Ze względów technicznych rysunki przedstawione są na stronie http://www.modlitwainnanizwszystkie.pl/readarticle.php?article_id=788
Książka pt ,,Magia Kahunów”, autor M.F. Long na str. 66 tom 2. Okładka tego wydania widoczna jest na drugim rysunku. Znajdujemy tu zdanie będące kwintesencją duchowości, nie tylko samej Huny,,Pierwsi kahuni symbolizowali Wyższe Ja jako światłość”.
Co z tą informacją zrobili następni?
To samo co zrobił sam Long, co zrobił B. Hellinger, polscy regreserzy- gdy z błogosławieństwem istot astralnych pomieszali czytelne pojęcia tj. duszę z podświadomością, NJ, Boga mianując Duchem, Wyższym Ja, Nadświadomością, Duchem świętym czyniąc w ten sposób całą wiedzę mało przydatną i niezrozumiałą dla przeciętnego czytelnika. Powstało hermetyczne środowisko mistrzów i znawców huny niedostępne dla zjadacza chleba. Trzeba mieć ogromną wiedzę i samozaparcie, aby się przekopywać przez błędne, czasami nierozumne pojęcia opracowane wyłącznie dla użytkowników jakiejś jednej, jedynej wybranej techniki. Niewielu ludzi decyduje się nazywać rzeczy po imieniu, nie potrafi tego dokonać lub wzoruje się na dawnych mistrzach jako mierni ich naśladowcy.
Popularnym sposobem gmatwania wiedzy innym jest wprowadzanie własnego nazewnictwa, dla oznaczenia doskonale znanych wszystkim pojęć. Matka to matka, chleb jest chlebem, trawa zawsze będzie trawą.
Gdyby ktoś nazwał stół ,,grzęsilem” a słońce ,,rochanem” to inni stukaliby się w czoło. Na niwie duchowości jest to normalne i cenione zjawisko, gdy jakaś odkrywcza postać wprowadza chaos informacyjny.
-Kurcze nic z jego zapisów nie rozumiem, lecz zawołam Alleuja.
-Tak On ma rację, bo samodzielnie nazwał coś po swojemu. On jest wielki.
-Lepiej jest i bezpiecznej chwalić myśliciela, jak przyznać się do niezrozumienia pojęć i tej całej wiedzy.
Dwa cytaty z pism polskiego mistrza Huny
1)W pierwszym etapie modlitwy Kahuna wzywał na pomoc swoje Wyższe Ja (równoważne z chrześcijańskim Duchem Św.).
2)”Wytłumacz, że mają możliwość istnieć dalej we własnym ciele, pod warunkiem, że znajdą sobie Wyższe Ja, wcześniej czując się tego godnymi.”
B. Hellinger w swej książce pt. ,,Miłość Ducha” nazywa Boga DUCHEM. Unika słowa Bóg jak ognia piekielnego . Wprowadza dalszy chaos i pomieszanie własnym nazewnictwem, użytym dla doskonale wszystkim znanego pojęcia jakim jest słowo BÓG.
Duch -to też zrozumiałe wszystkim oznaczenie słowne (tzw desygnat) dla duszy istoty zmarłej, lecz nigdy nie dla Boga. Ciężko jest się przebijać przez tę jego cenną wiedzę, lecz udostępnioną niezrozumiale. Motywacja do czynienia nieporządku informacjami, to karma duszy B.H. ,widoczna jako jego białoastralna otoczka.
Na złym nazewnictwie terminologii duchowości wyłożyli się chyba wszyscy nauczyciele Huny. Patrzę tu przez pryzmat dostępnych książek oraz doświadczeń z osobami piszącymi na Cudownym Portalu. Spore grono na moje hasło DUSZA dostaje wysypki i jako argument wyciąga swoją podświadomość a niekiedy swoje Niższe Ja, lub Średnie Ja.
Dusza należy do pojęć zwalczanych, potępianych lub przemilczanych zarówno na CP jak w Hunie. Żaden ze znanych nauczycieli Huny nie pisze o ludzkiej, nieśmiertelnej Duszy. Nikt o niej też nic nie mówi.
