Wróć do listy artykułów

Elen E. Kanicka

JA i MÓJ OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY

TYLKO TYLE i AŻ TYLE

Kochaj Pana Boga swego z całego serca swego, z całej myśli swojej, z całych sił swoich i bliźniego swego jak siebie samego – rzekł Jezus.

Często przytaczam słowa Jezusa, gdyż osiągnął On poziom Chrystusa w sobie.

Pomimo upływu dwóch tysięcy lat, nie rozumiejąc ważności Jego nauk, klasyfikujemy Jezusa jako przynależnego do kościoła katolickiego i czcimy Jego postać, hołubimy cierpienie lub odrzucamy jako przeżytek. A przecież kiedy spojrzymy na Istnienie z wyższej płaszczyzny duchowej zrozumiemy, pojmiemy, że każda z postaci wielkich nauczycieli niosła nam przesłania od Ducha. Ukazywali nam nauki na miarę poziomu naszego rozwoju.

Co zrozumieliśmy z Ich nauk, co zapamiętaliśmy, co stosujemy?

Oni przyszli, aby pokazać nam jak wyjść ze starego świata w którym prawdą jest śmierć, ból, cierpienie, niedostatek. Czy przyjęliśmy lekcje, minęło przecież tysiące lat?

Będąc w trzecim wymiarze świadomości, w świecie dualnym, dzielimy wszystko, rozdzielamy – czas, religie, narody, rasy i tak bez końca, jesteśmy jak psotne dzieci walczące wciąż o swoje – moje jest lepsze, tamto gorsze, wyżej, niżej, przeszłość, przyszłość, ofiara, kat, bieda, bogactwo, mądrość, głupota, ładny, brzydki itd.

To dziecinada gdyż świat dualności to świat jakby dzieciństwa naszej świadomości.

Kiedy wzrastamy i przekraczamy świat dualności zaczynamy widzieć JEDNOŚĆ i przychodzi wówczas zrozumienie, odczucie, że wszystko jest ze sobą połączone, jedno wynika z drugiego, przenika się nawzajem i wszystko podlega ewolucji.

Tylko będąc w dziecinnej świadomości dzielimy świat i to jest dla nas wskazówka do rozpoznania poziomu naszej świadomości. Nie potrzebne są nam skale, wykresy, wystarczy przyjrzeć się sobie, czy jesteśmy w dualności.

Jeśli już to zobaczymy i zechcemy iść dalej nauczymy się korzystać ze wszystkiego co zostało nam dane jako podpowiedź. Każdy z wielkich nauczycieli zaistniał jako „wielki nauczyciel”, nie zginął w minionym czasie gdyż miały stać się WIDZIALNYMI ICH NAUKI. Nie po to by dzielić świat, lecz aby go połączyć w jedno.

Jezus przyniósł to co dziś jest nam niezbędne w dalszej wędrówce ku nieskończoności, nieśmiertelności, boskości.

To ON rzekł:

- JA i MÓJ OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY.

I gdybyśmy otrzymali tylko to jedno przesłanie i głęboko zastosowali je w życiu stalibyśmy się WNIEBOWSTĄPIONYMI.

Jezus uczył nas czym jest miłość transcendentalna, miłość PRAWDZIWA I JEDYNA, On jest DROGĄ do wniebowstąpienia, gdyż tylko poprzez jego naukę MIŁOŚCI możemy przekroczyć bramy starego świata /bólu, lęku, niedostatku, choroby, śmierci, oddzielenia/ i wejść w wyższy poziom świadomości – JAM JEST.

Te słowa

JA i MÓJ OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY,

są bazą na której możemy wejść, jak po drabinie, na wyższy szczebel naszego rozwoju.

Bóg, Zasada, Istnienie i nie ma nic więcej, w NIM znajduje się wszystko a drogą do odnalezienia Jego jest nauka Jezusa i Miłość.

Ewolucja świadomości – Bóg, Zasada jako świadomość staje się najpierw minerałem, następnie rośliną, później ewoluuje w świat zwierząt by w końcu stać się człowiekiem. Lecz czyż to koniec ewolucji? Nie, w żadnym razie.

Ze świata minerałów świadomość zmierza do człowieka trzeciego wymiaru, człowieka posiadającego umysł, serce, wolny wybór, świadomość istnienia i tu się zatrzymajmy na chwilkę.

