Tu i ówdzie słyszymy od mistrzów duchowych, że jesteśmy jednością. Jednością z innymi ludźmi i nawet ze zwierzętami. Niektórzy wykonują nawet praktyki, które mają im pomóc poczuć się częścią całości – jednej wielkiej ludzkiej rodziny. I miałoby to może sens, gdyby nie drobnostka – otóż wszyscy mają swoje intencje, często sprzeczne z interesem innych, w tym i naszym.
Ludzie są obdarzeni umysłem podświadomym, z istnienia którego większość nie zdaje sobie sprawy. A z tym wiąże się fakt, że mamy różne wspomnienia, wzorce zachowań i właśnie intencja, czyli zamiary.
Błąd polega na tym, że wzywający do stworzenia jedności umysłów czy do zrozumienia, że jesteśmy jednością z innymi, ignorują ten fakt.
Faktem natomiast jest, że jesteśmy rzeczywiście jednością z całym wszechświatem, ale tylko na poziomie umysłu nadświadomego.
To już wielu wystarczy, by medytować nad jednością i dążyć do jej urzeczywistnienia. Tymczasem ignorowanie ludzkich intencji i mechanizmów manipulacyjnych, bądź telepatycznych, prowadzi tylko do urojeń o pożądanej jedności i do uzależniania się od przebiegłych cwaniaczków. Bywa też przyczyną wielu duchowych zawodów.
Dążenie do stworzenia jedności między umysłami to pomysł zaczerpnięty z pewnego eksperymentu, który doprowadził do kataklizmu. Tak się to skończyło, gdyż człowiek nie jest w stanie zaakceptować nieustającej presji innych na siebie, szczególnie jeśli wszyscy oni mają sprzeczne z sobą i z nim intencje. Albo oszaleje, albo w akcie desperacji zniszczy wszystko, co mu się kojarzy z atakiem na jego niezawisłość. Ale na pewno tak dłużej żyć nie potrafi.
Na zajęcia terapeutyczne, albo nawet do szpitali psychiatrycznych często trafiają osoby, które nie potrafią poczuć, że są kimś innym, niż matka czy (rzadziej ojciec lub partner), które utożsamiły się z kim innym. Cierpią na paraliż decyzyjny i są zupełnie niesamodzielne. Często muszą zrozumieć, że “ja jestem sobą, a (matka, ojciec, partner) jest sobą, czyli kimś innym, niż ja”.
Znane mi przypadki jedności umysłowej z innymi istotami są najczęściej wynikiem objawień narkotycznych, rzadziej hipnoz.
Dążenie człowieka do umysłowego bądź duchowego zjednoczenia się z innymi istotami najczęściej prowadzi do uzależnienia lub zmanipulowania jednej istoty przez drugą. A historia zna przykłady, kiedy takie manipulacje były stosowane na wielką skalę.
Inne efekty dawało zjednoczenie świadomości z duchami. To najczęściej kończyło się opętaniem.
Wszystkie zachęty do tworzenia jedności z innymi jawią mi się jako przygotowania do manipulacji. Nie znam ani jednego pozytywnego skutku utrzymywania świadomości jedności z jakimkolwiek istotami. Nawet jeśli jest to guru uznany za oświeconego.
Czym innym jest zjednoczenie swej świadomości z boskością. Medytacja prowadzi nas właśnie do uświadomienia sobie jedności z innymi boskimi istotami, ale tylko na poziomie ich boskości (a więc nie podświadomości).
Warto sobie uświadomić, że nikt i nic nie może ograniczyć mnie w rozwoju. Do tego można jednak dojść w jeden jedyny sposób – przez rozwijanie świadomości swej jedności z Bogiem (boskością).
Wobec Boga wszyscy jesteśmy równi i jednakowo cenni. Jesteśmy na równi przez Niego ukochanymi boskimi dziećmi. Widzenie tego w taki sposób może nam ułatwić życie i postęp duchowy. Temu widzeniu musi jednak towarzyszyć świadomość, że nie jesteśmy jednakowo świadomi, że mamy różne intencje, które wynikają z różnego poziomu świadomości. To dlatego nie możemy stanowić jednego umysłu.