Ostatecznym argumentem jaki często ma mnie powalić na kolana, jest przekazanie sprawy przez oponenta własnemu Wyższemu Ja. Niech jego Wyższe Ja załatwi sprawę z moim Sławka Wyższym Ja. Czytelniku postaraj się to zrozumieć dobrze- zgodnie z wykładnią Huny oraz jej nauczycieli a szczególnie użytkowników, każdy z nas ma osobiste Wyższe Ja. Dokładnie wyjaśnia to J.F. Long w cytacie zamieszczonym na Str 62, a ja się z tym nie zgadzam. Widzę to bowiem zupełnie inaczej, pokazując czytelny rysunek oparty na informacjach …. M.F. Long,a.
Str 67 Long książka pt ,,Magia Kahunów”. Średnie Ja staje się z dnia na dzień coraz bardziej ,,godne zaufania” i tak powoli zbliża się chwila, kiedy może podnieść się na następny szczebel świadomości i stać się Wyższym Ja. To jest pogląd bałwochwalczy, bowiem nazywając ŚJ duszą czy mieszając w to osobowość, mają one stać się czymś na podobieństwo Boga (WJ)lub nawet samym Bogiem w procesie domniemanej ewolucji wszystkich istot.
Inna perełka a nawet czysty diament, dotyczący zakręcenia terminologii i nierozumień w Hunie.
Str 62. Long książka pt ,,Magia Kahunów” Kahuni byli bardzo logiczni i mądrzy; zrozumieli niemożność uchwycenia przez średnie Ja natury Wyższego Ja ,oraz jego sposobu myślenia. Wynikało z tego, że skoro nie jesteśmy w stanie zrozumieć Wyższego Ja będącego przecież cząstką naszego własnego człowieczeństwa (i to zaledwie o jeden szczebel rozwoju ponad średnim Ja), to możliwość rozumienia jeszcze Wyższych Istot czy Ostatecznego Boga jest doprawdy nieosiągalna. Nauczali oni, że wszystkie modlitwy muszą być najpierw skierowane do Wyższego Ja, z tej prostej przyczyny, że tylko ono znajduje się na drugim końcu nici aka, wobec czego żadnej innej Wyższej Istoty nie możemy osiągnąć. Jednakże wierzyli, że jeśli Wyższe Ja nie jest w stanie doprowadzić do upragnionego stanu, o który się prosi w modlitwie, to przynajmniej może ono według swego uznania przekazać modlitwę dalej, do Wyższych Istot. Ponadto Wyższe Jaźnie nie istnieje odosobnione. Mają one bliskie, przyjazne i kochające się, Zjednoczenie Wspólnoty Aumakua czyli Poe Aumakua gotowe do wszelkiej wzajemnej pomocy, a specjalnie gotowe do pomocy swoim niższym Jaźniom czyli fizycznemu człowiekowi oraz wszystkim jednostkom, nad którymi zjednoczone Wyższe Ja sprawuje pieczę.
Tłumaczenie na język polski, dokonane przeze mnie, jest następujące.
Wyższe Ja NIE jest cząstką naszego własnego człowieczeństwa. Ta wykładnia jest przecież zgodna z pierwotną Huną. Wszak to sama jasnozłota ŚWIATŁOŚĆ czyli Bóg (patrz pierwsze zdanie art.).
Możliwość rozumienia jeszcze Wyższych Istot czy Ostatecznego Boga jest doprawdy nieosiągalna. Nie ma wyższych istot niż Bóg zwany w pierwotnej Hunie Wyższym Ja. Wyższe istoty o których wspomina J.F. Long to tylko rozmaite i wcale nie boskie astralne grupy np. archanioły, grupa fioletowego płomienia, grupa Beliala, czy 12 astralnych bogów. Te istoty jednak mogą mieć i często posiadają kontrolę nad zniewoloną duszą.
Nauczali oni, że wszystkie modlitwy muszą być najpierw skierowane do Wyższego Ja, z tej prostej przyczyny, że tylko ono znajduje się na drugim końcu nici aka, wobec czego żadnej innej Wyższej Istoty nie możemy osiągnąć.
Logiczne -zobaczmy sobie na kanał czakrowy powyżej głowy z jego 5-ma czakrami. Co tu za wiele można tłumaczyć? Na końcu jest tylko światłość. Nie ma żadnych istot kontrolnych, sędziów, pośredników, półbogów itp.