Choć jesteśmy człowiekiem to i dzieckiem, niewiele rozumiejącym. Jak nastolatek, który zaczyna odczuwać swą odrębność i buntuje się przeciw rodzicom, tak człowiek trzeciego wymiaru buntuje się przeciw Zasadzie, Bogu, Prawdzie. Wyrósł z minerału, odczuł swe człowieczeństwo i myśli, że posiadł wszelkie zrozumienie, czyż nie tak samo myśli nastolatek stawiający opór wszystkiemu?

Dorosły patrzy na niego i zastanawia się, po cóż on się tak szarpie, przecież kiedy minie okres buntu nastolatek dojrzeje i zacznie inaczej patrzeć na życie.

Tak samo jest z człowiekiem. Trzeci wymiar, świat dualny to etap dorastania, poznajemy naszą świadomość, umysł, emocje. Ze świata warunkowych, podświadomych, nawykowych zachowań, zaczyna budzić się świadomość naszej decyzyjności, prawa wypowiadania, logicznego myślenia, nie podlegania innym, mocy umysłu, panowania nad emocjami itd. Dorastamy i …niestety bardzo rzadko wyciągając wnioski tkwimy wciąż w okresie dorastania zamiast iść już w dorosłość.

Przychodzi jednak Jezus i przynosi nam klucz.

Nie chcesz być już szarpiącym się ze sobą i życiem nastolatkiem, który nienawidzi siebie, nie potrafi znaleźć swojej drogi, nie umie komunikować się z ludźmi, wpada w depresję, ma zmienne nastroje, ma dość życia, całego świata, pryszczy, zmian hormonalnych, itd.? Jeśli odpowiedź brzmi – TAK, bo ileż można tkwić w tym okresie, zastanów się nad PODPOWIEDZIĄ.

JA i MÓJ OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY

Nie musisz szukać własnych dróg, nie musisz cierpieć, udowadniać swej wartości, walczyć ze sobą, życiem, poszukiwać, nic nie musisz, nic.

Zatrzymaj się tylko w swej gonitwie za mieć, za posiadaniem.

Kiedy przeszedłeś drogę jako świadomość od minerału do człowieka trzeciego wymiaru poznałeś tak wiele. Wszedłeś jako człowiek w stan poznawania świata zewnętrznego i posiadania, ziemi, dóbr, pieniędzy, ludzi, itd.

Masz to już za sobą, gdyż trwało to wystarczająco długo.

Pozostaw stary świat z całymi jego zasadami tak jak zostawiłeś kiedyś świat minerałów, roślin i zwierząt. Teraz zostaw człowieczeństwo oparte na posiadaniu. W tym posiadaniu – znalazło się również posiadanie siebie jako oddzielonego od Boga.

Choć nastolatek czuje się niczyj, wyrósł z dzieciństwa gdzie czuł opiekę rodziców i przynależność do nich, tak człowiek trzeciego wymiaru czuje oddzielenie od Boga, choć z niego pochodzi. Będąc jako świadomość minerałem, rośliną czy zwierzęciem nie czuł oddzielenia, tak jak nie czuje dziecko. Teraz tak /trzeci wymiar, zdolność myślenia/, poczuł się porzucony, samotny i bez możliwości wyjścia z tego stanu. I idzie tą drogą poznawania ……siebie, aby zrozumieć, że nigdy nie został porzucony gdyż

JA i MÓJ OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY

Człowiek utożsamił się z ciałem fizycznym, tak widziały to jego oczy i odczuwały ziemskie zmysły, rodził się i umierał jako fizyczność. I trwa to tak długo, aż z nastolatka pełnego frustracji stanie się dorosłym na tyle, aby zawołać – chcę zrozumieć. Jego świadomość z okresu buntu, błądzenia wchodzi w czas zadawania pytań, to już postęp.

To czas przebudzenia ze snu, to czas gotowości do wejścia w dorosłość.

Chcę zrozumieć! I pojawili się nauczyciele, bo gdy uczeń jest gotowy zjawia się nauczyciel i każdy znajduje go we właściwym dla siebie czasie.

Transformacja trwa.

Jak wyjść całkowicie z roli nastolatka?

Zrozumieć następny etap ewolucji świadomości.

JA i MÓJ OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY

Nigdy nie byliśmy oddzieleni, nigdy ciałem fizycznym rzuconym na pożarcie bestii, nigdy samotni, bezsilni, skazani na choroby, ból czy śmierć

gdyż

nie mogliśmy nigdy znajdować się poza Ojcem, Zasadą, istnieniem.

