Wszyscy mamy różne oparcia w życiu. Rodzice we wczesnym wieku stanową dla nas niezbędną podstawę bezpieczeństwa. Potem zbiór osób, od których zależeć zaczyna nasza egzystencja poszerza się. Pojawiają się pracodawcy, nauczyciele, lekarze, duchowni itd.
Możemy odnieść wrażenie, że jesteśmy skazani na bycie uzależnionym od innych. Musimy zawsze polegać na czymś zewnętrznym. Nawet nasze różne zdolności, naszą elokwencję, wiadomości w głowie, pozwalające nam na różne działania w świecie, czerpiemy z zewnątrz i opieramy na zewnątrz.
Potem mówimy takie bzdury, jakie można wyczytać nawet w szamanizmie: jestem częścią planety, częścią społeczności, częścią ciebie a ty jesteś częścią mnie, częścią Boga itd.
Gdy czujesz się częścią nigdy nie jesteś wolny. Nigdy nie jesteś sobą. Zawsze z czymś jesteś związany, od czegoś zależysz.
Zacznij kierować się świadomością. Nie mówię tu o zmyśle wzroku czy słuchu – gdy przywiążesz się do jakiegoś jednego zmysłu, ograniczysz świadomość.
Kieruj się uwagą, która obejmuje zarówno zmysły, jak i umysł. Jak to mówiono w klasycznej Grecji – umysł widzi, umysł słyszy. Poszerzę ten aforyzm – świadomość widzi, świadomość słyszy, tj. stoi za widzeniem, za słyszeniem itd. Ale nie zamykaj jej w jednym zmyśle, ponieważ będzie to dla niej więzienie. Niech obejmuje zarówno zewnętrzny, jak i wewnętrzny aspekt doświadczenia w jednakowej mierze, z jednakową swobodą i spontanicznością. Wtedy będziesz żył na poziomie ciała fizycznego i ciał subtelnych, a także ducha i absolutu. To będzie kompletne, to będzie prawdziwy szamanizm, prawdziwa religia.
Gdybyś pozwalał swojej świadomości poruszać się po całej przestrzeni doświadczenia, znałbyś ciała subtelne, czakry, życie po śmierci, reinkarnację itd. nigdy nie czytając żadnej książki na ten temat ani nawet nie słuchając żadnego wykładu.
Już domyślasz się dlaczego natura jest tak bezwzględna, że pozwala umierać miliardom ludzi w ignorancji – ty już masz wiedzę, masz ją wrodzoną, jej podstawa i źródło to twoja świadomość, czyli ostatecznie ty sam. Tylko że nic z tym nie robisz, szukasz na zewnątrz, ograniczasz uwagę do ciała fizycznego.
Zaczynasz wierzyć w autorytety, polegasz na wierze w to, co mówią, piszą, co głoszą. Nie ufasz świadomości i temu, co ci pokazuje – polegasz natomiast na tym, co ktoś powiedział, stwierdził.
Warto słuchać innych, uczyć się – ale prawdziwa nauka jest używaniem świadomości i stawaniem się niezależnym.
Nie polegaj na słowach, teoriach, aforyzmach itd. Polegaj na swojej świadomości; na tym, co w hunie nazywa się IKE. Sądzę, że nie bez przyczyny szamani hawajscy umieścili IKE na pierwszym miejscu zasad. To fundament.
Polegając na świadomości wierzysz w siebie. Gdy straciłeś już wiarę we wszystko, pogrążyłeś się w wątpliwości to może być dobry moment. Możesz zacząć z tego punktu ufać swojej świadomości. W świadomości nie ma najmniejszej obawy, niejasności, niewiary, zwątpienia. Świadomość to światło, które oświeca samo siebie.
Odróżniaj, naucz się odróżniać świadomość od myślenia. Nie myl tych rzeczy. Np. Kartezjusz nazywał myśleniem również i świadomość. To poważny błąd. Nie kieruj się żadnym myśleniem, żadną ideą, żadnym systemem. To bardzo trudno rozpoznać. Są nawet takie systemy, które nauczają nie-myślenia. Jak widzisz musisz być bardzo uważny. Tak czy siak nie masz wyjścia, jesteś skazany na IKE by nie popaść w problemy – bez względu na to, czy przechodzisz przez jezdnię, czy decydujesz się spróbować jakiejś “duchowej” ścieżki.
www.muninszaman.blogspot.com