|
Wróć do listy artykułów
Elen E. KanickaKilka słów o bólu przemiany.Kochani, tak bardzo chciałabym Wam przekazać część miłości, która wypełnia moje serce. Wiem, jak trudno jest każdemu z Was. Jest czas nauki, dla nas wszystkich. Pamiętam swoją ciemną noc, kiedy ogromnym pragnieniem było odejść z tego świata. Był ból przebudzenia tak silny, wokół niezrozumienie przez innych tego, co się we mnie dzieje, nikt nie był w stanie wskazać drogi, pomóc. Musiałam iść nią sama, tak miało być, abym odnalazła swoją indywidualną drogę, abym przeszła, rozpoznała wiele różnych “tematów” ograniczeń. Czy wszystkie były moje, nie wiem. Było tego tak wiele jakbym musiała dotknąć wszystkich problemów tego świata. Płakałam, prosiłam o wsparcie i dostawałam następne doświadczenia, aż zrozumiałam. Musiałam spać na samo dno rozpaczy, aby nie tylko oczyściło się wszystko, lecz abym odczuła inaczej, abym mogła powstać do innego życia i już niczego się nie lękać. To tak, jakbym weszła w przysłowiowy ogień piekielny, który palił, rozrywał na kawałki serce, umysł. Musiała nastąpić śmierć ego, a właściwie wiele śmierci, abym mogła zobaczyć to co jest prawdziwą mną , abym mogła zobaczyć blask swego serca. Kiedy jest tak bardzo ciężko, prośmy nasze Wyższe Jaźnie, Boga, Jezusa o wsparcie, o złagodzenie bólu, ale nigdy nie przestawajmy wołać o następne lekcje, bo to ,co jest po narodzinach do nowego ,warte jest naprawdę wiele. Odczuwanie jedności z całym istnieniem , z każdym człowiekiem, daje niezwykłe szczęście, ciepło serca, słodycz. Chce się żyć , ale i śmierć byłaby radością, przez człowieka przepływa wówczas nieustanna muzyka . Jesteśmy wszędzie , w każdym listku na drzewie, w drobince powietrza, w wietrze i kropli wody, zjednoczeni ze wszystkim i wszystkimi, z całym wszechświatem. To co mogłam zrobić sama, zrobiłam. Po latach dostałam możliwość sięgnąć jeszcze głębiej i doświadczyć przemiany z drugim człowiekiem we wspólnych relacjach. Czy było łatwo? Nie. Kiedy znamy cel, możemy znieść to co jest bólem, on jest chwilowy, po nim wieczne radowanie. Podczas pierwszego razu odczuwamy jakbyśmy byli uczestnikiem tego co się dzieje, za drugim razem jesteśmy uczestnikiem lecz i obserwatorem wydarzeń, jakby w rozdzieleniu. Możemy wyciągać wnioski, szybciej przejść w zrozumienie. To prawda, że dwukrotnie doświadczyłam bólu przemiany. Gdyby odbyło się to jednorazowo nie wiem, czy potrafiłabym to znieść. Mądrość Wyższej Jaźni , Boga, jest niezwykła, zawsze wiedzą kiedy i ile dać nam nauki. I dziękuję Im za to, bardzo dziękuje. Ja nie miałam do kogo zwrócić się po pomoc, czy radę, Wy macie. Kiedy otwieramy się na przemianę i poddajemy się jej z ufnością, przychodzą cuda. I takie wydarzyły się w moim życiu. Od czerwca ubiegłego roku pokazywane jest mi , że scenariusze życia pisze za nas Wyższa Mądrość w sposób niesamowicie misterny. Jeśli czas pozwoli napiszę kiedyś o tym małą książeczkę. Warunkiem uczestnictwa w takich cudach jest danie zgody na przemianę i na oczyszczenie , na zmartwychwstanie i przebóstwienie, czyli stanie się na powrót, w pełni świadomą Miłością. Wszystkim, którzy są w czasie przemian przesyłam całą miłość mojego serca, aby wzmocniła Was i otuliła, kiedy będziecie tego potrzebowali. Jesteście cudowni i niezwykli. I jeszcze maleńkie zdanie. Droga do Boga wiedzie poprzez Jezusa, czyli poprzez Miłość. |
|