Zasada nas wypełniała, jesteśmy nią, a ona nami. To wszechistnienie, jak ocean, w którym znajdują się krople wody. Mogą one stać się na chwilkę oddzielone, może powstać fala, bałwan na oceanie, lecz nadal będzie to ocean.

Każda komórka naszego ciała, każdy fragment naszych ciał energetycznych to ON – BÓG, OJCIEC, ZASADA, WSZECHISTNEINIE. Jesteśmy w NIM.

Jedyne oddzielenie to stan umysłu. Kropla oceanu, która w swym wyobrażeniu stworzy sobie obraz oddzielenia może poczuć, że jest oddzielona – to byłby stan jej świadomości i tacy byliśmy w trzecim wymiarze. Nasze oddzielenie wzięliśmy bardzo poważnie i na tym zbudowaliśmy całe cywilizacje, lęk, przemoc, walkę, śmierć, ból, całą iluzję samotności. Jakby wiele kropli uznało oddzielenie od oceanu i stworzyły sobie własne życie. Choć trwały nadal w wodzie, a swoje oddzielenie stworzyły, niedawno myślały, że znajdują się tam wieczność, zapomniały, że są oceanem. Stworzyły sobie cywilizacje, miasta, rodziny, zasady, rządy, itd. Wszystko to działo się tylko w ich świadomości, było iluzją, choć dla nich jakże było prawdziwe. Tak bardzo utrwaliły w sobie tę prawdę, że zapomniały czym jest ocean. Tak bardzo uwierzyły w swój świat, że zapomniały o DOMU i jego potędze.

JA i MÓJ OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY

Kropla i ocean jest jednym, lecz moc ich różna. Dopóki kropla będzie w rozdzieleniu nic nie znaczy, żyje w iluzji, walczy o dominację z inna kroplą, udaje uzurpatora, lub jego ofiarę, może nawet wybrać się w kosmos /wskoczyć wyżej ponad inne/, lecz nadal będzie tylko maleńką, żyjącą w iluzji życia kroplą.

Chyba, że zatrzyma się w swym amoku, obudzi się, otworzy naprawdę oczy, spojrzy i zobaczy OCEAN. Jeśli zechce wrócić, połączy się z Nim i poczuje prawdziwą moc. Być może będzie się bała utracić własną tożsamość, lecz czy warto trzymać tożsamość kropli wody, kiedy można poczuć w sobie cały ocean.

Zyski są nieporównywalne.

Dopóki stawia opór jest w lęku przed utratą siebie, władzy, mądrości /wątpliwej zresztą, bo maleńkiej jak i ona/. Kiedy odważy się powrócić do oceanu, zanurzy w jego istnieniu, zniknie w nim, rozpuści wszelkie oddzielające ją od reszty blokady /zrzuci iluzoryczną skorupę oddzielenia/, odnajdzie się w raju.

DOM, ZASADA, BÓG i OJCIEC – uff, jak dobrze, błogo, spokojnie, to powrót do łona matki, w ramiona ojca, to odnalezienie potęgi istnienia.

Kiedy znikną blokady jak kokon, który uwalnia motyla, kiedy popłyniemy w Ojcu, jak ta kropla w oceanie – zaczyna się PRAWDZIWE ŻYCIE.

JA i MÓJ OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY

O to prosił nas Jezus.

Kropla podda się oceanowi i jej moc będąca już w połączeniu z nim, nie będzie mniejsza, będzie równa jemu, bo nie będzie już żadnego oddzielenia. Czyż można znaleźć granicę między kroplą a oceanem kiedy znajduje się ona w nim, tak jest i z człowiekiem, który odnajduje się w Bogu, w Jego istnieniu i mocy.

Chrystus – to zbawiciel, czyli świadomość swej jedności z Bogiem, która zbawia, uwalnia nas od starego świata iluzji, kiedy byliśmy w pozornym oddzieleniu.

Jezus to odnalazł i nam przekazał – chrystusowa świadomość, zrozumienie jedności z Bogiem.

To był początek naszego dorastania globalnego, z szansy skorzystało niewielu.

Nasza praca powinna polegać na zrozumieniu i utrzymaniu stanu tej świadomości JEDNOŚCI tak długo, aż stanie się naszą PRAWDĄ ISTNIENIA. Mamy ją w sobie utrwalić, jak dziecko w szkole tabliczkę mnożenia.

