznaczę, że skłaniam się obecnie do tego, że spotykamy się z duszami o różnym poziomie świadomości. I każda dusza – zarówno będąc tzw. młoda jak i np. dojrzała może mieć zmierzoną swoją aktualną wartość ERD czyli poziom świadomości w odniesieniu do swojego Wyższego Ja. A to oznacza, że poziom ERD jednej osoby – np. 22 niekoniecznie oznacza to samo co 22 ERD u innej osoby, której dusza jest na innym poziomie świadomości. Zatem ERD oznacza raczej wskazówkę służącą do zorientowania się danej osoby, na którym stopniu swojej własnej ścieżki się znajduje w odniesieniu do swojego poziomu świadomości duszy (PSD lub krócej poziom duszy – PD) i raczej nie należy porównywać osób mających podobną wartość ERD, bo mogą mieć różne poziomy świadomości duszy. Dla niektórych będzie to zbytnie skomplikowanie, a dla niektórych rozwinięcie i wyjaśnienie. Odbieranie tego co tu piszę też może zależeć od poziomu świadomości duszy:). Nie skłaniam się ku temu, jakoby osoba o ERD np. 2-4 to była młoda dusza (lub noworodka jak nazywają to niektórzy), a o ERD np. 14-18 dojrzała. Według mnie każdy z poziomów świadomości duszy może przejawiać wartości ERD od 0 do 36. Nie nazywam PSD wiekiem duszy, ponieważ wg mnie niekoniecznie ma to związek z czasem lub długością robienia czegokolwiek lub przebywania gdziekolwiek. Liczy się umiejętność i chęć duszy do przejawiania tego co najlepsze i jak najszybsze tego akceptowanie, przyjmowanie i przejawianie. Można to nazwać inteligencją duszy. Zatem dla mnie słowo wiek jest nieadekwatne do obserwowanego zjawiska i można się nim posługiwać tylko w sposób dość umowny i symboliczny. Liczy się przede wszystkim świadomość i chęć podążania za króliczkiem, którym w tym przypadku jest chęć do przejawiania poziomu świadomości swojego Wyższego Ja. I nie ma tu znaczenia, na jakim PSD jest dana istota. Skłaniam się również ku temu, ponieważ wydaje się to dość prawdopodobne, że patrząc pod pewnym kątem świadomości, również poziomy świadomości duszy są „nakładką”, charakterem, osobowością duszy, czyli sposobem, w jaki dana istota przejawia swoje unikalne cechy. Być może w pewnym obszarze świadomości, gęstości i częstotliwości wibracji wszystkie poziomy dusz są „tym samym” i na tym samym poziomie oraz rozumieją również pomiędzy sobą, że są takie same. Można to odrobinę porównać do noworodków, przedszkolaków i ludzi dorosłych w przestrzeni fizycznej. Zapewne, jeżeli rozpatrujemy jedną osobę na przestrzeni jej życia, to bez względu na to, czy jest ona dzieckiem czy dorosłym lub starcem, jest duże prawdopodobieństwo, że ma ten sam poziom świadomości duszy (PSD), mimo różnego etapu rozwoju duchowego ERD, który może się szybciej zmieniać wraz z dojrzewaniem poszczególnych ciał i sfer. Rozumiejąc to, być może zmieni nam się odrobinę podejście do dusz uważanych za młode, czy dziecięce. To tak jak z naszymi przedszkolakami lub żłobkowiakami;). Kiedyś dorosną, przynajmniej fizycznie. Oczywiście nikt nie musi przebywać w bliskiej obecności dusz uważanych za przejawiające mniejszy poziom świadomości. One przerabiają inne lekcje i bawią się innymi zabawkami, a dusze dojrzałe czy stare innymi. Nie ma sensu zmuszanie się do działań przez dusze stare, jakimi jeszcze się pasjonują dusze młode czy nawet dojrzałe. Mówię o tym, ponieważ wymogi społeczne na tej planecie odrobinę zmuszają dużą część starych dusz, by przynajmniej częściowo zachowywały się jak dusze dziecięce, młode lub dojrzałe. Być może po prostu takich dusz jest więcej. Jest takie przysłowie: „chciała by dusza do raju, ale grzechy nie pozwalają (rada by dusza do raju, ale grzechy nie puszczają)”. I trochę tak jest ze starymi duszami. Zachowują się czasami jak „dzieci”, ponieważ już chciałyby żyć w przestrzeni wszechmocy i wszechmiłości, tylko, że póki co, są jeszcze od niej oddalone czyli nie dostrojone do wyższych częstotliwości wibracji. Wydaje mi się również, że jest wielce prawdopodobne, że na świadomość istot żyjących na Ziemi działają jakieś siły lub istoty spoza planety, które próbują nam przeszkodzić, utrudnić lub opóźnić poszerzenie naszej świadomości.
Za stare dusze nie przyjmuję dusz, które np. długo są na ziemi lub przez wiele milionów czy miliardów lat coś robią, a te, które chętniej i prościej przyjmują i przejawiają boskie energie. Te które są mądre i błyskotliwe i nie powielają starych błędów. Czyli wg mnie termin stara dusza odnosi się raczej do pewnego rodzaju postawy z jaką się działa, analizuje i planuje na poziomie duszy. Również młoda dusza może działać jako stara, choć czasami ma to tylko chwilowy i ograniczony zasięg. Ale całkiem możliwe – bo w tamtym wymiarze nie ma ani czasu ani ograniczeń (jakichkolwiek a czas też jest ograniczeniem), że po pewnym wglądzie – uświadomieniu sobie czegoś istotnego nawet tzw. dusza noworodka może stać się w ułamku sekundy dojrzała lub stara. Nazewnictwo dusz – noworodek, stara, młoda moim zdaniem wzięło się bardziej z obserwacji jak te dusze są skłonne działać, analizować i jakie mają plany a nie wynikają z ich jakiejś rzeczywistej „cechy” czy osiągnięć. Można też powiedzieć, że różnice pomiędzy starą duszą a młodą mogą wynikać jedynie z przyjęcia na siebie przez nie pewnej formy stopnia przejawianej mądrości i świadomości. Jak w teatrze – ktoś gra rolę dziecka, ktoś giermka a ktoś rycerza czy władcy. Władca rozkazuje rycerzowi, ten giermkowi a wszyscy dziecku. Ale po spektaklu wszyscy są sobie równi. Widać jednak ewidentnie te różne postawy dusz.
Również zdarza się, że tzw. mistrzowie uważani za „wniebowstąpionych”, którzy często z poziomów astralnych czy mentalnych nadają przekazy chanelingowe – wielce mądre i „oświecające”, to gdy zdecydują się wcielić, aby zgodnie z tym co głoszą – jeszcze szybciej podnieść świadomość ludzi, to dziwnym trafem zdarza im się…zająć biznesem albo czym innym, zamiast oświecaniem ludzi. A to dlatego, że część z tych dusz jest jeszcze na granicy pomiędzy „mogę to zrobić i chyba już to zrobiłem, bo przecież jest tak fajnie i widzę w pobliżu siebie inne podobne, wspaniale świecące istoty” a stanem „jestem…w tym…tak…dopiero…chyba…stało się…dziękuję, fajnie…pomogę o ile zechcą…Bóg mnie inspiruje, działam bez działania, jestem bez istnienia, kocham bez kochania…no tak, ale…luz:).”
Niektóre osoby badają poziomy: „dusza młoda”, „dusza stara” wraz z całą masą innych danych w tzw. analizy duszy. Na pewno w tych analizach znaleźć można wiele cennych inspiracji. Jeżeli jednak chodzi o badanie parametru ERD, to był on w tych badaniach, pochodzących z tamtego źródła, z którymi się zetknąłem, dość daleki od prawdopodobnej wartości, więc raczej traktowałbym badanie akurat tej wartości z dużą ostrożnością i raczej nie miarodajnie. Być może osoba badająca posługuje się inną definicją ERD lub ma inne wyczucie w tym względzie.
U części osób wyraźnie widać i czuć różnice pomiędzy poziomem świadomości, który można wyrazić w ERD, do którego docierają podczas medytacji a tym, który przejawiają w życiu. Czasami informuję o tym osoby, choć w sumie interesuje mnie to, co kto przejawia na co dzień i to jest dla mnie wartość, którą podaję jako jej ERD.
Można również wyróżnić maksymalne ERD, jakie ktoś przejawił w danym życiu czy też w ogóle w historii swojego istnienia – na przestrzeni wielu lub wszystkich wcieleń. Maksymalne ERD danego życia jest czym innym niż ERD – poziom świadomości, do którego ktoś dociera w medytacji. Przykładowo – ktoś teraz przejawia 25 ERD, a w medytacji aktualnie osiąga 27 ERD. Natomiast kilka lat temu, po długim okresie medytacji osiągnął poziom 28 ERD, która to wartość jest maksymalnym ERD danego życia tej osoby i jak widać, może się różnić od wartości, do jakiej ta osoba dochodzi teraz podczas medytacji czy jaką przejawia w życiu.
Tutaj można by się oczywiście zastanawiać, co oznacza teraz:). Wszak dużo wskazuje na to, że czas „rzeczywiście” nie istnieje i jest raczej tylko pewnym złudzeniem zmysłów fizycznych osadzonych w pewnej ograniczonej przestrzeni. Nawet badania fizyków pokazują, że dwie dowolne cząstki lub nanocząstki (bardzo małe cząstki) „komunikują się” ze sobą z szybkością światła a prawdopodobnie i z większa prędkością i wiedzą o sobie wzajemnie wszystko, pomimo dzielących ich sporych odległości. Być może więc tzw. podróże w czasie to po prostu wychodzenie z uwarunkowania czasoprzestrzeni ograniczającej świadomość do percepcji wybranych elementów dających poczucie m.in. linearnej konstrukcji czasu. Więc dla mnie „teraz” jest momentem, w którym dokonuję badanie. Oczywiście można pobadać ERD osób, które już odeszły czy też ERD w danym przedziale wiekowym, ale raczej się tym nie zajmuję i robię to wyjątkowo.
Piszę to po to, aby jak zawsze na duchowej ścieżce – zachować trzeźwość, delikatny umiar i spokój, nie ulegając – na tyle na ile można euforii i uniesieniu. Z pewnością dojdą jeszcze jakieś moje przemyślenia czy wglądy, z którymi się kiedyś podzielę.
2010-04-01