Warto wziąć głęboki oddech, nieco się uspokoić i zrelaksować. Dobrze jest się uśmiechnąć i poczuć wewnętrzną radość i odprężenie. A to dlatego, że wszelkie przepowiednie mówiące o tym, że w roku 2012, a ściślej – pod jego koniec, będzie armagedon, koniec świata i plaga nieszczęść, to fikcja. To czysta nieprawda. Po pierwsze dlatego, że planeta Ziemia jest tylko małym okruszkiem, pyłkiem w przestrzeni ogromnego Kosmosu. W kwestii materii ubytku maleńkiej Ziemi nikt by prawie nie dostrzegł, więc pora wyrażać się ściślej. Ewentualny koniec świata, który wieszczą niektórzy (nie zwracając uwagi na to, że dzieje się tak już po raz nie wiadomo który w historii naszej planety), byłby końcem zaledwie małej planety Układu Słonecznego. Po drugie – wszelkie takie czarnowidcze przepowiednie najprawdopodobniej tworzone są przez byty astralne i niskomentalne, które nie mając osłon materialnych, mają łatwiejszy dostęp do podświadomości ludzi. Widzą i czują nasze obawy i lęki i je umiejętnie zasilają. Podpinają się pod ludzi i podrzucają im, jak kukułka swe jaja, pewne myślokształty i emocje, które ludzie odbierają jako własne lub – co jest jeszcze gorsze – jako boskie objawienia.
Po co te byty to robią? Po pierwsze część z nich jako typowe byty opętujące, nie wiedzą, że już odeszły z planu materialnego (i czas podążyć za Światłem i Duchowym Przewodnikiem w celu dalszej ewolucji). Dlatego angażują się w Życie materialne. Zainteresowanie ich ideami przekierowuje uwagę na te istoty, a to już powoduje zasilanie ich energetycznie. I o to im głównie chodzi – „jedzą” naszą energię emocjonalną i mentalną. To ich utrzymuje w tej sferze, na tym poziomie wibracyjnym, na którym są. Dlatego warto się jednoznacznie odcinać od wszelkich rodzaju negatywnych wieszczeń. Nawet jak to robią tzw. autorytety w różnych dziedzinach.
Inną grupą istot, które mogą się podpinać pod ludzi, są istoty z innych cywilizacji lub istoty z innych obszarów gęstości – wibracji. Oni również mają swoje plany względem Ziemi i Ziemian, nie zawsze korzystne dla nas w dłuższej perspektywie. Część przekazów chanelingowych od obcych cywilizacji czasem wydaje się być piękna, rozwijająca, ale wiele z nich to tylko sieci mające zwabić nas pozornie dobrymi ideami. Chcą aby skupić na nich naszą uwagę w celu zasilenia energią ich twórców. Trzeba nauczyć się wyciągać z takich przekazów to co dobre, inspirujące i pozwalające nam pełniej nawiązać kontakt z naszym własnym wnętrzem, Wyższym Ja, umysłem i sercem. Resztę warto omijać, nie wchodząc w relacje z ich twórcami.
Dlaczego zatem część z przepowiedni się realizuje? A to dlatego, że to my – ludzie siłą swoich własnych umysłów sprowadzamy zaistnienie tych faktów w naszym życiu. Niestety, pora przyznać się jako cała ludzkość przed sobą, że jak dotąd średnio byliśmy uważni i odpowiedzialni za siebie, więc pora teraz wziąć pełną odpowiedzialność za siebie i za własne czyny. A za czyny rozumiemy wszelkie myśli, uczucia (tak, również one!), słowa, czyny materialne a nawet zamierzenia, nastawienia czyli intencje.
