Niektórzy spotkali się z radiestetami – uzdrowicielami lub z uzdrawiającymi praktykami radiestezyjnymi.
Radiestezja to nauka o promieniowaniach oraz o ich wpływie na żywe organizmy. To również sztuka wykrywania promieniowań przez żywy detektor, jakim jest człowiek, a w tym szczególnym wypadku, radiesteta.
Żyjemy w świecie wypełnionym różnymi promieniowaniami. Każdy z nas wie, że jedne z nich są dla nas korzystne, a inne wręcz zabójcze. Wiemy, że szkodliwe są fale radiowe czy elektromagnetyczne o zbyt silnym natężeniu, ale nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielki wpływ mają na nasze zdrowie inne promieniowania, których większość jeszcze nie jest wykrywalna przez urządzenia techniczne. Tym niemniej większość z nas jest na takie promieniowania uwrażliwiona. Większość posiada zdolność zauważania owych promieniowań. Rzecz jednak w tym, że ludzie kierując się intelektem lekceważą niekorzystne wpływy, które odczuwają jako zaburzenia samopoczucia, czy nieprzyjemne odczucia. Ludzie to mają rozum! Tymczasem żadna krowa nie weszłaby na miejsce, które jest niekorzystne dla jej zdrowia czy samopoczucia. Nie uczyni tego ani bocian, ani koza. A człowiek … poczuje się dumny, że przezwyciężył swą niechęć, słabość, lub irracjonalny opór.
Za tę dumę przychodzi mu później płacić zdrowiem.
Ale dlaczego?
Otóż w całym otaczającym nas świecie istnieją promieniowania (energie), które są dla nas korzystne i takie, które korzystne nie są. Mrówka, pszczoła, czy kot lubią miejsca zapromieniowane przez podziemne żyły (cieki) wodne, a człowiek i większość ssaków i ptaków unikają ich. Jeśli nie mogą ich uniknąć, zaczynają chorować. Okazuje się, że nawet rybki akwariowe umieszczone nad ciekiem wodnym zaczynają chorować i zdychać!
Istota wpływu promieniowań na zdrowie i samopoczucie wynika z faktu, że jedne częstotliwości są dla nas korzystne, bo harmonizują z wibracjami naszych ciał i umysłów, a inne pozostają w dysharmonii.
Ponieważ zjawiska rezonansu i interferencji fal są omawiane w programie szkoły podstawowej, to pominę ich wyjaśnianie. Przypomnę tylko, że rezonans nasila wibracje, nadaje im większą moc, a interferencja osłabia je.
Jeśli potrzebujemy energii życiowej, to wzmocnienie jej okazuje się korzystne, a osłabienie wydaje niepożądane. I tak jest w istocie.
Człowiek przebywając na żyle wodnej wydatkuje 6 razy więcej energii do podtrzymania podstawowych funkcji życiowych, niż normalnie. Znajdując się w takim miejscu skąd jeszcze ma brać energię na wytężoną pracę? Będzie miał ochotę najwyżej się wyspać. A śpiąc na żyle wodnej, będzie to czynił długo i ciągle czuł się niewyspany. Taki stan nie prowadzi do uzdrowienia i wypoczynku, tylko do choroby.
Wszystkie przypadki nowotworów złośliwych wiążą się z dłuższym przebywaniem a miejscach zapromieniowaych przez podziemne cieki wodne. Bywają one tak silne, że powodują zgony nawet po pół roku od zamieszkania w niektórych domach. Jak łatwo zauważyć, w blokach ludzie umierają na raka w tych samych pionach.
Dzieci śpiąc nad żyłami wodnymi przeżywają koszmary senne i stają się agresywne, lub rozbite psychicznie, nie do wytrzymania. Często moczą się w nocy. Dłuższe przebywanie w miejscu szkodliwym może się okazać zgubne dla zdrowia psychicznego. Długotrwałe depresje są tego najlepszym dowodem. W takim miejscu może też dojść do uaktywnienia się chorób psychicznych, lub czegoś, co je przypomina.
Zdarza się, że żyła wodna to tylko mały fragment problemu. Bywają bowiem takie żyły wodne, które są zarazem szlakami astralnymi, po których podróżują duchy. Spotykając dłużej przebywających w takich miejscach ludzi, z łatwością doczepiają się do nich i ssą z nich energię. A to dlatego, że przebywanie w takim miejscu osłabia psychikę, ograbia z energii i osłabia aurę człowieka. Taki osłabiony człowiek może nawet paść ofiarą opętania.
Szkodliwe miejsca w naszym otoczeniu, to nie tylko miejsca skażeń radioaktywnych, smogu elektronicznego, czy żyły wodne. Istnieją jeszcze inne promieniowania, które dość trudno zidentyfikować, a nawet zauważyć laikowi. Radiesteci jednak wykrywają je i określają, czy ich wpływ na zdrowie jest korzystny, czy nie. Mamy więc takie źródła szkodliwych promieniowań, jak tzw. “siatkę szwajcarską”, otaczającą całą Ziemię jakby siecią. Niektóre z pasów owego promieniowania mogą być jeszcze bardziej szkodliwe, niż żyły wodne. W górach, na przedgórzu i na Śląsku występuje dużo uskoków tektonicznych lub sztucznych (powstałych w wyniku eksploatacji kopalin). Promieniują one różnie.
W pozostałych częściach kraju – szczególnie na terenach morenowych – mogą pojawiać się “pustki” energetyczne, które emitują czarny kolor. A czarnym promieniowaniem charakteryzuje się nic innego, jak śmierć.
Na terenie całego kraju znajdują się też miejsca promieniowań radioaktywnych, które nie mają nic wspólnego z awarią w Czernobylu czy próbnymi eksplozjami w Kazachstanie, choć część z nich może mieć i takie pochodzenie. Unikanie ich to gwarancja lepszego zdrowia.
Podstawowym warunkiem powrotu do zdrowia okazuje się usunięcie człowieka z zapromieniowanego miejsca, lub przynajmniej złagodzenie wpływu szkodliwego promieniowania.
Przykre to, ale większość uzdrowicieli i prawie każdy lekarz w ogóle nie ma o tym pojęcia! Leczą, uzdrawiają, robią zabiegi bioterapeutyczne, a chory po chwilowej poprawie stanu zdrowia nadal nie jest wyleczony.
Zdarzało mi się spotkać z sytuacjami, kiedy lekarze nie mogąc znaleźć przyczyn złego samopoczucia pacjenta, na wszelki wypadek operowali go! A przyczyną jego złego samopoczucia było tylko przebywanie na szkodliwie zapromieniowanym miejscu. I kiedy ta przyczyna znikała, człowiek wracał do zdrowia. Sam, bez interwencji lekarzy czy bioenergoterapeutów.
Nie zawsze udaje się wrócić do zdrowia po zmianie warunków energetycznych w miejscu pracy, mieszkania czy wypoczynku. Czasami zmiany chorobowe są tak duże, że konieczny okazuje się proces uzdrawiania lub leczenia. Chory człowiek musi bowiem nie tylko zmienić parametry energetyczne otoczenia i ciała, ale odbudować tkanki, system energetyczny i zniwelować skutki fizyczno -chemiczne ewentualnych zmian chorobowych. To wymaga zintegrowanego podejścia do jego uzdrowienia. Dlatego lekarze, uzdrowiciele i radiesteci powinni współpracować z sobą i z pacjentem. Powinni, jeśli rzeczywiście zależy im na uzdrowieniu człowieka, a nie na wydojeniu go z pieniędzy przez przeciąganie procesu zdrowienia.
Radiesteci mogą pomóc chorym w usunięciu się ze szkodliwych dla zdrowia miejsc, w ekranowaniu tych promieniowań, a także w diagnozowaniu stanu zdrowia (co w świetle obowiązującego dziś prawa jest nielegalne!). Mogą też pomóc w doborze diety i leków.
Okazuje się, że pożywienie i leki również emitują promieniowania. Jedne z nich są dla nas korzystne, a inne nie. I nie ma tu przełożenia na przyjemność, lub jej brak, gdy je spożywamy. Coś może być miłe dla podniebienia, ale niekorzystne dla zdrowia i odwrotnie. Nawet uznane i przetestowane leki mogą się okazać szkodliwe dla zdrowia, tylko ich działanie ujawnia się w innym miejscu i w późniejszym czasie. Dlatego warto zwrócić uwagę na to, czy proponowane leki lub dieta radiestezyjnie harmonizują z energią danego pacjenta.
To nie żadne dziwactwa. Już dziś wiadomo, że pewne osoby źle tolerują pokarmy, które dla innych są jak najbardziej korzystne. Na bazie tej wiedzy powstała teoria odżywiania zgodnie z grupą krwi. Z punktu widzenia większości dietetyków okazuje się ona zupełnie niezrozumiała. A jednak jest najkorzystniejsza dla zdrowia i rozwoju intelektualnego ludzi.
Badaniom radiestezyjnym warto poddać spożywane pokarmy. Okaże się wówczas, że pewne z nich w ogóle nie nadają się do spożycia, albo zawierają wyłącznie substancje odżywcze, ale energetycznie są szkodliwe. Tak jest z mięsem. Alkohol z kolei ma dużo kalorii, ale jego wibracja – podobnie jak mięsa – jest czarna.
Jak łatwo zauważyć, prócz wpływów niekorzystnych, można wykryć wpływy korzystne. Skoro tak jest, to można wykrywać pokarmy i leki najkorzystniejsze dla zdrowia danej osoby.
Można też używać energii do uzdrawiania. I rzeczywiście w tym celu w radiestezji używa się różnych emiterów (nadajników) energii. Rzecz jednak w tym, że przedawkowanie korzystnej energii może okazać się niekorzystne. Dlatego radiesteta używający takich emiterów musi umieć badać optymalny czas ich stosowania. Podobnie jest z miejscami mocy, naturalnie silnie promieniującymi korzystnie dla zdrowia.
Czasami słyszymy o czakramie wawelskim lub innych miejscach mocy. Okazuje się, że jedne miejsca mocy są dla naszego zdrowia szczególnie korzystne, podczas gdy inne bywają wręcz zabójcze. Takich miejsc mocy jest mnóstwo na całym świecie, a w naszym kraju też ich nie brakuje. Właściwe i bezpieczne korzystanie z nich jest możliwe tylko pod opieką doświadczonego radiestety.
Wykorzystanie radiestezji do uzdrawiania omawia osobny artykuł: Radiestezja terapeutyczna.
We własnym zakresie można sprawdzić, czy w mieszkaniu lub na działce znajdują się żyły wodne. Można też założyć niektóre z odpromienników. Szczegóły w artykule: Radiestezja w domu.