Pewnej grupie osób zależy na przypomnieniu sobie, kim byli w przeszłych wcieleniach. Sporo ludzi ma takie wspomnienia, albo im się wydaje.
Mistrzowie jogi i buddyzmu zwracają uwagę, że pamięć poprzednich wcieleń pojawia się w ostatnim wcieleniu przed oświeceniem.
Czy mają rację? Czyżby w naszym kraju miała wybuchnąć jakaś bomba z masowymi oświeceniami? A może gdzieś tkwi błąd? Czy w założeniu mistrzów, czy też w ocenianiu pewnych procesów psychicznych jako wspomnień z poprzednich wcieleń?
A może błędu nie ma i zachodzą obie możliwości naraz? Może jednak nasi sceptycznie nastawieni rodacy staną się świadkami wielu oświeceń?
Ależ by to była niespodzianka!
Czy pamięć poprzednich wcieleń może się przydać do czegokolwiek?
Oczywiście, większość zainteresowanych ma nadzieję dowartościować się korzystając z jej zasobów.
Zdarza się, że przypominamy sobie coś wyjątkowego, wręcz niesamowicie wspaniałego ze swych poprzednich wcieleń. Jednak częściej zdarza się, że fantazjujemy na ten temat podobnie, jak czynią to dzieci. Nieświadomość rodzi jednak gorsze owoce.
Ogólną zasadą jest, że im niższa samoocena danej osoby, im większe jej niezadowolenie z pozycji i osiągnięć w obecnym życiu, tym silniejsza potrzeba poszukiwania swojej wartości poza tym życiem i poza sobą. Ten mechanizm działa niezależnie od tego, w co wierzymy.
Osoby, które nie wierzą w poprzednie wcielenia, usiłują się dowartościować należąc do „szanowanych” organizacji lub do „wybranego” narodu. Czasami czują się dumne ze swoich dzieci, nauczycieli, współpracowników lub współmałżonków. Chcą po sobie zostawić jakiś pomnik (“nie wszystek umrę”), lub wierzą, że po śmierci na pewno spotka je jakaś nagroda za to bezsensowne życie oraz za cierpienia i poniżenia, których teraz doświadczają. Dlatego często jeszcze prowokują, by traktować je gorzej. Nie potrafią znaleźć wartości w sobie samych, nie doceniają siebie, oraz tego, co wnoszą w życie innych. W ten sposób wnoszą coraz mniej dobra i coraz mniej korzystają, gdyż poczucie niezrównoważenia nie pozwala im na więcej nuż czucie się niegodnymi. Może też zdarzyć się sytuacja, w której przeceniają swe znaczenie dla innych i żądają specjalnych forów za pełnioną misję. Takie spojrzenie nie pozwala im widzieć innych ludzi takimi, jakimi są naprawdę, a przy okazji wypacza widzenie siebie. Nie pozwala dostrzegać, że jesteśmy takimi samymi ludźmi, jak wszyscy inni.
Z kolei osoby wierzące w poprzednie wcielenia najczęściej pocieszają się, że skoro teraz im źle, to na pewno dlatego, że tak zadziałało prawo karmy. Zgodnie z ich przekonaniami musieli kiedyś, w przeszłości, żyć sobie dobrze, opływać w dostatki itp. W ich własnych oczach musieli więc być KIMŚ wyjątkowym, za co teraz ponoszą słuszną karę. I choć nie żyje im się dobrze, to przecież mogą się pocieszyć, że oni przeszli już i przez dobrobyt, i przez władzę, w związku z czym teraz wystarczy im skromna wegetacja w intencji dążenia do „prawdziwej” doskonałości, której najważniejszą cechą ma być skromność. W tym też duchu nauczają innych, że warto wyrzekać się bogactw, szczęścia, miłości itd.
Gdyby te osoby, wierzące i niewierzące w reinkarnację, naprawdę miały pamięć poprzednich wcieleń, zauważyłyby z łatwością, że ich życiowa filozofia nie trzyma się kupy, oraz że prawo karmy działa zupełnie inaczej, niż im się wydaje. Byłaby to już pierwsza ważna korzyść z uruchomienia pamięci poprzednich wcieleń.
Kolejne korzyści ze świadomej pamięci poprzednich wcieleń to:
1. Uwolnienie od obciążeń karmicznych (intencje i wzorce chorób, szkodzenia sobie, błędne decyzje, których skutki ponosimy do dziś usiłując je zrealizować, wstyd, poczucie winy, czy niegodności, które nijak ma się do tego, co obecnie robimy i kim jesteśmy).
2. Uwolnienie od poczucia niespełnienia w dalekiej przeszłości, a więc od dążenia, by spełnić się obecnie w ten sam sposób, który nie przyniósł dotąd rezultatów (obiecywanej nagrody). To istotne, gdyż problemy, które w dalekiej przeszłości wydawały nam się ważne, a których nie udało się nam pozytywnie rozwiązać, stanowią ciągle wyzwanie dla podświadomości. Ona szuka okazji, by sobie o nich przypominać i wreszcie z nimi uporać, albo po raz kolejny przekonać się, że znów przegrała (efekt zależy tylko od naszych intencji).
3. Rozwiązanie konfliktów karmicznych wynikających z hipnoz, zawiści, zazdrości, nienawiści, czy specjalnych ślubowań i innych zobowiązań.
4. Przypomnienie sobie tego, co już potrafimy i wykorzystanie tego w codziennym życiu.
Ten ostatni punkt okazuje się ciekawy, bo możemy nagle zacząć umieć i skutecznie stosować coś, czego się nie uczyliśmy. Tak się dzieje z wieloma zdolnościami parapsychicznymi, uzdrowicielskimi, medycznymi, nauczycielskimi, prawniczymi. Prawdopodobnie pamięć tego, czym zajmowaliśmy się w przeszłych wcieleniach, odzwierciedla się również w zdolnościach manualnych i technicznych. Znam osoby, które uwalniając się od presji biednego otoczenia i wiary, że nie stać ich na zajmowanie się działalnością artystyczną, zaczęły malować piękne mandale lub obrazy. Kilku zauważyło ułatwienia w uczeniu się obcych języków. A jeden z moich kolegów w wieku 5 lat siadł do pianina, które ojciec kupił jego starszej siostrze i natychmiast zagrał na dwie ręce.
To, co dobrze opanowaliśmy w poprzednich wcieleniach, pomaga nam żyć i rozwijać się. To, co sknociliśmy, stanowi utrudnienie.
Wielu z nas ma mało utrudnień, za to z pamięci poprzednich wcieleń wynosi dużo korzyści. Ci, co żyli byle jak, z poprzednich wcieleń wynieśli byle co.
Możliwość korzystania z pamięci poprzednich wcieleń dotyczy zaledwie ok. 3% populacji. W bezpieczny i kontrolowany sposób umożliwiają to terapie reinkarnacyjne, m. in. regresing®, który jest metodą opatentowaną przez autora.