Wróć do listy artykułów

Sławomir Majda

Metoda terapii Domancica w jasnowidczych wglądach

Art. dostępny jest z odnośnikami na stronie http://modlitwainnanizwszystkie.pl/artykuly.php?id_artykulu=1820
Kilka osób zapytało mnie o opinię na temat tej metody uzdrawiania. Informację pobrałem ze strony poświęconej reklamie terapii. Link

“Terapeuta Metody Domancica nie używa swojej energii – jest przekaźnikiem bioenergii pobieranej z zewnątrz. Ta energia zawiera wszystkie informacje, których potrzebuje nasze ciało, żeby wyleczyć samo siebie. W ten sposób bioenergoterapeuta, jak mechanik dostarcza do ciała narzędzia, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania systemu immunologicznego i ciało zaczyna leczyć samo siebie. Uzdrowiciel jako medium katalizuje i przenosi energię terapeutyczną z tzw. pustych przestrzeni Schumanna do ciała chorego. Puste przestrzenie Schumanna występują pomiędzy powierzchnią naszej planety oraz jonosferą i działają jak przestrzeń rezonansowa dla fal elektromagnetycznych o bardzo niskiej częstotliwości (fale alfa, około 8 Hz).”

Przyznaję się, że kiedyś sam korzystałem z pomocy kilku bioterapeutów i jestem tym osobom wdzięczny. Nie było mi jednak wiadome na czym polegały działania ozmaitych uzdrowicieli. Dla mnie w tej i w dowolnej innej terapii istotne są skutki końcowe, ale z uwagi na tematykę portalu MINW interesuje mnie również to, czy angażowany jest w uzdrawianie Bóg. Było nie było dający życie, ale i odbierający je. Oprócz Reiki istnieje wiele technik m.in. szamańskich w których boska obecność nie jest pożądana lub jest niemile widziana.
W terapii Domancica brakuje odniesień do Boga, nikt Go bowiem do osoby chorej nie zaprasza. Zatem pojawia się pytanie skąd i od kogo pochodzi uzdrawiająca energia. Wygląda to tak, jakby energia była dostarczana poza wiedzą i możliwościami Boga, a wynikała jedynie ze sprytu pana Domancica, który znalazł dostęp do nieskończonych zasobów ozdrowieńczej energii. I który podzielił się tą wiedzą z bliźnimi, wyłącznie z dobroci serca.

Możemy sobie prześledzić w internecie jak wyglądają takie sfilmowane zabiegi terapeutyczne. A nade wszystko jak wygląda to energetycznie. No cóż. Nie ukrywam tego, że widzę Dusze ludzi żyjących Link, że potrafię z nimi rozmawiać, podobnie jak czyni to spora grupa innych osób. Wszechświat jest dziełem Boga i przejawieniem Jego woli. Ja rozumiem to tak, że nic i nigdzie nie istnieje poza Bogiem. Zatem nie przekonuje mnie informacja, że ,,Uzdrowiciel jako medium katalizuje i przenosi energię terapeutyczną z tzw. pustych przestrzeni Schumanna do ciała chorego”.
Kiedy przemodlimy temat naszego jasnowidzenia, przepracujemy intencje z tym związane, możliwe jest wyproszenie u Boga, aby pokazał jak to i jak cokolwiek innego wygląda naprawdę. To co pokazuje się w jasnowidczych wglądach jest klasyczne, i niczym nie różni się od terapii Reiki, szamanizmu i innych podobnych technik. Jeśli energia nie idzie do chorego bezpośrednio od samego Boga, to każdy rozumie, że coś innego lub ktoś inny musi ją wytwarzać i udostępniać. W tym przypadku na moment otwarcia sesji pojawia się przy pacjencie na ogół kilka ludzkich Dusz. I to one a nie “przestrzenie Schumanna” działają teraz na potrzeby danej osoby. Dlaczego takie działania mogą mieć nawet znaczną skuteczność? Otóż obecnie w 2015r żyje i działa na świecie wiele osób mających dar materializacji przedmiotów. Kilku panów opisałem w art. pt. ”Król Dawid i inni synowie Boga.” Link

Inne osoby o podobnych możliwościach kreacji działające w Indiach ogłaszają się z miejsca rozmaitymi bogami. W historii wielu religii znanych jest ogromna ilość rozmaitych świętych, guru, bóstw, bogiń,[, a nawet królów jak we Francji] mających moce uzdrawiania od chorób. Po śmierci takich uzdrowicieli ich dusze zazwyczaj prowadzą w dalszym ciągu prywatne praktyki szamańskie Link zarówno w astralu jak i w świecie materialnym. Aby było to możliwe potrzebnie są do tego osoby o umiejętnościach mediumicznych, czyli takie jakie [dla uproszczenia] pozwalają na kontakty z Duchami osób zmarłych. Te kilka doraźnie zebranych Dusz lub inna ich grupa udzielająca wsparcia w dowolnej podobnej technice, bywa nazywana rozmaicie: np. Opiekunowie Duchowi Link, Boscy Uzdrowiciele, Duch święty, Duchy opiekuńcze itp. W każdej technice i tak samo w terapii Domancica grupa pracujących astralnie Dusz jest zmienna. Skład wynika z wielu czynników, jak dostępność w danej chwili, jak to czy osoba ma dobrą karmę z ,,opiekunem” a nawet czy odpowiednio czciła[wielbiła] kiedyś jakieś bóstwo/boga/boginię, którego/której Dusza może teraz udzielić wsparcia.
Terapie poza Bogiem mają to do siebie, że skuteczność ich nawet wysoka nie usuwa przyczyn ani POWODÓW danej choroby. Istnieją przecież KARMICZNE WZORCE, istnieją INTENCJE, karmiczne SCHEMATY DZIAŁANIA o których wie tylko Bóg, i na które tylko On potrafi znaleźć lekarstwo. Zatem podobne działania jak w tych terapiach, przynoszą skutki doraźne, ale nietrwałe. I nierozwiązujące uwikłań wynikających z minionych inkarnacji Duszy. Nie kasują też umów i ślubowań takich jak buddyjskie “Amitaby” Link.
Terapie Domancica które obserwowałem wyglądały tak, że w trakcie wizyty przywołanych Dusz, energetyka pacjenta ładnie się rozświetlała, aby po kilku godzinach zrobić się białą i docelowo szarą. Stan zdrowia poprawiał się odpowiednio jedynie na czas samego zabiegu. O skutkach modlitw skierowanych do Boga liczni znajomi informują mnie, że światło przychodziło do nich nawet JESZCZE następnego dnia po jednej prośbie, którą definiujemy jako modlitwa. Na koniec zabiegu w terapii Domancica pojawia się rodzaj energetycznego mostu [nie mylić z kanałem boskiego światła] umożliwiającego Duszy pacjenta opuszczenie ciała i ,,sali zabiegowej” na prywatne rozmowy z uzdrawiaczami. A co tam już dzieje, to jeden Bóg raczy wiedzieć. Zapewnienia i dawanie gwarancji o skuteczności jakiejkolwiek terapii, w której nie przywołuje się Boga, może przypominać w pewien sposób zapewnienia producentów parówek o wysokiej jakości mięsa, używanego do ich produkcji.

 
Sławomir Majda - zdjęcie
  Sławomir Majda: