Każda sytuacja, w jakiej się znajdujesz i każde twoje doświadczenie, są zewnętrznym skutkiem twych wewnętrznych myśli.
Wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce w twoim życiu, aż do chwili obecnej, zaistniały dzięki twoim wyobrażeniom powstałym w przeszłości, czasem nawet i w poprzednich wcieleniach. Jeśli jesteś nieświadomy, to przeszłość decyduje o twojej teraźniejszości, a myśli i słowa, których używałeś w przeszłości, tworzą również twoją przyszłość.
Chcesz tak dalej?
Kiedy już wiesz, że możesz samodzielnie kreować swoje związki i samoocenę, liczy się tylko to, co chcesz robić, myśleć, mówić; liczy się twój wybór. Aby uniknąć projekcji przeszłości i teraźniejszości na przyszłość, bądź świadomy i uwalniaj się od przyzwyczajeń i nawyków automatycznego myślenia, odczuwania i działania.
Bądź zawsze i wszędzie świadomy, szczególnie tego, czego chcesz i skąd się ta chęć bierze.
Otaczający cię świat działa tak, jak lustro. To tylko twoje przekonania przyciągają ludzi, którzy odnoszą się do ciebie tak, a nie inaczej.
W oczach Boga jesteś doskonały. A w swoich? Czy umiesz patrzeć na siebie tak, jak patrzy Bóg? Czy choć starasz się tak patrzyć? A może chodzi Ci tylko o niezwykłe doświadczenia wewnętrzne, o przeżycia mistyczne? Mistyka jest tu i teraz, a nie w jakimś innym wymiarze rzeczywistości. To tylko kwestia widzenia. Bóg jest tu i teraz, niezmienny. Niezmienny, doskonały i wszechmocny Bóg jest w Tobie.
Doceń to. Korzystaj z tego. Spróbuj to przejawiać. To jest mistyka użyteczna, a nie mistyka marzeń sennych, czy ucieczki od świata. Bóg istnieje w świecie i przejawia się w sposób nie dla każdego dostrzegalny. A Ty możesz go dostrzegać i mieć z Nim stały kontakt.
Bóg jest Wszechmocny i sprawiedliwy. Bóg jest Najwyższym Dobrem. Bóg jest siłą życiową i dawcą życia. Bóg nie jest osobą, a więc przypisywanie Mu ludzkich intencji i kreacji jest wielkim nieporozumieniem. Bóg akceptuje, a to znaczy, że nie wtrąca się do naszego życia i do naszych decyzji, dopóki Mu na to nie pozwolimy otwierając się na Niego, Jego Wolę i prowadzenie. Wówczas akceptacja przemienia się w miłość, która jest odpowiedzią na otwartość. Boskiej miłości towarzyszy Jego ochrona i wsparcie (oczywiście nie w tym, co sprzeczne z boskim planem). Jeśli otwartości towarzyszą ufność i wdzięczność, wówczas odpowiedzią jest więcej miłości.
Odcinanie się od Boga w całości lub choćby tylko w części, staje się przyczyną niepowodzeń nie tylko duchowych, ale i codziennych. Owe niepowodzenia nie wynikają z mściwości czy niszczycielskich planów Boga, lecz są naturalną konsekwencją zamknięcia sobie możliwości korzystania z tego, co najcenniejsze, najdoskonalsze, w zamian z jakieś urojone korzyści. W stanie zamknięcia można wytrwać długo, łudząc się odnoszeniem swych rzekomych sukcesów. Najbardziej złudnym jest częściowe otwarcie, któremu towarzyszy przekonanie o jego pełni.
Pomyśl teraz, co byś mógł uczynić, gdybyś miał więcej energii, więcej miłości i pieniędzy?
Czy to jest naprawdę coś warte? Czy to jest pozytywne?
Jeśli tak, to gratuluję, ale jeśli nie doceniasz swej pomysłowości i nie potrafisz jej pozytywnie zainwestować, to nadmiar pieniędzy, miłości czy energii nie będą ci służyły.
Nie oglądaj się na innych. Zaakceptuj, że są na różnych poziomach świadomości i rozwoju. Tych na wyższym, niż ty poziomie, nie staraj się małpować.
Mistrz cały swój czas poświęca praktyce, bo to lubi. Ty na razie pozostań przy tym, co lubisz, nawet jeśli jest to tylko pół godziny dziennie.
Często zadawaj sobie pytania o korzyści, badaj swój poziom, a będziesz wiedział, czy to, co robisz, jest coś warte. Gdy to, co robisz lub słyszysz, nie rozwija twych wyższych uczuć i nie pomaga ci żyć łatwiej i lepiej, z wyższą samooceną, to tracisz czas. Spróbuj zmienić wtedy swoje zajęcie i nastawienie.
A jeśli ci się mimo wszystko nie udaje?
Wówczas jest tylko jedna sensowna odpowiedź: Bo nie chcesz, bo nie akceptujesz, o docenianiu nie wspominając.
Nie inaczej. Zamiast użalać się, czy zapierać, że nie mam racji, zbadaj uczciwie swoje opory. To z pewnością okaże się skuteczniejsze od zapierania się, od buntu czy niechęci.
W twej prawdziwej naturze leży oświecenie (uświadomienie sobie doskonałości, miłości, mocy i rozszerzonej świadomości). Nie jesteś jednak cechami oświecenia. Gdy czujesz miłość, to nie jesteś nią. Może ci się wydawać, że czujesz ją do kogoś lub czegoś, że jest twoja. Zawłaszczyć jej nie możesz. Być nią nie możesz, ale ona jest w tobie. To samo jest z każdą inną cechą. Nie jesteś żadną z nich, ale tylko one istnieją i tylko je warto przejawiać, bo wszystkie je masz i wszystkie one składają się na twoją prawdziwą naturę.
Koncentruj się na nich, identyfikuj się z nimi – na początek na każdej z nich z osobna. Możesz nawet powtarzać sobie: np. Jestem miłością (mądrością, mocą, radością, szczęściem, bogactwem itd.), ale wtedy, by być konsekwentnym, powinieneś zidentyfikować się z wszystkimi cechami oświecenia po kolei. Takie medytacje i kontemplacje są ze wszech miar cenne i uzasadnione.
Przyznasz chyba, że cechy te są przyjemniejsze od tego, na czym się koncentrowałeś w swym dotychczasowym życiu. Rozwijanie ich i jednoczesne wypieranie za ich pomocą emocji, to rozwój duchowy. To coś zupełnie innego od tłumienia, czy wypierania się. A działa, ponieważ nie możesz czuć jednocześnie miłości i nienawiści, żalu i radości, itd.
Narzędziem zaś do czynienia tego jest urzeczywistnianie aspektów czystej świadomości.
W drodze do doskonałości będziesz rozwijał każdą z cech doskonałości osobno, i wszystkie razem, oczyścisz wszystkie emocje i staniesz się doskonale świadomy. To dużo pracy, ale ta praca może się stać dla ciebie fascynującą zabawą. Tylko od twej pomysłowości zależy, czy będziesz z ponurą miną i ogromnym wysiłkiem afirmować radość, czy cieszyć się i świetnie bawić (oczywiście na trzeźwo i przytomnie), gdy ją urzeczywistniasz. Tak samo jest z każdą z pozostałych cech. Jeśli się zniechęcasz, to uświadom sobie, że najmniejszy choćby krok podniesie jakość twojego życia, a zadowolenie, radość i entuzjazm “dodadzą ci skrzydeł”. Na pewno staniesz się bogatszy lub szczęśliwszy. To są realne korzyści.
Zrobienie jednego kroku nie zobowiązuje cię do zrobienia następnego. Nie musisz robić wszystkiego naraz. To jest droga coraz większej przyjemności. Możesz uszczknąć, ile chcesz. A im dalej jesteś, tym łatwiej idziesz.
Po jakimś czasie zobaczysz, że doskonałość nie jest odległa. To kilka lub kilkanaście lat pracy nad sobą powiązanej ze świetną zabawą i coraz większą satysfakcją. W tym wcieleniu! Jeśli tylko wejdziesz na ścieżkę, uczynisz najpierw jeden mały krok, potem drugi mały krok, potem… Doskonałość jest jednak tylko szansą.
Jeśli nie zrobisz nic, nic nie dostaniesz.
Nie musisz też od razu zabierać się za siebie pełną parą. Nie musisz rezygnować z pracy, ani zamykać się przed otoczeniem.
Zacznij dla zabawy, na próbę. 15-30 minut dziennie poświęć praktyce. Akurat tyle, ile chcesz i ani minuty więcej. Z czasem zobaczysz, że to jest przyjemne, korzystne i ciekawe, i poświęcisz sobie 4 godziny dziennie, albo i więcej. Wtedy będziesz do tego gotowy. Gdybyś zaczął od 4 godzin – popełniłbyś błąd. I wreszcie nadejdzie czas, gdy będziesz bardzo zadowolony z tego, co robisz i stwierdzisz, że chcesz się zajmować swą doskonałością 24 godziny na dobę.
Niech wszystkie ćwiczenia i praktyki, które wykonujesz, będą dla ciebie podpowiedzią, inspiracją, drogą do doskonałości. Niech inspiracje i twój umysł pomogą ci odnaleźć takie formy praktykowania i dzielenia się efektami urzeczywistnienia, jakie ci najbardziej odpowiadają.
Tu, w codziennym życiu, jest miłość, jest wszystko, czego ci potrzeba do szczęścia. Zbudź się i korzystaj z wszelkich darów i błogosławieństw bożych, gdyż są one owocami miłości. Niech twój postęp duchowy owocuje i w codziennym życiu, w zwykłych sprawach.