Jednakże wierzyli, że jeśli Wyższe Ja nie jest w stanie doprowadzić do upragnionego stanu, o który się prosi w modlitwie, to przynajmniej może ono według swego uznania przekazać modlitwę dalej, do Wyższych Istot. Dostaliśmy kaszankę informacyjną, komu bowiem WJ-Bóg przekazuje te nasze modlitwy? Od kiedy to Bóg sobie nie radzi z dostarczoną Jemu modlitwą? Ja widzę tylko w podobnych opiniach biało-astralny i bałwochwalczy chaos myślowy z podpięciami astralnymi.
Ponadto Wyższe Jaźnie nie istnieje odosobnione. Mają one bliskie, przyjazne i kochające się, Zjednoczenie Wspólnoty gotowe do wszelkiej wzajemnej pomocy. Nie ma czegoś takiego jak wspólnota WJ. Jest jedna światłość ponad wszystkimi duszami i ponad wszystkimi osobowościami. Wszystko zawsze i wszędzie toczy się w boskim jasnym złotym świetle. Jest za to wspólnota celów astralnych archaniołów z istotami fioletu, belialem itp.
Str 66. Aumakua polinezyjskie słowo znaczy rodzic- wskazuje, że Wyższe Ja towarzyszy Niższemu Ja i Średniemu Ja przez całe życie jako przewodnik.
To prawda bo przecież boska światłość nigdy nie zanika, jest z nami zawsze i wszędzie.
Archaci wprowadzili chaos w nauki Buddy zaraz po jego śmierci.
Terminologia współczesnej Huny, lecz nie sama Huna wprowadza chaos w doskonałą przystępnie podaną kiedyś wiedzę.
,,Znawcy” Huny zniszczyli pod wpływem astralu, to co ustalił na początku jakiś genialny jej odkrywca- jasnowidz.
Zauważ, że w Hunie całkowicie zanikł Bóg jako taki. Nie ma Boga w Hunie, jak nie ma go też w buddyzmie. W Hunie nie mówi się od Duszy ale o tzw. Podświadomości lub o średnim Ja.
Napisz sobie kilka modlitw w których odwołujesz się do Wyższego Ja, dla dobra swojego Niższego Ja, oraz Ja Średniego. Spróbuj uwolnić kogoś w 5 dni od raka tą techniką. Nic z nich nie będzie, nic się tobie wówczas nie uda. To jest kompletna dezinformacja, gdzie ludzka dusza nie wie o co tobie chodzi. Ale w Hunie zakłada się, że sam Stwórca musi doskonale rozumieć treść w takiej inwokacji i jeszcze ją spełnić. To nie jest możliwe, kiedy modlitwa jest bełkotem myślowym. Dlaczego jednak rak znika gdy modlimy się do Boga, dla pożytku duszy oraz chorującej osobowości?
Ponieważ jest nazwany właściwy adresat modlitwy- Bóg.
Ponieważ jest nazwany właściwie poszkodowany-czyli osobowość.
Ponieważ są nazwani właściwie sprawcy choroby-pospołu osobowość i dusza.
Rysunek nr 1 przedstawia poza ziemskimi osobowościami dwie ludzkie dusze. Za nimi jest tylko złota boska światłość czyli Wyższe Ja z pierwotnej Huny. ŚWIATŁOŚĆ JEST JEDNA DLA WSZYSTKICH ISTOT, wszystkich ludzi, wszystkich dusz. Światłość informuje oraz wspiera wszystkich równocześnie. Ochrania też wszystkich zawsze i wszędzie.
Dusze ludzi ukazują się nam w płci obecnej ziemskiej osobowości, lub w płci odmiennej. Wiek prezentowanych w danej chwili przez duszę(np. dziecko lub osoba starsza) jest tylko chwilowy. Za parę minut ta sama dusza, może ukazać się już jako postać zapamięta z innej inkarnacji, mająca inną liczbę lat. Dusza pierwsza od lewej strony rysunku ma męską osobowość(inkarnuje jako mężczyzna- w ciele mężczyzy) i sama posiada wzorce męskich energii.
Druga dusza, po prawej stronie ma kobiecą osobowość (inkarnuje jako kobieta, w ciele kobiecym), chociaż sama posiada wzorce męskich energii.
