|
Wróć do listy artykułów
Leszek ŻądłoStać cię, by pracować i płacićWielu ludzi ogranicza swoje potrzeby i wydatki, ponieważ nie chce im się pracować. W dzisiejszych czasach najcięższe prace wykonują maszyny. Człowiekowi pozostały te zdecydowanie lżejsze zajęcia. A jednak się męczy, bo mu się zazwyczaj nie chce. I tak ogranicza swoje możliwości korzystania z bogactw tego świata. Gdy pracujesz, bo chcesz pracować, to tak, jakbyś nie pracował. Teraz pewnie wydaje ci się, że w życiu najważniejsza jest forsa? Co dla niej byłbyś gotów zrobić?
Powyżej zamieszczony test ukazuje twoje wierzenia na temat pieniędzy. Czy są one pozytywne? Czy lubisz zarabiać i wydawać pieniądze? Czy masz ich nadmiar? A może boisz się posiadać pieniądze, albo gardzisz ich posiadaczami? I czy czujesz się wystarczająco bogaty? Pomysł, że musisz za wszystko płacić, jest idiotyczny. Pomysł, że masz płacić za cokolwiek, jest również bez sensu. Pomysł, że wszystko ci się należy darmo, jest rujnujący i wcześniej, czy później doprowadzi cię do klęski. A jednak wszystko możesz mieć za darmo. Ty coś potrzebujesz i inni też coś potrzebują. I dopóki nie znajdziecie innego sposobu na zaspokajanie waszych potrzeb, to pozostajecie we wzajemnym układzie, w którym jedni dają drugim coś w zamian. Gdy już nie będziesz musiał korzystać z usług i pośrednictwa innych, wtedy wyjdziesz z tego układu. Ale dopóki w nim tkwisz, musisz akceptować rządzące nim prawo rewanżu. Chodzi o to, żeby nie tworzyć stanu niezrównoważenia energetycznego, który się pojawia, kiedy przepływ dóbr czy usług zostaje wstrzymany. Kradzione nie tuczy. Najlepszym źródłem naszych dochodów jest pomaganie ludziom w osiąganiu pomyślności. Bez względu na to, w jaki sposób doszedłeś do prosperującej świadomości, radzę ci, byś dzielił się owocami swego zrozumienia i owocami zwiększających się dochodów, a szczególnie, byś rewanżował się tym, dzięki którym powodzi ci się lepiej. Jeżeli gardzisz ludźmi zamożnymi, to tym samym boisz się własnego wzbogacenia. Gdybyś bowiem zgromadził majątek, musiałbyś również siebie znienawidzić. Aby być w zgodzie z własnym sumieniem, robisz wszystko, by się nie wzbogacić. Tu pomocna okazuje się afirmacja: Im bardziej pomagam innym, tym chętniej oni pomagają mnie. Pracuj na rzecz bogatych, bo tylko bogatych stać na to, by cię godziwie wynagradzali. Odnoszenie sukcesów jest dla mnie przyjemniejsze i bardziej satysfakcjonujące od zadawania bólu rodzicom (od zemsty na…). Niektórym bardzo podoba się pomysł, by pozostawać na całkowitym utrzymaniu Boga. To wydaje się takie łatwe, wydaje się uwalniać od wysiłków i obowiązków. A co najważniejsze, jest w pełni możliwe. Z tym zastrzeżeniem, że nie od razu i nie na początku. Zanim jednak tego spróbujesz, pomyśl, że warto uruchomić u siebie mechanizmy przyciągające duże sumy pieniędzy i ukazujące wspaniałe perspektywy na przyszłość. Niech poniżej opisana historia stanie się powodem do zastanowienia. Kilku moich znajomych wymyśliło, że przejdą na utrzymanie Boga. Porzucili pracę i spodziewali się, że teraz dzięki afirmacjom wszystko przyciągną za darmo. Afirmowali sobie, nie pracowali, nie korzystali z zasiłków i nie żebrali, a zawsze mieli na jedzenie i na mieszkanie. Przez jakiś czas wydawało im się to bardzo satysfakcjonujące, cieszyli się, że to działa. Później jednak zauważyli, że brak im jakichkolwiek środków do zaspokojenia wszelkich potrzeb poza podstawowymi. Wówczas przestało ich to cieszyć i spróbowali pracować. Dopiero wówczas okazało się, że mają więcej. Znam kilka podobnych przypadków i wiem, że na zaspokojenie podstawowych potrzeb niekoniecznie trzeba pracować. Bóg o nas dba wystarczająco, byśmy nie zginęli z głodu. Na przeżycie nam wystarczy. I to powinno dla ciebie stanowić pewną granicę bezpieczeństwa, granicę, poza którą nie istnieje realne zagrożenie dla twego życia. Jeśli sam nie chcesz się zabić, to nędza i głód na pewno cię nie zabiją. Jeśli chcesz mieć więcej, niż na zaspokojenie twych podstawowych potrzeb, zdecyduj się na pracę na rzecz innych (np. świadczenie usług). Czym innym jest pozostawanie na utrzymaniu Boga, a czym innym na utrzymaniu sponsora. I zupełnie inne konsekwencje karmiczne to pociąga za sobą. Życie na cudzy koszt jest nierozsądne, choć może się wydawać wygodne. Oczywiście, że w szczególnym przypadku twój sponsor może okazać się twoim byłym dłużnikiem. Ale, jeśli nie, to ty zaciągasz dług, który trzeba będzie spłacić. Nieświadomi tego prawa wyznają z reguły zasadę, że “można się bawić, byle nie za swoje” lub usiłują zdobyć dobry posag. Dopóki nie potrafisz spontanicznie korzystać z całego bogactwa Boga, to podlegasz prawu rewanżu. Oczywiście prawo rewanżu nie musi być dla ciebie ciężarem. Możesz się przyzwyczaić do rewanżowania się ze spontaniczną radością i wdzięcznością. Możesz zrezygnować z usług czy towarów, albo też uświadomić sobie, że zawsze masz do zaoferowania coś cennego w zamian. A jeśli nie chcesz dawać innym nic za ich starania o ciebie, za ich usługi, to z pewnością nie tylko zrażasz ich do siebie, ale i zaciągasz wobec nich długi. I z pewnością urzeczywistniasz w swym umyśle wyobrażenie, że masz zbyt mało, że cię nie stać itp. A twój umysł realizuje twój pogląd w materialnej rzeczywistości. I po prostu masz zbyt mało. Tak właśnie tworzy się świadomość nędzy. Kiedyś może uda ci się podnieść samoocenę aż tak, że odkryjesz w sobie niezwykłe moce umożliwiające ci zaspokajanie każdej z twych potrzeb bez pracy i wysiłku. Dopóki tego nie potrafisz, musisz zgodzić się na płacenie tym, którzy pracują na zaspokajanie twoich potrzeb. Jeśli ten piękny dzień dla ciebie jeszcze nie nastąpił, zaakceptuj przynajmniej konieczność pracy nad sobą, nad wychowywaniem twej podświadomości tak, by chętnie i z łatwością przyjmowała wszelkie dary i błogosławieństwa, by akceptowała, że jesteś ich godny i niewinny, gdy z nich korzystasz. Na koniec zapamiętaj: |
|
Regresing
(CD)
|
Kurs Doskonalenia Umysłu - 5 kaset
(kaseta)
|