Odpowiedź na to pytanie może przyjść do ciebie tylko poprzez praktykowanie medytacji i podnoszenie samooceny.
Człowiek właściwie medytujący jest skazany na sukces. W medytacji bowiem poznaje i urzeczywistnia prostotę. Z kolei zaakceptowanie prostoty jest podstawą odnoszenia sukcesów.
Medytując uczysz się ufać Bogu i Jego prowadzeniu, a w trakcie medytacji wszystko zaczyna ci się układać w jedną mądrą całość.
Jeśli ufasz Bogu i Jego prowadzeniu, wówczas masz dobry i efektywny program ugruntowany w podświadomości. Nie musisz w nic grać, ani niczego planować, a wszystko będzie funkcjonowało spontanicznie i najlepiej, jak to możliwe. Wówczas wystarczy tylko, byś określał swoje cele. Podnosząc samoocenę i korzystając z ufnością z intuicji, będziesz to rozumiał coraz lepiej, a świadomość twej prawdziwej wolności rozszerzy się poza wszystkie, najśmielsze wyobrażenia.
Teraz jednak jesteś w tym punkcie, w którym właśnie się znajdujesz. Przed tobą lepsza przyszłość, za tobą gorsza przeszłość. Może też być na odwrót, jeśli tego właśnie sobie życzysz. Zakładam jednak, że wybierasz poprawę.
Aby twoja przyszłość stała się lepsza od przeszłości, musisz zainwestować czas i pracę w przeprogramowanie swego umysłu. Musisz przekonać swą podświadomość, że może być coraz lepiej i lepiej, że dla poprawy nie ma ograniczeń, ponieważ boskie Dobro jest niczym nieograniczone.
Przeprogramowanie podświadomości może być kłopotliwe i uciążliwe dla tych, którzy mają silnie rozbudowane autodestruktywne i destruktywne programy i dla tych, którzy mają wysoki poziom lęku, lub czują się bezwolni, czy uzależnieni. Jeśli należysz do tych grup, to warto, żebyś poświęcił dla siebie więcej czasu i wysiłku i poważnie zajął się autopsychoterapią.
Właściwy dla ciebie program powinien charakteryzować się otwartością na wszystko co najlepsze, najkorzystniejsze dla ciebie i dla innych ludzi.
Jakość twoich nowych programów będzie zależała tylko od zdolności korzystania z twych intuicyjnych inspiracji i czystości twych intencji wobec siebie, ludzi, życia, świata czy rozwoju. Spróbuj patrzeć na wszystko tak, jak widziałby to Bóg z poziomu swej doskonałości i nieograniczoności.
Koncentrując się na boskiej mocy, mądrości i boskich właściwościach w sobie, w swych wyborach i działaniach, dokonujesz pomnożenia, wzmocnienia boskiej mocy promieniującej w różnym stopniu z każdej czującej istoty. Przy okazji wypełniasz się świetlistą, boską mocą miłości.
Czysta miłość jest prosta. Niczego nie komplikuje, jest stanem przyjemnego samopoczucia związanego z radością doznawania świata, w którym wszystko przebiega właściwie.
Miłość to pozwolenie na przepływ energii życia przez ciało i umysł. Czysta miłość niczego nie hamuje (nie ogranicza) i nie narzuca (nie wymusza). Kiedy pozwalasz, by życie płynęło bez twej kontroli i bez twych ocen, a wówczas odczuwasz przyjemne odczucie (delikatne pobudzenie), właśnie doświadczasz przepływu miłości. Takie doświadczenie najczęściej wiążą się z medytacyjnym stanem świadomości. Wielu odczuwa je podczas modlitwy.
W wyniku właściwie praktykowanej medytacji otwierasz się na intuicję i ufność, że cokolwiek w twoim życiu się stanie, to będzie korzystne dla ciebie i dla innych. To z kolei prowadzi do zwiększenia twojego poczucia bezpieczeństwa i łatwiejszego wyrażania siebie, twoich uczuć i potrzeb. Przyjmujesz wówczas do swojej świadomości, że każda chwila w twoim życiu jest inspiracją, by być szczęśliwym, pełnym i spokojnym.
Możesz zaobserwować, że twoje życie wewnętrzne się zmienia, ulega przekształceniu na lepsze i zgodne z twoim Najwyższym Dobrem. Oczywiście szybkość i jakość urzeczywistnienia tej zmiany zależy wyłącznie od twej otwartości, a otwartość zależy od twojego poczucia bezpieczeństwa i samooceny.
To wszystko można osiągnąć niezwykle łatwo. Podnosząc swoją samoocenę zapewniasz sobie wewnętrzny relaks, spokój umysłu i poczucie, że tak naprawdę jesteś pełny i doskonały, bo jesteś jednością z Bogiem. Przestajesz uzależniać swoje samopoczucie od opinii innych. Dzięki temu łatwiej ci medytować, a w stanie medytacyjnym doświadczasz znacznie przyjemniejszych doznań, niż ludzie wystraszeni czy poczuwający się do winy.
To dopiero początek. Reszta to owoc systematycznego praktykowania medytacji.