Choć prawie wszystkie pisma uważane za święte mówiły, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga lub Bogów – ba, nawet, że sami jesteśmy Bogami czyli mamy wszelkie boskie moce do dyspozycji, to nie wierzyliśmy w to. Wyśmiewaliśmy tych, którzy ukazywali wyższość i wartość bycia dobrym, życzliwym i radosnym. Za to wychwalaliśmy i nagradzaliśmy „mężnych” niszczycieli życia, spokoju i radości. Chwaliliśmy zdobywców i wygrywających. Nastawialiśmy uszu na słowa największych czarnowidzów, jak np. Nostradamus. Czy on coś mówił o pięknie świata i lepszym bycie w swoich przepowiedniach? Jeżeli tak, to na tym należało by się skupić. Jeżeli nie, nie warto się nimi zajmować. On był lekarzem więc wiedział, że higiena – również w kwestii uczuć, mysli, słów i czynów jest ważna. Zapewnia zdrowie i dobre samopoczucie. W ten sposób nie zasilamy negatywnych idei swoją siłą a nawet odbieramy im moc. Jeden skoncentrowany umysł może spowodować uzdrowienie lub zmianę nastawień wielu ludzi. Wiele skoncentrowanych umysłów potrafi zmienić całą przestrzeń rzeczywistości. Dlaczego zatem tego nie robimy? Widać komuś zależało, abyśmy żyli w nieświadomości, wykonując jakiś ukryty i znany nielicznym plan. Wyobraźmy sobie teraz, co by było, gdybyśmy od dzieciństwa myśleli tylko dobrze o sobie i innych, mówili tylko dobrze i robili tylko to, co jest dobre i korzystne. To byłby raj. Ten osławiony. A piękno tego opisu, tej mojej zachęty polega na tym, że to leży w naszej mocy, jako ludzkiego gatunku. Możemy już teraz żyć w raju, spokoju i dobrobycie, błogości i miłości. Mówiąc dobrobycie mam tu raczej na myśli stan, w którym każdy ma tyle, ile potrzebuje do radosnego, twórczego, mądrego, spokojnego i beztroskiego życia. Tyle ile potrzebuje, a nie tyle ile chce. Bo w tym jest ogromna różnica. Być może i na to przyjdzie pora, choć nie wydaje mi się, aby to było możliwe na planie materialnym, chyba, że dobra będą należały do wszystkich. Wtedy każdy będzie miał nadmiar, bo wszystko będzie wspólne. I będzie mógł czerpać tyle, ile będzie chciał danego dnia. To nie utopijny socjalizm. To inny poziom świadomości obfitości i umiejętności mądrego korzystania z zasobów Matki Ziemi dla Najwyższego Dobra jej mieszkańców. Pamiętacie ten dowcip/opowieść o tym czym się różni piekło od nieba? W piekle osoby siedzą wokół kotła ze wspaniałą potrawą, ale mają łyżki za długie – o tak długich trzonkach, że nie mogą podać jej sobie do ust. Siedzą zatem źli i smutni i wciąż, jak Syzyf próbują się pożywić. A jak wygląda niebo? O – tam jest zupełnie inaczej – tam ludzie siedzą wokół kotła ze wspaniałą potrawą i mają łyżki o bardzo długich trzonkach. Zaraz zaraz, czy tak nie było w piekle? Na czym więc polega różnica? Ano na tym, że w niebie ludzie karmię się wzajemnie za pomocą tych łyżek i są stale radośni i uśmiechnięci oraz syci ma się rozumieć.
Ale wracając do roku 2012. Wszystko wskazuje na to, że wiele w naszym życiu podlega cyklom. Mamy rok, cykle księżyca, wzrosty i spadki temperatury oraz…świadomości człowieka. Wiele przepowiedni ludów kultywujących pradawne przekazy mądrości – jak chociażby Majowie, mówią, że pod koniec roku 2012 będzie kolejne przejście – przeskok do nowego odcinka rozwoju świadomości człowieka. Więc w pewnym sensie będzie to koniec starego świata – starej świadomości, nawyków i przyzwyczajeń, ale również będzie to równocześnie początek Nowego Świata – Pięknego i Lepszego. I na tym warto się skupić. Przyniesie to o wiele lepsze skutki zarówno nam, jako jednostkom, jak i całemu gatunkowi. Pozytywne, przyzwalające nastawienie na nadejście i zaistnienie w naszym życiu dobra spowoduje, że zmiany będziemy odczuwać łagodniej a być może przyjdą one szybciej i w pełniejszym stopniu, niż miało to być pierwotnie. Bo to my powołujemy je do życia i wprowadzamy na ten plan materialny. Co więcej – tak naprawdę większą moc od cykliczności ma moc serca, ale to już jest wyższy poziom tworzenia a raczej przebywania już w Rzeczywistości czyli sferze – przestrzeni niezmiennej, stałej, wypełnionej tylko poczuciem szczęścia i miłości, która wzmaga się i wzmaga. Do tego zapewne będziemy zmierzać. Nasze Wyższe Ja – te części nas samych, które są stale „zatopione w Bogu” i pławią się w boskich wibracjach, zsyłają nam te potencjalne możliwości jako inspiracje. Dlatego warto medytować, być dobrym, spokojnym i zrównoważonym. Bo wtedy łatwiej nam je odebrać. I tym warto się interesować.
Cześć ludzi tak mocno czuje się niegodna, aby przyjąć lepsze, że wręcz chce się ukarać za dawniejsze – rzeczywiste lub wyimaginowane czyny, dlatego prawdopodobnie tyle jest kataklizmów. Ludzie nieodpowiednio używają siły swoich kreacji. Ziemia też się broni przed ludźmi, którzy jej szkodzą. Odczuwa ich jako pasożyty, które żyją jej kosztem, zamiast ją wspierać swoją miłością, wdzięcznością i poczuciem jedności.
Zatem wszystko to, co buduje w nas dobre uczucia, pozytywne postawy i namawia do korzystnych dla nas i dla innych czynów, to jest dobre i tego warto się trzymać. To zbuduje – a właściwie to już buduje lepszą przyszłość i pozwoli nam łagodnie przejść do następnego etapu naszej ewolucji. Wszystko inne – wszelkie katastroficzne wizje, teorie i filmy warto omijać szerokim łukiem, podobnie jak psią kupę na chodniku lub trawniku (właściciele psów i tych teorii proszeni są o sprzątanie nie tylko po sobie ale i po swoich pupilach:). Sztuką jest takie wytrenowanie swojego umysłu, aby lgnął do dobra, wyławiał je spośród oceanu możliwości jak drogocenne perły i dzięki temu pozwalał i pomagał zaistnieć mu wokół nas. Aby łatwiej móc to zrobić, warto nawet teraz wziąć głęboki oddech i nieco się uspokoić. Zrelaksować i uśmiechnąć się. To naprawdę pomaga, o ile jesteśmy w naszej postawie systematyczni i konsekwentni. Jeszcze lepiej jest, gdy nasze myśli, słowa i czyny są ze sobą zgrane czyli takie same. Wtedy sukces jest murowany. Nie tylko nasz, ale i kraju, Europy, Ziemi, całej ludzkości i Kosmosu. Bądźmy twórcami tego co najlepsze. Bądźmy współtwórcami równymi Bogu – stwarzającymi w sobie i swoim otoczeniu tylko to, co boskie, piękne i wspaniałe. Tak jak Bóg to przewidział i chciał. Bo na tym polega zasiądnięcie po prawicy Boga. Nie na odbieraniu hołdów, zaszczytów i nagród za dobre uczynki (choć to pewnie też), ale na świadomym i odpowiedzialnym, aktywnym wnoszeniu w życie swoje i innych dobra, uśmiechu, spokoju i miłości. Na tym polega Królestwo Boże i Raj.
Kocham przyrodę, ciszę szumu drzew, śpiew ptaków i szmer wody. Przyroda działa według ściśle wyregulowanego mechanizmu. I gdy tylko człowiek się nie wtrąca i nie zaburza jakiegoś ekosystemu, tam po pewnym czasie widać pełną, dynamiczną równowagę. Jednak, gdy dłużej przyglądam się przyrodzie, to dostrzegam, że mechanizm jej działania jest piękny i cudowny, ale działanie jego części nie jest przyjemne dla jednostek. Chodzi mi o to, że jeden organizm zjada drugi. Nawet niektóre rośliny to stosują. Po co o tym piszę w taki sposób? Bo uważam, że takie funkcjonowanie natury na Ziemi nie jest chyba wartością pierwotną czyli tuż zaraz po stworzeniu. Czuję, że boska idea mogła być nieco inna, ale najprawdopodobniej została ona nieco wypaczona. Być może jakieś cywilizacje pozaziemskie lub inne byty wtrąciły się w naturalną ewolucję naszej planety i dla swoich celów ją zmodyfikowały. Być może doszło do ich interwencji i po to, aby przyspieszyć ewolucję Ziemi lub dla innych celów, niekoniecznie korzystnych dla jej mieszkańców, zaszczepili tu w umysłach wirusa agresji, współzawodnictwa i dominacji. Być może inaczej to miało wyglądać w boskim zamyśle i być może ostały się takie – działające według pierwotnych zasad, planety gdzieś w Kosmosie. A być może właśnie dopiero po tym przejściu w 2012 roku na inny poziom świadomości nasz świat – również na poziomie zwierząt i natury będzie wyglądał tak, jak to opisują niektórzy: „Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze”. (Iz 11, 6-9). Myślę, że to również będzie wspaniałe i będzie to piękny, olbrzymi krok w rozwoju świadomości na Ziemi. Tego życzę i sobie i wszystkim istotom. Niech Dobry Bóg ze wszelkimi swoimi skarbami i mocami zamieszka już tu i teraz na Ziemi, tej ziemi. Pozwólmy mu na to. Zacznijmy przywoływać dobro i nim żyć. Czy nie o to chodziło Stwórcy? Powodzenia –niech światło radości i miłości każdego z nas prowadzi.
Dobro zwycięża wszystkie oręża.
Niech się tak stanie
Na naszym planie
A będzie nam dobrze
Tu niesłychanie.
Artykuł ukazał się w miesięczniku „Czwarty Wymiar” nr 4/2011, str. 16-17.)
Autor interesuje się rozwojem duchowym, huną, tantrą, rozwijaniem mądrości, radości i sednem wszystkiego. Udziela porad, konsultacji, robi analizy psychometryczne i regresing.
http://powiewwiatru.pl/