Naszą karmę stwarzamy podejmując decyzje, ustosunkowując się do rzeczywistości.
Pierwszą z decyzji będzie określenie, co dla mnie jest rzeczywistością?
Zaskoczenie, nieprawdaż?
Ta decyzja jest o tyle ważna, że pociąga za sobą następne. Jest niezwykle ważna, gdyż najczęściej podejmujemy ją nieświadomie lub przejmujemy od innych jej gotowy wzorzec.
Jedni więc a priori uznają, że rzeczywistość stanowi świat fizyczny – przejawiony, inni, że tylko duchowy jest realny, a przejawiony to jego lustrzane odbicie – ułuda. Wreszcie mamy i takich, którzy uznają realność jednego i drugiego, ponieważ oba są dla nich ważne.
Problem wydawać się może wyssany z palca, ale rzutuje na nasze całe życie. Tak jest, ponieważ w wyniku uznania realności, bądź nierealności, świata nasze działania widzimy jako sensowne lub bezsensowne. Dzięki temu czegoś pożądamy, a czegoś innego wyrzekamy się. I dzieje się to najczęściej nieświadomie!
I co teraz?
Przypatrzmy się konsekwencjom karmicznym poszczególnych wyborów.
Ktoś, kto za rzeczywistość uznaje świat przejawiony, będzie lekceważył duchowość i to, czego nie potrafi dostrzec za pomocą zmysłów. Dla niego śmieszne czy głupie będą się wydawać wszelkie rozważania na temat parapsychologii, radiestezji, a nawet Boga. Mimo to osoba ta może się upierać, że wierzy w Boga- Stwórcę. Taki pogląd może owocować postawą: “Hulaj dusza, piekła nie ma” lub “masz tylko to życie, więc używaj go do przesytu”, “szmal rządzi światem”, albo zwykłym cynizmem.
Ten, kto za realny uznaje tylko świat nieprzejawiony – duchowy, może z pogardą patrzyć na wszystkich uwikłanych w materii i pragnąć odlecieć w przestworza duchowe ignorując potrzeby swego ciała, rodziny i innych ludzi, jak i swoje. A przecież osoba ignorująca świat fizyczny będzie musiała żyć w nim i zaspokajać swoje potrzeby materialne. W związku z tym może w sobie wytworzyć pogardę dla samej siebie i swego ciała, które zmusza ją do odrywania uwagi od wymarzonej rzeczywistości i zajmowania się materialną ułudą. A przecież przestać zajmować się ciałem fizycznym nie może, gdyż umrze.
Śmierć – to marzenie tych, którzy uważają, że tylko w ten sposób powinni powrócić z materialnego więzienia do duchowego domu Ojca. To również pragnienie tych wszystkich, którzy czują bezsens życia podejrzewając, że może być coś lepszego w świecie nieprzejawionym. O dalszych konsekwencjach takiej postawy przeczytasz w artykułach o Atlantydzie i upadłych aniołach.
Pozostają jeszcze dwie możliwości – ta bardziej fantastyczna, że nic nie jest realne (niestety, nie pozwala być konsekwentnym {bo jeśli nic nie istnieje, to kto to myśli i mówi?}, ale za to wytwarza poczucie totalnego bezsensu) i ta, która zakłada, że na rzeczywistość składa się świat przejawiony i nieprzejawiony. Tylko ta ostatnia koncepcja pozwala funkcjonować w zastanej rzeczywistości i czerpać z niej jak najwięcej. Oczywiście, ta możliwość jest potencjalna. Jej efekty zależą od wielu czynników, z których najważniejsze okazuje się pozytywne nastawienie do rzeczywistości zarówno przejawionej, jak i nieprzejawionej.
Kolejne decyzje powinny więc pomóc nam wybrać, czy uznajemy te dwa światy za równorzędne, czy też przyznajemy któremuś z nich prymat. A jeśli już przyznamy prymat, wówczas musimy zastanowić się, w jakim zakresie?
Strasznie dużo ważnych – fundamentalnych decyzji, nieprawdaż?
I wszystkie z nich podjąłeś zupełnie nieświadomie? A może przejąłeś od innych jako wiedzę o świecie?
Niezależnie od tego, jakie decyzje podjąłeś w przeszłości, zawsze możesz je zmienić. Jednak za tą zmianą musi pójść ugruntowanie nowego światopoglądu tak, by stał się przyzwyczajeniem.
A jeśli nie stanie się przyzwyczajeniem?
Wówczas stare przyzwyczajenia okażą się silniejsze od nowych wyborów. I wszystko, z wyjątkiem nowej świadomości, pozostanie takim, jakim było dotychczas. To, oczywiście, kiepsko rokuje na przyszłość. Stare scenariusze i mechanizmy działania będą bowiem sprzeczne z tym, w co wierzysz i co wiesz. W ten sposób w twoim życiu zadomowi się nieopisany chaos.
Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie, dokąd cię to doprowadzi?
Zapewne zawrócisz z drogi i może nawet zaczniesz negować to, czego nagle stałeś się świadomy.
Tak się dzieje, kiedy ludzie odkrywają świat duchowy i Boga, ale nie ugruntowują nowych przyzwyczajeń. Wówczas po jakimś czasie dochodzą do wniosku, że zbłądzili i tracą ochotę na zajmowanie się złudzeniami. To dlatego wielu ludzi, którzy odkryli w sobie parapsychiczne zdolności, wyrzeka się ich po jakimś czasie i zaczyna jeszcze przestrzegać innych. Wracają do swego materialistycznego zaślepienia uznając, że duchowość nie da im środków do życia.
Teraz dla kontrastu wyobraź sobie, że znam wielu ludzi, którzy nieźle zarabiają odwołując się do swych parapsychicznych zdolności. Są to radiesteci, jasnowidzowie, uzdrowiciele i wielu innych. Niektórzy z nich osiągają sukcesy gospodarcze odwołując się do modlitwy o inspiracje i dobrą sprzedaż. Wiedzą przy tym, że w ten sposób mogą sprzedawać jedynie produkty najwyższej jakości.
Czyż nie jest to wspaniałe i pożyteczne?
Zastanówmy się więc, co wynika z tych przykładów?
A może jest ich za mało, by pojąć, że jeśli chodzi o rzeczywistość, to świat nieprzejawiony pełni rolę zarządzającą lub funkcje sprawcze nad przejawionym?
A może o naszym życiu decyduje nie tyle świat nieprzejawiony, co nasza wola?
Ale na ile owa wola jest świadoma?
Zastanów się, jak to możliwe, że Sai Baba i kilku jego uczniów posiedli moc materializacji przedmiotów?
Chciałbyś też to robić?
Więc czemu nie możesz?
Przecież Świadomie chcesz tego, nieprawdaż?
A może nie wierzysz, że dla ciebie też to jest możliwe?
Dopóki nie uwierzysz, to na pewno nie będzie możliwe.
A jeśli uwierzysz?
Niekoniecznie musi się stać możliwym.
Ot problem. Nie wszystko jest możliwe nawet dla tego, kto uwierzył.
Zastanów się jeszcze, w jaki sposób zachodzą cudowne uzdrowienia bez leków, a tylko w odpowiedzi na modlitwę lub silną koncentrację wyobrażeń i woli?
Co tu się dzieje, co to sprawia?
Świat nieprzejawiony zwykliśmy sobie wyobrażać jako jakąś tajemnicę. Niewątpliwie ma na to wpływ kościelna retoryka, ale nie tylko. Nie sposób zobaczyć czy dotknąć tego, co sprawia, że drzewa zielenią się, kwiaty kwitną, a ludzie i zwierzęta poruszają się. A jednak to się dzieje. Nie sposób też dotknąć myśli i uczuć. Można jednak je zobaczyć za pomocą jasnowidzenia.
Ludzie od tysięcy lat musieli przyznać, że tak naprawdę nie dostrzegają żadnej materialnej przyczyny różnych wydarzeń. Zaczęli domyślać się, że musi być to przyczyna niematerialna – duchowa. Niektórzy z nich byli blisko odkrycia prawdy. Twierdzili, że przed wszystkim było słowo – myśl. Nie potrafili tylko doprowadzić sprawy do końca, ponieważ w ich języku nie istniało słowo INFORMACJA. Będąc tak blisko, nazwali to coś Bogiem. I w tym momencie namieszało się, bowiem Bóg to INFORMACJA NAJWYŻSZEJ JAKOŚCI. A poza Bogiem istnieją przecież i inne płaszczyzny informacyjne. Jedną z nich jest nasza świadoma wola, inną nasze nieświadome oczekiwania.
Czy teraz łatwiej ci pojąć, o co chodzi?
Wszechświat przepełniony jest informacjami, które grupują się na zasadzie podobieństwa tworząc pola informacyjne. Grupowanie informacji polega na tym, że każdej z nich towarzyszy jakaś szczególna wibracja. Mamy więc informacje jak myśli – lotne, albo ciężkie. Mamy też “nijakie”.
Decyzja oznacza wybór pola informacyjnego, z którego pomocy będziemy korzystać.
Zauważ, że to ma ogromne znaczenie. To informacja rządzi światem i zachodzącymi w nim procesami. Bóg to tylko jedno ze źródeł informacji.
Informacja powoduje, że poruszamy się, myślimy, podejmujemy działania. Owszem, my podejmujemy poszczególne decyzje, ale samo działanie odbywa się zgodnie z pewnymi programami, które przecież są zapisane w podświadomym umyśle też jako informacje, a właściwie jako ich ciągi.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej. Ale tylko pozornie. Zwykliśmy bowiem uważać, że siedliskiem naszych myśli i naszej pamięci jest nasz umysł. Pole informacyjne, z którego korzysta umysł, jest jednak znacznie szersze. Obejmuje umysły wielu ludzi, a często i otaczający nas świat astralny i mentalny, który widzą tylko osoby obdarzone zdolnością jasnowidzenia. Z tego otoczenia czerpiemy informacje nieświadomie posługując się telepatią. A wybieramy dokładnie to, do czego jesteśmy dostrojeni odczuwając różne emocje czy znajdując się w pewnych nastrojach.
Sprawa rozpoznania miejsca, w którym znajdują się informacje wpływające na nasze decyzje komplikuje się o tyle, że podczas pewnych ćwiczeń medytacyjnych możemy uświadomić sobie, że nie sposób zlokalizować nawet samego umysłu. Raz bowiem udaje nam się myśleć nogą, raz brzuchem, a jeszcze innym razem spoza ciała.
To niewątpliwie ciekawy efekt medytacji z przenoszeniem świadomości.
Umysł ma tę przewagę nad innymi elementami pola informacyjnego, że jest ośrodkiem koncentracji informacji. Nie jest przy tym epicentrum pola informacyjnego.
Umysł ma i tę jeszcze zdolność, że potrafi się dostrajać do różnych pól informacyjnych poprzez zmianę wibracji.
A cóż to za dziwactwo?
Każda z naszych myśli wibruje – ma właściwą jej częstotliwość. Myśli uduchowione, wypełnione miłością, radością, poczuciem szczęścia, mają najwyższą częstotliwość. Z nimi czujemy się miło i dobrze. To znak, że towarzyszą im wyższe uczucia. One sprawiają, że czujemy się lekko, zdrowo, rześko, że mamy chęć do życia lub nawet wypełnia nas entuzjazm.
Z kolei myśli związane z zawiścią, nienawiścią, pragnieniem zemsty, poczuciem winy, uzależnienia bądź niskiej własnej wartości, po prostu, dobijają nas. Tym myślom, jak zapewne już się domyślasz, towarzyszą niskie uczucia (emocje) z charakterystycznymi dla nich ciężkimi wibracjami.
Odczuwając wibracje myśli i uczuć możemy je określać jako przyziemne (ciężkie) i uduchowione (lekkie).
Koncentracja uwagi na przyziemnych, doprowadza nas do zmęczenia i kiepskiego nastroju, podczas gdy zwrócenie uwagi na uduchowione – poprawia nastrój, relaksuje i uzdrawia.
Czy już wiesz, na czym polega stwarzanie dobrej lub złej karmy?
To dopiero początek. Tym niemniej dysponując tą podstawową wiedzą o wibracjach myśli i uczuć możesz wiele zrozumieć i skorzystać.
Twój nastrój decyduje o tym, z jakiej jakości informacji korzystasz. Jeśli jesteś wściekły, naturalnym będzie ci się wydawać, że tylko wściekli mają rację, jeśli wystraszony, za prawdę uznasz wszystko, czego się boisz itd. Jeśli jednak czujesz miłość, zauważysz, że można z nią żyć i to żyć znacznie przyjemniej, bezpieczniej i łatwiej, niż z niskimi emocjami.
Żeby nie tracić czasu na dalsze rozważania, od razu proponuję ci ćwiczenie:
Odpowiedz na pytanie: na czym polega czystość myśli i uczuć?
Brawo! Zgadłeś!
Czyste myśli i uczucia, to takie, które mają wysokie wibracje. To te związane z miłością, radością, poczuciem szczęścia.
Jeśli czujesz te uczucia, to wiesz od razu, o co chodzi!
A jeśli nie czujesz ich, lub masz do nich ambiwalentny stosunek?
To czeka cię trochę pracy nad uporządkowaniem i właściwym wychowaniem swoich zmysłów.
To wygląda tak, że im lepiej jesteś wychowany, tym trudniej ci cokolwiek odczuwać, bowiem dobre wychowanie kojarzy się z tłamszeniem uczuć i spontaniczności. Niekoniecznie więc słowo wychowanie będzie ci się dobrze kojarzyło. Zastąp je więc słowem przeprogramowanie.
To właśnie teraz możesz podjąć decyzję, że zmieniasz swoją karmę i przystępujesz do przeprogramowania swego umysłu, swoich przyzwyczajeń. I nie buntuj się, że ktoś znowu wymaga, byś się zmieniał.
Nikt nie może zmusić cię do zmian. Wybacz więc wszystkim, którzy tego od ciebie wymagali i spróbuj zmienić się dla siebie. To naprawdę znacznie mniej boli od zmieniania się dla innych. Zmieniając się dla siebie odkrywasz to, co trzeba było ukrywać przed innymi. Wreszcie możesz stać się sobą, a inni prędzej czy później muszą się z tym pogodzić! Z twojej jednak strony będzie to wymagało decyzji, odwagi i działania.