|
Wróć do listy artykułów
Leszek ŻądłoTu i terazLudzie najczęściej miotają się pomiędzy poczuciem winy za przeszłość, a lękowym oczekiwaniem na przykrości i nieszczęścia w przyszłości (np. na karę za stare grzechy). Można by rzec, że życie większości z nas toczy się między poczuciem winy za przeszłość, a lękiem przed przyszłością. Żałowanie straconych szans, czy wstyd, to też pewne formy poczucia winy. Z kolei lęk przed przyszłością to oczekiwanie, że przykre wydarzenia będą się powtarzać, lub że zaskoczy nas coś jeszcze gorszego. Ba, byłoby to może skuteczne, gdyby nie fakt, że nie tak łatwo zmienić przyzwyczajenie do negatywnego motywowania się. Ponadto wielu ludzi traktuje wezwanie do życia tu i teraz jako propozycję ucieczki przed emocjami i odpowiedzialnością. W życiu dążymy do spełnienia. Możemy sobie to nazywać, jak nam się podoba, ale właśnie dążenie do spełnienia siebie czy swoich pragnień motywuje nas do działania. Kiedy widzimy, że nie udaje się nam doświadczyć spełnienia, najpierw wściekamy się goniąc za czymś i popadamy w nerwicę, a kiedy nadal nic nam nie wychodzi, wycofujemy się i tracimy poczucie sensu życia. Określenie, w którym miejscu i w którym momencie czasu jestem, dla wielu okazuje się bardzo ważne. Często bowiem wydaje nam się, że trzeba planować przyszłość, albo rozdrapywać rany przeszłości. W jednym i w drugim przypadku nie jesteśmy w rzeczywistości, a więc we właściwym punkcie swojej osobistej historii. W konsekwencji nie potrafimy się znaleźć tu i teraz. Jedna z tych postaw prowadzi do nerwicy, a druga do depresji. A nam przecież chodzi o drogę do spełnienia, czy oświecenia. Od nerwicy uwalnia afirmacja: To, czym się teraz zajmuję, jest dla mnie najważniejsze na świecie. Być świadomym tu i teraz, to wyzwanie dla medytujących, dla rozwijających się duchowo. W jodze proponuje się, by wykonywać codzienną praktykę medytacyjną przy każdej czynności. Medytacja polega na przykuciu uwagi tylko do tego, co robimy. Jeśli np. sprzątamy pokój, to nie myślimy o dyskotece, na którą wolno będzie pójść w nagrodę za sprzątanie, tylko zajmujemy się myśleniem o sprzątaniu. Gdy gotujemy obiad, nie zastanawiamy się, co by było, gdybyśmy wygrali milion w lotka, tylko zajmujemy się uważnie wszystkimi czynnościami związanymi z przygotowaniem posiłku. Okazuje się, że wtedy wszystkie czynności stają się o wiele przyjemniejsze i łatwiejsze. Dla tych, którzy rozumieją, że można podnieść jakość swego życia i kontaktów z innymi, którzy stawiają na spontaniczność, ważne jest być we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Do tego przygotowujemy się właśnie przez takie codzienne ćwiczenia. Aby móc skutecznie zaistnieć, należy rozpoznać fazę rozwoju (przejawiania się), w której się znajdujemy, poznać genezę aktualnej sytuacji i wreszcie postawić właściwą prognozę. Moje życie ma sens, moja praca ma sens, to co robię, ma sens. To o wiele skuteczniejsze od starań, by nie martwić się, bo przeszłość już minęła, a przyszłość nie nadeszła. Z tego zakręcenia jest wyjście. Trzeba poznać swoje intencje (czyli nastawienia), bo to one waśnie tworzą karmę (przyczyny wydarzeń w naszym życiu). To one są przyczynami tego co było, co się zdarza teraz i co będzie później. Kiedy badasz swoje intencje, jako przyczyny karmy, powinieneś wiedzieć, że trzeba zwrócić uwagę na najsilniejsze emocje, które bardzo obciążają psychikę. Są nimi lęki i poczucie winy. Podświadomość jest do nich przywiązana, ponieważ są “wyjątkowe”. W tym wypadku wyjątkowo silne. Podświadomość najczęściej zwraca uwagę na to, co ją emocjonuje. I tym się chce zajmować bez względu na to, czym się chcemy zajmować świadomie. Dzięki temu ciągnie nas do miejsc i sytuacji, które zapewniają nam mocne wrażenia. Ten mechanizm działa tak długo, dopóki go nie przeprogramujemy, dopóki nie przyzwyczaimy podświadomości do tego, by zajęła się z pasją spełnianiem naszych najpiękniejszych życzeń. A tu ważne jest, by podświadomość zaczęła lubić spokój, miłość i harmonię. Pragnienie ograniczenia świadomości do tu i teraz u większości ludzi może stanowić mechanizm ucieczki od lęku przed przyszłością, oraz od poczucia winy za przeszłość. Obie te emocje najczęściej dodatkowo wzmacniają się wzajemnie. Z tego wniosek, że nie sprzyjają zdrowiu i dobremu samopoczuciu. Postawy ucieczki przed pamięcią przykrych wydarzeń lub życia w bezmyślności mogą wydawać się wygodne, gdyż prowadzą do unikania bólu i rozterek. Ale powodują, że karma nie zmienia się i dąży do zamanifestowania się. Owo manifestowanie się karmy wcale nie musi oznaczać wypalenia się. Wypalenie następuje bowiem dopiero wówczas, gdy człowiek postanawia dokonać zmiany intencji. W tym kontekście udawanie, że nie przejmuję się swą przeszłością i przyszłością, prowadzi do odgrywania starych wzorców i intencji w przyszłym życiu. A to rodzi poczucie bólu i zawodu, gdy wszystko idzie nie tak, jakbyśmy chcieli, lub nawet szok, gdy wydaje nam się, że ktoś nas atakuje. Mechanizmy kreowania sobie przyszłości wydają się czasem zupełnie niezauważalne. Wszystko dzieje się błyskawicznie, właśnie Tu i Teraz. Entuzjastycznie i bezrefleksyjnie. Właśnie wtedy, gdy nie myślimy o skutkach tego, czym się emocjonujemy! Podobnie wygląda wiele spotkań motywujących. Motywujących do czego? A nie wszyscy dają się omamić oszołomom biznesowym. Wolą innych: Młodzi entuzjaści zwykle nie zastanawiają się nad skutkami swych decyzji. Pragną albo nienawidzą i to im w zasadzie wystarcza, by podejmować decyzje, których skutki będą długo, długo ponosić. I mało który z nich cierpiąc i oburzając się na innych przyzna się: “Tak, to ja sam byłem gotów zapłacić każdą cenę za spełnienie majaków, za chwilowy kaprys”. Starzy, szczwani wyjadacze wiedzą, że najłatwiej porwać do czynu (boju) młodych głupków. Młody głupek, to ktoś, komu wydaje się, że świat należy do niego z tej racji, że jest młody. Młody głupek często usprawiedliwia się: “mam prawo robić świństwa innym (lub sobie), bo przecież jeszcze jestem taki młody”. Niektórzy z satysfakcją zapłacili za coś wysoką cenę. Po jakimś czasie poczuli się tym zawiedzeni, więc szukają zadośćuczynienia. W ten sposób Indianie wpadli na pomysł, żeby odkupić od białych ziemię, którą sprzedali za koraliki. Obecnym właścicielom proponują za ziemię równowartość transakcji sprzed 200 lat, czyli koraliki. Wielu dobrym ludziom wydaje się, że Indianie mają rację i wielu ich popiera. Wyobraź sobie, że moi rodzice 40 lat temu kupili od twoich telewizor. Zapłacili wówczas za niego 9 tysięcy zł. Teraz widząc w sklepie kolorowe telewizory za połowę tej ceny ja przychodzę do ciebie i mówię: “Twoi rodzice wcisnęli moim bubla. Teraz masz nam za to oddać 9 tysięcy zł.” Kiedy żałujemy, że straciliśmy na transakcji, która miała nas uszczęśliwić, pakujemy się w pułapkę roszczeń. Pułapkę, z której nie ma wyjścia, dopóki rozpamiętujemy krzywdy i żądamy, by inni je naprawili. Bezmyślność i brak odpowiedzialności za