A później idziemy dalej. Czas IV wymiaru, brama serca /czwarty czakram/, to droga do wyższego poznania. Człowiek utożsamiający się tylko z fizycznością, poznający świat dualny, zewnętrzność, oddzielenie, posiadanie, wejdzie poprzez MIŁOŚĆ, stan jedności, powrót do oceanu w wyższy poziom….. BYĆ.

Szliśmy jako świadomość z minerału, rośliny, zwierzęcia, człowieka fizycznego uznającego tylko zewnętrzny świat widzialny dla człowieka, który poznał Ducha i zjednoczył się z tym, który nigdy go nie porzucił.

W trzecim wymiarze człowiek zaczyna posługiwać się umysłem, zwodniczym zresztą lecz uznanym przez niego za jedyny i prawdziwy, aby w procesie ewolucji zrozumieć, że był to tylko mały umysł bazujący na świecie oddzielenia, walki i bólu. W trzecim wymiarze ma umysł i korzysta z niego lecz nie daje mu to wolności a wręcz przeciwnie zniewolenie. Czas więc, aby zastanowić się czy nie warto zamienić tan mały umysł /kropli w oceanie/, w UMYSŁ BOGA. A dzieje się to poprzez ponowne połączenie kropli z oceanem.

Kiedy człowiek oddaje się Jedności i uznaje – Ja i mój Ojciec jedno jesteśmy – jest to następny etap rozwoju świadomości. A w nim poznawać będziemy swe boskie możliwości, cechy, umiejętności kropli będącej w zjednoczeniu z oceanem. To czas innego już poznania Siebie, siebie jako boskiego, doskonałego istnienia.

To raj w którym będzie obowiązywała zasada

Kocham Pana Boga swego z całego serca swego, z całej myśli swojej, z całych sił swoich i bliźniego swego jak siebie samego.

To czas przebywania w stanie jedności, wszechodczuwania, bardzo rozszerzonej percepcji, radości, szczęścia, mądrości. To prawdziwy powrót do DOMU, odczucie potęgi i mocy, którą daje Bóg, Zasada. Odczuwamy się w Nim w pełni, nie połączeni, lecz jakby rozpłynięci, bez żadnych granic.

Nie będzie można żyć już inaczej będąc w zjednoczeniu kropli z oceanem, człowieka z Bogiem. Tam nie ma rozdzielenia między kroplami, nie ma rozdzielenia między ludźmi, między człowiekiem a Bogiem, gdyż wszystko to jest Jednym. To będzie czas utrwalania w sobie stanu Jedności, tak długo aż stanie się on normą, stałą, normalnością – ja i Mój Ojciec jedno jesteśmy.

Ojciec jest jak ocean a w nim jest wszystko co jest nam potrzebne, zdrowie, dobrobyt, miłość, wszelkie zaspokojenie. Zasada, Bóg, jest wszystkim w pełni i niczego nam nie braknie.

Pamiętajmy, że to stan naszej świadomości w istnieniu, która zamanifestuje się w materii inną wartością życia niż znamy obecnie. Pozwólmy więc, aby boskość uzewnętrzniła się całkowicie w materii, Bóg czeka na to, tak jak słońce czeka aby nastał dzień, aby napełnić nas życiem. Pozwólmy aby odeszła już noc.

Będziemy iść dalej w rozwoju świadomości, poznamy swe dalsze możliwości, takie jakimi dysponował Jezus i więcej, będzie nam dostępne wszystko, to będzie nauka tworzenia, prawdziwej świadomej kreacji.

A później zapragniemy poznawać dalej, wzniesiemy się w naszych wibracjach, wolnych już przecież od śmierci, bólu, lęku itd., /to był stary świat oddzielenia/, wzniesiemy się w świat Nauczycieli Wniebowstąpionych, staniemy się jak i Oni – tworzący w Bogu swe życie. I przyjdzie czas służby, głębokiej służby dla innych. Nie będzie już ja, dla mnie. Będziemy całkowicie w JAM JEST, radośnie pełniąc swą powinność dla dalszej ewolucji JEDNOŚCI.

To będzie świat aniołów /tak ich zwiemy na Ziemi/, czas niewyobrażalnej miłości, prawdziwy RAJ.

www.epokaserca.pl

« poprz. nast. »

 
Elen E. Kanicka - zdjęcie
  Elen E. Kanicka: