|
Wróć do listy artykułów
Leszek ŻądłoCudze cele jako swojeKiedy rodzice lub inne znaczące osoby narzuciły nam ich cele lub plany, wówczas czujemy brak sił i chęci do ich realizacji. Temu towarzyszy poczucie winy za niezdecydowanie, za zbyt małe zaangażowanie. Oczywiście, to co wartościowe dla innych, może być w istocie stertą śmieci, ale oni będą cię potępiać za brak zaangażowania. To, co wartościowe dla ciebie, może innym się wydawać nic nie wartą bzdurą, a wówczas oni będą cię potępiać za zajmowanie się tym. Nie łudź się. To się nigdy nie skończy. Nawet kiedy spełnisz już wszystkie zachcianki innych, oni ciągle nie będą z ciebie zadowoleni i ciągle będą wynajdywać kolejne, najlepsze i najważniejsze zadania dla ciebie. Czy żyjąc w takich układach masz jakiekolwiek szanse na odnalezienie siebie i swojego miejsca w życiu? Czy masz szansę być sobą? Ba, problemem też może się okazać to, że inni będą cię obwiniali, że już się nimi nie zajmujesz, że ich “olewasz”, lekceważysz i będą ci wjeżdżać na ambicję, że przecież stać cię na więcej. A ty, czym się zadowalasz?
Narzucanie sobie cudzych celów wiąże się z wieloma sytuacjami, również związanymi z kultem religijnym. Babcia pewnej mojej uczennicy chodziła za nią na klęczkach i błagała, żeby przestała się rozwijać duchowo i jeździć na spotkania. Tak bała się, że straci cały majątek, który zgodnie z jej podejrzeniami wnuczka miała zapisać na sektę. Zapewne babcia przed śmiercią zapisze go na kościół. I będzie szczęśliwa, że nie wpadł w niepowołane ręce. A wnuczce wara od niego! Ponieważ wnuczka kocha babcię, to na wszystko się zgodziła. Nawet zrezygnowała z małżeństwa, żeby rodzinny majątek nie trafił w obce ręce. Być może już zauważyłeś, które z aspiracji przejąłeś od rodziców i jak dałeś sobie wmówić, że twoim zadaniem jest osiągnąć to, czego od ciebie wymagają, lub czego im się nie udało? Realizacja cudzych celów w pewnym momencie może być pasjonująca, ale kiedy za bardzo oddalasz się od swych prawdziwych aspiracji, od tego, co twoje, wówczas zaczyna męczyć. Następnie pojawia się bunt i zniechęcenie. I wreszcie na koniec wkracza do akcji dywersja. Prowadziłem kiedyś terapię dwojga młodych ludzi. On nie mógł podjąć żadnej decyzji bez niej. Oczekiwał, że ona będzie za niego decydowała o wszystkim. Ona z kolei dostawała paraliżu na samą myśl, że ktoś oczekuje od niej jakichkolwiek decyzji. I tak sobie wegetowali mając do siebie coraz więcej pretensji. Paraliżu woli uczymy się. Jest on efektem narzucania nam cudzej woli i potępiania za nasze decyzje, lub wybory związanego z brutalnym karaniem. Po pewnym czasie nie masz już odwagi czegokolwiek proponować, bo i tak cię “ujają”. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest zrozumieć, że : Zawsze podejmuję najlepsze, najkorzystniejsze dla mnie decyzje. Paraliż woli możemy telepatycznie przejąć od najbliższej rodziny. W przypadku stwierdzenia tego u siebie możemy skorzystać z regresingu i uwolnić się od tego wzorca. Koncentracja swej uwagi na innych ludziach, na ich zamiarach i planach, odcina cię od Boga. Realnie odcina, ponieważ interesując się cudzymi sprawami, tracisz ze sfery swych zainteresowań REALNĄ MIŁOŚĆ, MĄDROŚĆ i MOC, zapominasz o tkwiącej w tobie mocy twórczej. Warto sobie o tych stanach przypominać jak najczęściej, ponieważ z nimi wiążą się najwspanialsze inspiracje, które pomagają ci odkryć i urzeczywistnić swą unikalność. Wyznacznik prawdy o twych aspiracjach jest prosty: kiedy chcesz coś osiągnąć, ale ciągle ci się nie udaje, to znaczy tylko tyle, że nie doceniasz tego, co chcesz osiągnąć. Nie doceniasz, bo albo nie doceniało tego twoje otoczenie, albo też tak naprawdę tego nie akceptujesz (stąd wniosek, że ci to narzucono). Jeśli zaś aspirację narzucono ci, a ty jej nie akceptujesz, to powinieneś ją odrzucić i zastąpić swoją – prawdziwą. A jeżeli już żyjesz w takim stanie? Warto było? Ja … sam wiem, czego chcę”. Potem dodaj, że masz prawo zrealizować to, o czym zawsze marzyłeś. Wszystko, czego pragniesz, jest w tobie. Jeśli skoncentrujesz na tym swą uwagę, zaistnieje w otaczającym cię świecie. Nie uda ci się zauważyć i pojąć tego, jeśli nie opanujesz sztuki relaksu i medytacji. Bowiem tylko podczas relaksu jesteś w stanie wrócić do odczuwania tego, co stłumiłeś w sobie i czego się wyparłeś w wyniku lęku, wstydu i stresów. Twoim pierwszym zadaniem będzie więc odstresowanie i odpuszczenie tym, którzy narzucali ci się z pomysłami, które powinieneś zrealizować. Wszystko, czego pragnąłeś, jest w tobie. Przyznanie tego jest zmniejszeniem odległości między tym, czego pożądasz, a tym co masz. To pierwszy krok, by to osiągnąć. Nigdy nie jest za późno! Imanuel Kant pierwszą swą książkę napisał w wieku 80 lat. Dopiero wtedy uznał, że ma do powiedzenia coś sam od siebie. Ty możesz zrealizować się szybciej. |
|
Czakroterapia
(CD)
|
Medytacje Dla Związków
(kaseta)
|
Medytacje miłości
(CD)
|