siebie, brak troszczenia się o siebie i o swoją przyszłość rodzi tylko cierpkie owoce. Czymś zupełnie innym okazuje się ŚWIADOMOŚĆ BYCIA TU I TERAZ oraz TKWIĄCEJ W OBECNEJ CHWILI MOCY PRZEMIANY. Nasze działania są sensowne, o ile mają miejsce teraz, a dotyczą teraźniejszości i przyszłości. Przeszłości zmienić się nie da. Można o niej najwyżej zapomnieć, ale nawet wówczas pozostanie poczucie winy, upokorzenia, niesmaku, czy niespełnienia. Będzie ono dolegać, dopóki nie wiesz, skąd się bierze. Przeszłość można sobie tylko wybaczyć. Aby dokonać precyzyjnego, całkowitego wybaczenia, często trzeba będzie przypominać sobie to, co chciałeś zapomnieć za wszelką cenę. Za wszelką, to znaczy za taką, jaką właśnie płacisz i jaką możesz zapłacić w przyszłości, jeśli nadal nie rozliczysz się z przeszłością. O ile zdystansowanie się od przeszłości jest zdrowe i korzystne (bo nie da się jej zmienić), to zapominanie o niej wydaje mi się lekceważeniem siebie i swego rozwoju. Widziałem i widzę nadal wielu ludzi, u których działa mechanizm bezmyślnego i bezrefleksyjnego kopiowania przeszłości w teraźniejszość i przyszłość. Nie tylko Indianie z Andów mówią: tak było, jest i będzie. Tak postępują wszyscy ludzie, którzy nie wierzą w siebie, w swoją zdolność dokonywania zmian. A nie wierzą, gdyż przyzwyczaili się nie wierzyć w swoje możliwości, pomimo codziennie obserwowanych dowodów na to, że inni wokół dokonują zmian i w swoim życiu, i w swoim otoczeniu. Świat ciągle się rozwija, a większość ludzi ględzi, że nic od nich nie zależy. Stawiają się w ten sposób na pozycji biorców, którzy najwyżej mogą być niezadowoleni z oferty, którą podają im jednostki twórcze. Owo niezadowolenie wzrasta z wiekiem, gdyż w rozwijającym się świecie człowiek znajduje coraz mniej tego, do czego był przyzwyczajony w dzieciństwie. W ten sposób czuje się coraz bardziej wykorzenionym ze swego dziedzictwa. A przecież każdy chciałby się na czymś oprzeć. Przez całe życie szukał oparcia w innych ludziach: w matce, ojcu, wychowawcy, partnerze, znajomych itd. Ale oni z upływem czasu wymierają. Ich miejsce zajmują nowi ludzie i nowe układy. A nowe zawsze budzi lęk. Świadomość bycia w najlepszym czasie i w najlepszych (najkorzystniejszych) warunkach, skutecznie uwalnia od lęku przed zmianami i od poczucia wyobcowania. Co do przeszłości, mam takie podejście: jestem wdzięczny za wszystko, czego doświadczyłem, bo to mnie doprowadziło do punktu, w którym teraz jestem. Komuś, kto nie wierzy w twórczą moc swego umysłu, sytuacja, w której dochodzi do nieprzewidzianych zmian, nie pozostawia wielu możliwości. Może on czuć się coraz gorzej. Gdyby jednak uruchomił mechanizm pozytywnego dostosowywania się do zmian, jako procesu w pełni naturalnego i bezpiecznego, mógłby być bardziej zadowolony i czuć się bezpiecznej. Rozwijanie świadomości bycia tu i teraz obliguje niektórych do lekceważenia przeczuć co do przyszłości. Mnie to też spotkało. Czasami udaje nam się dość precyzyjnie zdiagnozować fazę. Nie zastanawiamy się, skąd się to wzięło i do czego to prowadzi. Jednak wydźwięk takiego postawienia sprawy jest pesymistyczny. Samo stwierdzenie faktu nie pomaga nam uniknąć w przyszłości podobnych pomyłek. Wręcz przeciwnie, nawet pogłębi tendencję do ich powtarzania. Pewna kobieta miała dwóch synów. Jeden z nich ciągle marudził, a drugi był zawsze zadowolony. Ktoś, kto ma tendencję do pozytywnego oceniania faktów i zdarzeń, będzie szczęśliwy nie tylko tu i teraz. On potrafi cieszyć się również wspomnieniami z przeszłości, a także planami na przyszłość. I niezależnie od tego, jak uda mu się je zrealizować, i tak oceni sytuację pozytywnie. Np. “nie udało się tak, jak chciałem, ale dzięki temu nauczyłem się czegoś nowego”. Dla ludzi, którzy nie widzą możliwości włączenia się w proces przemian, akceptacja tego, co jest tu i teraz, może mieć uzdrawiającą moc. Tych jednak, którzy niewłaściwie zinterpretowali aktualną fazę rozwojową i nie są świadomi jej genezy, może poważnie ograniczać. Zdarza się bowiem często, że ludzie zaniżają swą samoocenę, że ograniczenia z przeszłości traktują jako obowiązującą normę na dziś. To wielu nazywa błędnie byciem tu i teraz. Dwóch facetów stoi na przystani i szykuje się do wypłynięcia na jezioro. Obserwują zmieniające się pod wpływem wiatru widoki i rozmawiają o tym, co przynosi im to piękne doświadczanie bycia tu i teraz. Dołącza do nich trzeci facet z kołem ratunkowym. Ba, byłoby to zupełnie proste i oczywiste, gdyby nie fakt, że na naszą zdolność analizowania, na wnioski, jakie wyciągamy z zaistniałych faktów, wpływają nasze doświadczenia z przeszłości. Jeden więc widział, że toną, drugi, że się nie uratują, a trzeci widział pozytywne rozwiązanie. Będąc mocno zaangażowani w tu i teraz, bo tego przecież wymaga dramatyczna sytuacja, każdy z nich miał jednak jakąś wizję przyszłości – oczywiście właściwą dla siebie. I waśnie owa wizja przyszłości okazuje się uwarunkowana przeszłymi doświadczeniami. Jak łatwo zauważyć, zarówno przeszłość jak i przyszłość są obecne w chwili teraźniejszej. Lekceważenie tego przynosi różne nieprzewidziane konsekwencje. Tu i teraz jest pomostem, który łączy naszą przeszłość z przyszłością. Tu i teraz możemy zauważyć, czy mamy tendencje do powielania doświadczeń z przeszłości, czy raczej do stwarzania czegoś nowego. Możemy nawet zaobserwować, czy tendencja do zmian prowadzi nas w kierunku pozytywnym (korzystnym), czy też negatywnym (niekorzystnym). Oto bohater narodowy, który został odznaczony za przejście całego szlaku bojowego. Czy potrafi on znaleźć się w warunkach, w których ludzie dążą do światowego pokoju? Porównywanie przeszłości z teraźniejszością może prowadzić do bólu, cierpienia itp. Powyższy przykład popiera tezę o korzyściach wynikających z pozostawienia przeszłości w odpowiedniej przegrodzie swej pamięci z przekonaniem, że przeszłość nie musi się powtórzyć, żeby udało mi się znów zabłysnąć, być kimś. Wyjście jest możliwe dzięki diagnozie prognostycznej. W skrócie mówiąc prognozie. Prognoza polega na stworzeniu wizji przyszłości, która ma nas bardziej satysfakcjonować, niż chwila obecna. To pewien cel lub plan do osiągnięcia. Plan musi być realistyczny. Zbyt wielu nad przyszłością zastanawia się dopiero wówczas, gdy widzą, że stracili wszystko, na co w przeszłości liczyli. To trochę późno, ale silnie motywuje do zmian i wzięcia odpowiedzialności za swoje życie.
Ważne, by wiedząc o twórczej mocy umysłu oraz o prawie, że nasz świat jest taki, jakie są nasze o nim wyobrażenia, JUŻ TU i TERAZ przebaczyć sobie przeszłość, by rozliczyć się z nią, a także by dokonać właściwych, najlepszych wyborów na przyszłość. Znając swoje talenty, zdolności, możliwości i uwarunkowania, można stworzyć wizję lepszej przyszłości i wdrażać ją w życie tu i teraz. A to dlatego, że moc zmiany tkwi w chwili obecnej. |
|
Poczucie Własnej Wartości
(kaseta)
|
Czakroterapia
(kaseta)
|
Zarabiam z przyjemnością
(kaseta)
|