Skup się też na relacjach osobowości, duszy ze światłością czyli …Bogiem. Jak według Ciebie wygląda Bóg? Jest materialny czy jest np. polem świetlistej energii?
Rysunek nr 2 przedstawia okładkę książki o Hunie, gdzie pokazano stojące za sobą NJ, ŚJ, WJ. Znowu brak tu Boga i jego światłości, która zgodnie z książkowym opisem pana Longa jest PONAD trójcą NJ, ŚJ, WJ.(patrz pierwsze zdanie art.), a nawet ponad całymi grupami wszystkich Wyższych Jaźni.
Wszystko staje się proste, gdy nazwiemy coś, zrozumiale i zawsze działa natychmiast. Nie ma nic łatwiejszego do spełnienia jak skierowana do Boga wspólna prośba, świadomych siebie duszy i osobowości.
Hunę słusznie przedstawia się jako niezwykle skuteczny system uwalniania od kłopotów, chorób trosk. Udaje się to jednak tylko nielicznym a sukcesy Mistrzów jakoś nie są oszałamiające. Adeptom pozostaje czekanie latami na własny cud. Dusza znanego mi osobiście Mistrza Huny ma kikuty własnego spalonego, czarnego skrzydła. Ciągle powracam do podstawowych informacji o stanie energii duszy, oraz informacji widocznych gołym okiem. Mistrz opowiada o sobie, że z Panem Bogiem jest już za pan brat (prawie mówią sobie po imieniu lub Panie Bracie). Nic z tych jego opowieści nie wynika, gdy czerń na plecach świadczy o trwaniu w upadku i wieloletnich zatrzymaniu w rozwoju energetyki. Gdyby ten Mistrz Huny był Mistrzem prawdziwym, a jego sukcesy oparte na światłości, to światłość widoczna była by za nim, tak samo jak przed nim.
Z rysunku pierwszego dokładnie wynika coś przeciwnego niż sugeruje p. JF Long oraz inni nauczyciele, nie mówiąc o poglądach Satya Sai Baby. Nie istnieje nic takiego jak awans- pionowe wznoszenie się w górę świadomości z poszczególnych poziomów ,,Ja” na kolejny wyższy, aż do boskiego. NJ, PŚ, ŚJ nie staną się nigdy Bogiem.
Rozwój osobowości -to tylko rozwój osobowości ziemskiej. Kresem najwyższym z możliwych będzie dla każdego pogodzenie z Bogiem lub nawet oświecenie. Może nie spektakularne jak Buddy, ale jednak połączone z życiem bez uwarunkowań, pełnym przebaczenia oraz zgody.
Rozwój duszy -to rozwój duszy. Kresem jej ziemskiej podróży nigdy nie jest śmierć ciała, ani pochówek. To zakończenie tylko 1 wcielenia. Końcem jej rozwoju na Ziemi, czyli kresem wszystkich ziemskich podróży, jest trwałe wyjście do światłości, poza potrzebę kolejnych (jej)inkarnacji. Dusza akceptuje Boga na jego warunkach, lecz nigdy Bogiem nie będzie. To widać na rysunku, gdzie wszystko jest już dane. Jest dusza, jest też boskie światło i niczego tutaj nie brakuje. Stając się TYM-samym boskim światłem jakie już widać, dusza utraciłaby swoją indywidualność. Stając się identyczna jak istniejące już boskie światło, dusza byłaby konkurentem wobec Boga. Zatem po Oświeceniu się 1000 osób mielibyśmy zatem 1000 różnych bogów + jednego głównego. Na Ziemi żyje teraz 6,5mld ludzi czyli 6 500 000 000 potencjalnych bogów. Taki pogląd jest bałwochwalczy i sprzeczny z ustaleniami osób jasnowidzących czy nawet mistyczek kościoła twierdzących, że przychodzi do nich Jezus. Oni widzą duszę Jezusa, rozmawiają z duszą Jezusa. Nikt z nich jednak nie widzi Jezusa jako Boga.
Dusza nie może ewoluować tak, aby stać się samą światłością. Może i powinna wypełnić się nią, poddać jej, zharmonizować z nią. Huna jest prosta i skuteczna o ile ktoś stosuje ją ze zrozumieniem.