Czasami pojawiają się niezwykłe perspektywy stosowania terapii regresywnych. Jednym z takich fenomenów bywa odreagowanie w zastępstwie – czyli w imieniu innej osoby. Są to ciekawe przypadki.
Kiedyś do mego domu przyszła na zabieg matka z ciężko chorym dzieckiem (porażenie mózgowe). Podczas masażu chłopak darł się w niebogłosy i usiłował doczołgać do mamy, w objęciach której chciał znaleźć schronienie. Zastanawiałem się, skąd u niego pojawił się tak silny lęk przed obcymi i wówczas zobaczyłem obraz z jego poprzedniego wcielenia. Rzecz działa się w Bieszczadach pod koniec lat 40-tych tego wieku. Zobaczyłem, jak został przywiązany drutem do kolumny podpierającej ganek domu. Widział śmierć swych bliskich i znajomych, a wreszcie sam spłonął żywcem w poczuciu bezsilności podczas pożaru domu.
Zauważyłem. Jak silne emocje wiązały się u niego z tym przeżyciem. Pomodliłem się o rozładowanie tego myślokształtu. I rzeczywiście, po chwili lęk zmniejszył się, a chłopak dał się spokojnie wymasować.
Przez długi okres czasu wydawało mi się, że to sprawił przypadek. Później jednak zaobserwowałem, że kilka razy nastąpiła zmiana zachowań ludzi, wobec których przypomniałem sobie ich przeżycia i rozładowałem towarzyszący im myślokształt w swoim umyśle.
Kilka lat później rozmawiałem z osobą, która w ten sposób pomagała dziewczynie chorej na schizofrenię.
Taka możliwość jest o tyle ciekawa, że można w ten sposób pomagać ludziom, którzy z różnych powodów nie mogą przejść przez terapię regresywną.
Pomimo tej ciekawej perspektywy pomagania innym, powinieneś wiedzieć, że możesz próbować takich procedur, ale pod warunkiem, że wcześniej sam uwolnisz odpowiednio dużo swoich własnych obciążających mechanizmów i wzorców.