Wróć do listy artykułów

mandala

Makrobiotyka czy terapia Gersona ?

Makrobiotyka czy terapia Gersona ? Chciałbym poruszyć temat coraz bardziej popularny – terapia Gersona i z drugiej strony – dość mało znany w Polsce, makrobiotyczny sposób życia i odżywiania, jako alternatywne metody leczenia raka.
Przez pewien czas spotykałam osoby, które szukają pomocy i skutecznego sposobu na wyleczenie się z raka. To trudne rozmowy, czasem bardzo smutne, ale czasem również bardzo pokrzepiające i pouczające.
Większość z tych osób, którzy już chorują, przychodziło do mojego sklepu, który powstał z myślą o osobach chorych na raka – po produkty i informacje związane z terapią Gersona, poszukując alternatywnych metod leczenia, kiedy konwencjonalna terapia nie przynosiła pożądanych efektów lub kiedy medycyna konwencjonalna “rozkłada ręce”.

Terapia Gersona jest coraz bardziej popularna i zdobywa coraz więcej zwolenników. Bardzo się cieszę, że ludzie poszukują innych rozwiązań, jednak widzę z jakimi problemami borykają się osoby rozpoczynające tą terapię. Jest mi niezmiernie przykro, kiedy niejednokrotnie okazuje się, że terapia jest zbyt uciążliwa (wiąże się z rezygnacją z życia zawodowego etc) lub zbyt kosztowna.

Trudności jakie napotykają, to przede wszystkim: ograniczona dostępność ekologicznych warzyw i owoców, szczególnie do zielonych soków (w okresie zimowym: sałata rzymska, zielona papryka, endywia) oraz suplementów stosowanych w terapii (w większości dostępne tylko w Stanach), no i oczywiście wysokie koszty terapii wiążące się m.in. z potrzebą zakupu ogromnych ilość organicznych warzyw i owoców (około 150-200 kg miesięcznie) oraz zatrudnieniem opiekunki lub pomocy do przygotowywania soków, lewatyw…

Sama nie próbowałam stosowania tej terapii, ale oczywiście jestem po wnikliwej lekturze książek, obejrzeniu filmów, przeprowadzonych rozmowach… zdecydowanie przeważa opinia, że terapia jest bardzo trudna do zastosowania.

Nie twierdzę, że terapia nie jest możliwa do przeprowadzenia, bo są osoby które ją stosowały i którym pomogła. To oczywiście zależy od wielu czynników.
Niejednokrotnie słyszałam relacje o reemisji guzów i długoletnim życiu osób, którym lekarze nie dawali żadnych szans, a które w nieporównywalnie lepszym stanie niż w trakcie leczenia konwencjonalnego przeżyły wiele lat po diagnozie (dużo więcej niż statystyczna granica 5-ciu lat).

O ile sytuacja finansowa na to pozwala, to szczególnie zachęcałabym na początek, skonsultowanie się z Instytutem Gersona w Meksyku lub na Węgrzech i oczywiście skorzystanie z pobytu 2-tygodniowego, o ile zostanie się zakwalifikowanym. Niejednokrotnie słyszałam również o problemach z dostaniem się do tych placówek.
Pokładam ogromne nadzieje w tej terapii i życzyłabym sobie żeby również w Polsce powstał taki Instytut i żeby nie wiązało się to z tak wysokimi kosztami, bardzo często nieosiągalnymi dla wielu ludzi. Problem w tym, że w Polsce nie ma nawet lekarza, który byłby przeszkolony w Instytucie i mógł prowadzić tą terapię z polecenia Instytutu. Koszty szkolenia są również wysokie.

Szukając alternatywy dla terapii Gersona zaczęłam interesować się makrobiotyką.
Kupiłam większość wydanych w Polsce (niestety bardzo mało) i za granicą książek (anglojęzyczne wydania są również dostępne na portalach aukcyjnych), oglądałam filmy i czytałam wiele artykułów w internecie, ściągnęłam z Amsterdamu Adelberta Nelissen’a na wykład o makrobiotyce… ku mojemu zaskoczeniu, okazało się że jest to równie skuteczna metoda w leczeniu nowotworów i nie tylko. PO zapoznaniu się z książkami Ohsawy zrozumiałam istotę zagadnienia.
Oczywiście jest to sposób na życie i nie można go nazwać terapią, ale wydaje mi się że działa bardziej kompleksowo.

Makrobiotyka przyciąga prostotą, choć moim zdaniem, nie jest zbyt łatwa (pod warunkiem, że wcześniej żywiliśmy się konwencjonalnie). Dostępność produktów makrobiotycznych na naszym rynku jest również ograniczona. Oczywiście kto szuka ten znajdzie.

Podstawa diety makrobiotycznej w leczeniu nowotworów, to przede wszystkim nieprzetworzona wegańska żywność z wykluczeniem takich produktów jak: mięso i pochodne, nabiał, soki owocowe i warzywne, owoce cytrusowe, słodziki i cukry (wszelkie), kawy, herbaty (dozwolone to głównie Kukicha i Bancha), żywność przetworzona, konserwowana, mrożona, zawierająca konserwanty, środki chemiczne, sól kuchenna, przyprawy, zioła etc… ktoś mógłby powiedzieć, że zostaje niewiele do zjedzenia.. nie zupełnie tak musi być. Lista produktów dozwolonych jest długa, ale opiera się głównie na ziarnach, świeżych warzywach i lokalnych owocach, wodorostach, naturalnych słodkościach (Amazake), fermentowanej soi (MISO)… Lecznicza kuchnia makrobiotyczna może być smaczna i dostarcza wielu ciekawych smaków.

Porównując obie metody, proszę tylko nie wymagać ode mnie statystyk, jak to uczyniła pewna Pani, twierdząc, że przecież przypadki wyleczenia w terapii Gersona są udokumentowane, a tu taki sposób odżywiania miałby leczyć raka i czy dysponuję statystykami na tę okoliczność. Nie są mi one potrzebne. Nie wszystko da się udokumentować, zamknąć w liczby i ramy, tym bardziej że mamy do czynienia z człowiekiem, a przecież każdy z nas jest inny. Zresztą kto prowadzi badanie nad skutecznością tzw. medycyny niekonwencjonalnej ? Przecież firmy farmaceutyczne nie dadzą na to pieniędzy.

Twierdzę, że na każdego z nas może działać zupełnie coś innego, dlatego tak samo jak medycyna konwencjonalna dobiera leki dla pacjenta w zależności od jego stanu zdrowia i rodzaju schorzenia (pomijając inne aspekty – mniej humanitarne), tak samo “medycyna” niekonwencjonalna dysponuje różnymi sposobami, z których każdy z nas powinien wybrać najodpowiedniejszy dla siebie.
Jednak żeby to zrobić, trzeba mieć wiedzę i trafić na odpowiednich nauczycieli !.

Dlatego zachęcam do szukania, czytania i pogłębiania wiedzy.

Jest wiele sposobów na odzyskanie zdrowia w pełnym tego słowa znaczeniu. Wierzę w to głęboko i nasi klienci są dla mnie na to dowodem ! Są wspaniali, bo wierzą i osiągają sukces, niejednokrotnie ciężką pracą i poświęceniem ale widzą w tym sens i robią to ! Gratuluję im z całego serca i życzę niezachwianej wiary !

Rozmawiałam niedawno z osobą, która leczy się z nowotworu z przerzutami, stosując makrobiotyczny sposobu odżywiania i życia (myśląc o życiu, mam na myśli sposób myślenia, dbałość o własne ciało – ruch, medytacje etc) – z pozytywnymi rezultatami !

Moim zdaniem, trzeba zadziałać kompleksowo, tj. nie tylko nie jeść mięsa i cukru, ale również zmienić sposób myślenia i styl życia.
Obie te metody – terapia Gersona i makrobiotyka – wymagają dyscypliny i wzięcia odpowiedzialności za swoje życie !

 
mandala - zdjęcie
  mandala: