Wróć do listy artykułów

Ewa Kaur

Serce

Ostatnio miałam tę możliwość zrozumieć i poczuć, często powtarzaną maksymę: aby zawsze słuchać głosu własnego serca. Pracowałam nad otwarciem serca i dużo medytowałam nad jego istotą i pewnego dnia, ta prawda stała się dla mnie tak prosta i oczywista jak to, że słonce świeci na niebie w dzień, a w nocy księżyc.

Wcześniej oczywiście zdanie to nie było mi obce, a może raczej, znałam je, ale jednak było mi obce. Nie czułam tego. Wiedziałam co oznaczają poszczególne słowa, nawet wielokrotnie próbowałam tak żyć, próbowałam stosować się do tej maksymy, myślałam wręcz, że świetnie wiem o co chodzi, ale nie czułam tego tak naprawdę.

Aż pewnego razu jak medytowałam nad emocjami, ich sensem i celem, nad własnymi odczuciami i tym co zrobić w sytuacji, która niejako wymusza abyśmy dokonali jakiegoś wyboru, przyszło do mnie zrozumienie. Przypłynęło ot tak, niespodziewanie i do tego tak cichutko, tak po prostu. W jednej chwili tego nie było, a w drugiej już świeciło swoim blaskiem. Nagle rozbłysła mi żarówka w głowie i niemalże krzyknęłam: ‘eureka’.

A to co poczułam było tak cudownie proste i lekkie i jednocześnie oczywiste, że aż mi się zachciało śmiać.

A co poczułam?

Najpierw poczułam lekkość i radość w sercu i jakby lekki powiem świeżego powietrza. Później przyszło zrozumienie. Poczułam miłość i zrozumienie, miłość i akceptację, miłość i mądrość.

1. Żyj w zgodzie z własnym sercem. Poczułam całą sobą, to iż życie zgodne z prowadzeniem własnego serca, jest tym co najkorzystniejsze. Jest tym co najcudowniejszego może nam się przydarzyć. Poczułam, iż w każdej sytuacji życiowej, nawet w tej najbardziej błahej, a już zwłaszcza w tej najbardziej skomplikowanej, należy pytać własnego serca o zdanie. Należy wczuć się w jego energetykę i zadać sobie pytanie: czy dobre jest dla mnie abym zrobił/a … ? – jeśli w tym momencie będziesz miał dobre wyczucie własnego serca to poczujesz, czy rozluźnia się na tę myśl, czy raczej spina i ucieka.

Przetestowałam ten sposób, na wielu niezbyt ważnych i tych ważnych kwestiach. I nigdy się nie zawiodłam. Nawet jeśli świadomie miałam wątpliwości, ale serce mówiło mi to czy tamto, i postąpiłam zgodnie z tym co odczuwałam w sercu, nigdy się nie zawiodłam. Nigdy nie poniosłam straty, a wręcz odwrotnie, zawsze każda sytuacja obracała się na moją korzyść.

2. Nie krzywdź siebie i innych. Twoje własne serce nie może podpowiedzieć Ci nic złego. Nic co mogłoby skrzywdzić innych a Tym bardziej Ciebie. Jego wszystkie podpowiedzi zawsze uwzględniają dobro każdej istoty. Jeśli kierujesz się głosem serca, postępujesz z miłością i szacunkiem do samego/ej siebie i innych istot. Jeśli jesteśmy połączeni, krzywdząc innych, krzywdzisz siebie, i na odwrót, krzywdząc siebie, krzywdzisz innych. Nie krzywdź więc siebie i innych i nie uprawiaj samogwałtu na własnym sercu. Pozwól mu wyrażać co czuje, pozwól Mu kierować sobą, a nigdy nie skrzywdzisz nikogo, a każdy wybór będzie tym najlepszym, najwspanialszym dla Ciebie ale i dla innych. W Twoim sercu są odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie tylko przyjdą Ci do głowy. Jeśli skupisz się na tym, co zrobić aby nie skrzywdzić siebie, to gwarantuję Ci, że cokolwiek podpowie Ci Twoje serce, będzie wyjściem, które nie zada krzywdy nikomu innemu. Nie potrzebujesz więc, myśleć i kombinować, co zrobić, aby nie skrzywdzić tej czy tamtej osoby, potrzebujesz jedynie skupić się na własnym sercu i tym, który wybór dotyczący Twojej osoby sprawi, że poczuje się ono harmonijnie. Wystarczy pamiętać o jednym prostym pytaniu: jak ja … czuję się z tym … wyborem?

3. Wsłuchuj się w swoje Serce. Im częściej będziesz skupiać się na czakrze swojego Serca, tym lepiej będziesz rozumiał jego sygnały, jego mowę, a więc nawiązuj tę łączność tak często jak tylko masz ochotę i możliwość. Każda taka praktyka rozwija Twoje serce i masz coraz więcej miłości w sobie, więcej zrozumienia i akceptacji. Coraz więcej światła i mądrości wpływa do Twojego serca.

Twoje serce jest Twoim Doradcą, Doradcą, któremu z pewnością możesz zaufać. Rozwijaj więc zaufanie do Siebie Samego i Swojego Serca. Rozwijaj ufność do prowadzenia Bożego. Ufaj.

I nie potrzebujesz wielkich nauk do tego aby to praktykować, wystarczy zwykła chwila skupienia na swoim sercu. Może się to odbywać dosłownie wszędzie, w każdej chwili, choćby na zakupach. Doprawdy nie trzeba wielkich ceremonii, przygotowań i fanfarów aby wejść w ciszę swojego serca. Możesz to robić zawsze i wszędzie.

4. Nie analizuj myślenia innych. Często spotykam się z osobami, które bez końca analizują, co myślą inni, co mówią inni, bo przecież, są naszym zwierciadłem … otóż, jeśli skupisz się na swoim sercu, nie będziesz musiał tego analizować, wręcz zbyt częste praktykowanie tego staje się niewskazane, gdyż zaburza kontakt z samym sobą i utrudnia dotarcie i otwarcie na głos własnego serca.

W momencie kiedy skupiasz się na myśleniu i zachowaniu innych, podłączasz się do tych osób. Podłączasz się do ich myślenia i ich wzorców. Nie jest to, to czego oczekujemy w rozwoju. Mamy wystarczającą liczbę swoich własnych wzorców, nie bierzmy zatem na siebie cudzych. Jeśli chcesz zachować silną i czystą energetykę, bez cudzych wpływów, skup się na własnym sercu (!). To brzmi tak prosto i banalnie, że aż trudno uwierzyć, ale tak jest. Wystarczy skupić się na swoim wnętrzu, najlepiej na własnym sercu, aby odciąć się energetycznie od otoczenia, od wszelkich emocji i brudów emocjonalnych, które mogą znajdować się w otoczeniu. Słowa te kieruję zwłaszcza do wszystkich tych, którzy mają problem z podłączaniem się do innych i zbieraniem ich dolegliwości na siebie. Zapewne ćwiczenie to nie rozwiąże całkowicie problemu, bo trzeba dojść przyczyny, dla której nasza podświadomość zachowuje się tak a nie inaczej, ale na pewno wzmocni proces uzdrawiania danego wzorca, wzorca podłączania się do innych.

5. Nie analizuj zachowania innych. Inną stroną tego samego zagadnienia, jest to, iż nic nam to nie daje tak naprawdę. Zastanówcie się przez chwilę, na przytomnie, co Wam to da pozytywnego, że wejdziecie w czyjąś ‘skórę’. Co Wam to da, że wreszcie po wielu, mozolnych dywagacjach odkryjecie, co być może kierowało tą czy inną osobą i jakie miała intencje… Co Wam to da? …NIC. A może raczej, nic co pomogło by wam w podniesieniu swojej własnej świadomości i energetyki.

Zastanówmy się przez chwilę, zróbmy bilans, zysków i strat.

Do takiego procesu analizy co, kto i dlaczego? Potrzeba ogromnego wkładu energii. Niejednokrotnie zajmujemy się tym nie tylko godzinami, ale roztrząsamy ‘problem’ całymi dniami, niektórzy potrafią rozpamiętywać przeszłe zdarzenia nawet latami (!) Ileż to energii potrzeba na podtrzymywanie tego, ileż naszej uwagi, naszych sił witalnych (!).

Do tego wchodzi wkład czasu, który moglibyśmy przeznaczyć na coś zupełnie innego, coś zdecydowanie korzystniejszego dla nas samych, naszego samopoczucia.

Oprócz tego babrzemy się w czyjejś energetyce i podtrzymujemy powiązania energetyczne. Chyba nie muszę mówić, że siedzenie w czyjejś energetyce nie jest korzystne. Podpinamy się do czyichś wzorców myślowych i kodujemy je u siebie, a niejednokrotnie mamy już cały bagaż swoich własnych. Nasuwa się pytanie, po co to robimy? Chyba tylko i wyłącznie z własnej nieświadomości, bo któż chciałby sam dobrowolnie pakować sobie nowe wzorce, z którymi będzie musiał później sam się rozprawić.

I dla mnie osobiście najważniejsza kwestia. Takie analizowanie po prostu nie ma sensu. Nie wnosi nic pożytecznego do naszego życia. Żeby lepiej to zrozumieć, przytoczę przykład. Otóż ja sama miałam taki głupi wzorzec analizowania, dlaczego ta czy tamta osoba, zrobiła to czy tamto, co pomyślała, co nią kierowało, czy może chciała coś innego wyrazić, ale jej nie wyszło, czy może faktycznie myślała to co powiedziała, a może jednak powiedziała to co musiała lub wypadało jej powiedzieć, a nie to co chciała… itp. Potrafiłam zadawać sobie takie pytania w nieskończoność, aż zrozumiałam…, że odpowiedź na nie, nie jest mi kompletnie do niczego potrzebna, najważniejsze dla mnie samej, w moim własnym rozwoju, moim własnym życiu, jest tylko to, co ja sama czuję, czym ja sama się kieruję, jakimi intencjami, jakimi myślami i uczuciami. Tylko to się liczy tak naprawdę. Nie istotne i kompletnie bez znaczenia, jest to, co ktoś pomyśli na temat tego co powiem, czy zrobię (!) o ile ja sama będę się z tym czuła spokojna i spełniona i pełna harmonii. RESZTA PO PROSTU NIE MA ZNACZENIA.

Jeśli będę zawsze i wszędzie kierować się wizją serca to nie ma takiej możliwości abym coś przegapiła, coś źle zrozumiała, czy coś źle odebrała. Zawsze wszystko będzie tak jak będzie mi tego potrzeba na dany moment. Ni mniej ni więcej.

Wejrzyj więc we własne Serce, a Ono Cię poprowadzi.

 
Ewa Kaur - zdjęcie
  Ewa Kaur: