Tekst pobrany jest ze strony http://modlitwainnanizwszystkie.pl/artykuly.php?id_artykulu=1831
Autorka tekstu Jadzia.
Jest początek roku 2015 i moje życie zmieniło się bezpowrotnie……właśnie się dowiedziałam, że mam raka i to bardzo złośliwego, na tyle, że w ciągu zaledwie czterech dni w brzuchu urósł mi guz wielkości 8 cm. Szok!! Potem operacja, poprzedzona rozlicznymi badaniami, biopsją, konsultacjami.
Początkowo guz wyglądał niegroźnie, a lekarze twierdzili, że to może być krwiak z nadzieją czekałam zatem na ostateczny wynik badania po wycięciu zmiany.
Niestety wstępna diagnoza potwierdziła się: jednak rak.
Po odebraniu wyniku wróciłam do domu. Najpierw czułam wielka pustkę, potem łzy i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju….Rodzina załamana-wszyscy zaczęli mnie dosłownie opłakiwać.
Potem pojawiła się myśl „ Chwileczkę, przecież jest Bóg, będę się zatem modlić….”
Ale nie chodziło mi o powszechnie znane modlitwy, bo te jakoś nigdy do mnie nie przemawiały i nie odnosiły się do kwestii mojego poważnego problemu. Zapragnęłam czegoś więcej, czegoś specjalnego, innego.
Z takim zatem nastawieniem usiadłam do komputera- wiadomo Internet skarbnica wszelkiej wiedzy, dlaczego by zatem nie poszukać tam?
Hmmm….teraz jak to pisze to wydaje mi się dziwne i wręcz irracjonalne, ale wpisałam w wyszukiwarkę coś w stylu „modlitwa przy raku” i wyskoczyła mi strona MINW.
Weszłam-pierwszy raz w życiu.
Na początku trochę się przestraszyłam, trochę nie dowierzałam, trochę wartościowałam wszystko co autor tam pisał. Z dnia na dzień moja wiedza pogłębiała się i zaczęłam powoli odnajdywać sens tego co czytałam a wszystko zaczęło do siebie pasować jak elementy układanki.
Chłonęłam artykuły, modlitwy a nagrania filmowe oglądałam po kilka razy aby wszystko zrozumieć.
Z czasem zaczęłam czuć wewnętrzny bunt, że żyłam do tej pory w jednym wielkim kłamstwie, że to czego mnie nauczono, do czego sama doszłam było jedną wielką iluzją, marą z której właśnie się budziłam.
Nadmienię dodatkowo, że wychowano mnie pod wielkim rygorem, jeżeli chodzi o wiarę i religię, jednak ja całe życie wewnętrznie poszukiwałam, brylując po wszelkich książkach, czasopismach na temat kultur, wierzeń, religii, także magii…..W głowie miałam zatem jeden wielki misz masz, który był zlepkiem wszystkiego i niczego zarazem.
Nastąpiło istne przebudzenie….
Ale wracając do raka…
Po operacji moje markery rakowe miały wartość ok 1800 ( norma 0-5,8!!). Lekarze orzekli-„Natychmiast na chemię!!”. Ale ja nie chciałam tak od razu, czułam, że to nie będzie rozwiązanie, wszak „…ciało jest rezultatem oczekiwań, nastawień i intencji…” Postanowiłam zacząć pracować, aby pozbyć się wzorców rakowych no i węży oczywiście.
Okazało się, że na raka składa się wiele obciążeń mojej Duszy i zawsze są jakieś osobiste powody jego pojawienia się, które zawsze indywidualnie musi pokazać nam Bóg. Było tego sporo, ale z boską pomocą rozpoczęłyśmy z moją Duszą proces uwalniania.
Nasza praca była bardzo intensywna. Wpadłam w istny wir robienia intencji 40-50 dziennie, mnóstwo też scalałam, żeby więcej problemów zeszło. Po 2 miesiącach intensywnej pracy dopadła mnie jakby depresja-odreagowanie po nadmiernej ilości Intencji ( pomimo ostrzeżeń że to zbyt wiele, ale ja wiedziałam swoje).
Nagle okazało się, że choroba zaczęła się rozwijać. Moja Dusza z którą mam połowiczny kontakt, dobrała sobie ponownie raka, który Bóg tak szybko usunął jako skutek modlitw. Byłam załamana. Rodzina i lekarze wywarli na mnie taka presję, że postanowiłam-pójdę na chemię, widocznie Moja Dusza chce coś odpokutować….
Moje markery wskazywały wtedy wartość prawie 90000 (90 tysięcy), a w brzuchu zebrały się płyny w ilości 7 litrów.
[Przypisek Sławomir Majda.
Z Jadwigą i jej Duszą pracuję intensywnie od początku. Nie ukrywam tego, że widzę Dusze ludzi żyjących i potrafię z nimi rozmawiać. Niewiele postaci, chce pracować razem tak twórczo i chętnie jak one obie. Mają swoje motywacje. Trzeba tu wyjaśnić używany przez nas termin „WZORCE”. Są one zestawem setek, a nawet tysięcy wchłoniętych pomysłów i ich skutków, które w czasie i przestrzeni dana jednostka uznała za istotne i usilnie dąży do ich spełnienia, lub zaistnienia, o ile jeszcze się nie przejawiły. Lub też do ich kontynuowania jeśli skutki wydawały się kiedyś zadowalające. To głównie owe wzorce, oraz intencje są przyczynami wszelkich chorób, nieszczęść, cierpień. A choroba raka zazwyczaj powstaje na skutek nienawiści do siebie, lub do kogoś. Oraz na skutek nienawiści. Nienawiść może jednak powrócić do nadawcy ze zwielokrotnią siłą.
Przykładowe wzorce nienawiści powodujące raka:
—Rak piersi na skutek naśladowania wzorców boskiej matki.
—Rak seksualnych narządów kobiecych, to wzorce braku orgazmu w seksie, lub skutki dawnych aborcji.
—Rak gardła, tarczycy to skutki wydawania rozkazów. Karma kapłana.
—Rak grasicy, a często i gardła to bałwochwalstwo.
—Nietypowe formy raka: ,,Na pewno mnie nie wyleczycie. Zrobię na złość tatusiowi.”
—Rak, białaczka małych dzieci- ,,Kochani rodzice domagaliście się kiedyś mojego harakiri? No to teraz patrzcie jak się to robić powinno”.
Prawie od początku wiedzieliśmy jakie są powodowy raka u Jadwigi. Były to nietypowe wzorce obciążeń, jak nietypowe było przejawienie się fizyczne choroby. Pięć osób jasnowidzących analizowało jej przypadek. A w tym bioterapeuta posiadający zgodę Ministra Zdrowia i licencję na przyjmowanie pacjentów w przychodniach medycznych. Po około 2 miesiącach nikt z nas nie dostrzegał czarnych energii choroby raka. Nikt nie widział już u niej astralnych węży zawsze występujących przy raku. Wszystko to zostało skutecznie oddane Bogu w modlitwach. A jednak medyczny wskaźnik jakim są Markery rakowe nieustannie szybował do góry. Bioterapeuta stwierdził, że taka sytuacja ma często miejsce kiedy nie ma raka, ale są specyficzne blokady w okolicach wątroby. A więc jednak mamy tu wzorce nienawiści. [ Zobaczmy osoby agresywne, popytajmy tych co mają na pieńku z teściowymi to dowiemy się jak może wyglądać agresja słowna lub czynna.]
Wzorce karmicznych uwikłań, bo o nich piszę, były teraz dobrze rozpoznane. Kiedy Jadzia i jej Dusza modliły się o uzdrowienie, to inne Dusze stawały obok i podnosiły kwestię ich zadłużenia, skutków ich destrukcyjnego działania skierowanego przeciwko bliźnim. W moim przekonaniu chemia antyrakowa w tym przypadku ma i miała pokazać tylko to co Dusza Jadzi sama wytworzyła w poprzednich inkarnacjach. Pamiętam bowiem i taką osobę, która modliła się o uwolnienie od skutków chemii. Po zabiegu poszła na ćwiczenia jogi, a następnego dnia biegała intensywnie dla kondycji, po upalnym mieście.]
Jak się okazało to były wzorce oceaniczne [karma związana z żywiołami wodnymi], które z Moją Duszą miałyśmy.
Przy pierwszej chemii lekarze patrzyli na mnie jak na dziwoląga, widziałam i czułam, że nie rokują mi dobrze, ale musieli zrobić swoje.
Ja także robiłam swoje.
Po oddaniu Bogu tych oceanicznych wzorców o których wspomniałam, w przeciągu kilku dni płyny przestały się zbierać ( widziałam u innych chorych z tym problemem, że ten temat jest dość przykry i trwa zazwyczaj baaardzo długo ).
No więc pierwsze zdziwienie lekarzy, że już się płyny nie zbierają.
Kolejny szok lekarzy był wówczas, kiedy okazało się, że po ok 1,5 miesiąca moje markery spadły do poziomu ok. 200. Medyczny cud na skutek chemii, ale dla mnie to był oczywiście efekt mojej i Mojej Duszy pracy z intencjami. Ja się nie zdziwiłam, bo jak miało być inaczej, skoro węże astralne oddałyśmy Bogu.
Jeżdżąc do szpitala bardzo cierpiałam psychicznie, ale zawsze prosiłam, Boga o opiekę i wewnętrznie czułam, że jest ze mną.
Widziałam wielu chorych, kilka osób z mojej sali zmarło i wszyscy byli smutni, cierpiący łącznie z rodzinami, które przychodziły o powtarzały bliskim „ Musisz walczyć”……Ta się pytam-a z czym tu walczyć, przecież wystarczy pójść do Boga.
To przykre jak wiele ludzi żyje w nieświadomości.
Jeśli chodzi o chemię, to myślę, że działa ona tylko na jakiś czas, zazwyczaj 2-3 lata, potem ludzie wracają do szpitala- mnóstwo tam takich osób spotkałam ze wznową raka, którzy niby się wyleczyli wcześniej. Ale jak miało być inaczej skoro tkwią we wzorcach?
Oczywiście zdarza się, że ktoś się wyleczy, jeśli wolą jego Duszy jest np. pocierpieć, aby zadośćuczynić komuś za dawne winy [zbrodnie itp.] ale ja jako osobowość mojej Duszy nie jestem zainteresowana sprawdzaniem jak będzie przy negatywnym nastawieniu. My z moją Duszą oddałyśmy bezpowrotnie Bogu temat raka do uwolnienia i ono nastąpiło.
Z perspektywy czasu widzę jak bardzo się zmieniłam jako człowiek. Ot choćby wcześniej często byłam kłębkiem nerwów, a teraz u mnie taka cierpliwość i spokój, wręcz anielski. A to dopiero początek, bo pracujemy z moją Duszą dalej, już nie tak „na wariata” jak kiedyś, bo wiem, że w duchowości nie ma drogi na skróty- jak przekonywał E. Cacye.
W przeciągu prawie roku pracy oddaliśmy Bogu mnóstwo Intencji, zarówno z tzw. „pakietu podstawowego”, jak i innych, ale mnóstwo też własnych i tych tematycznie, jakie Bóg pokazywał, bo tylko Bóg wiedział co się na raka ( i nie tylko) składało.
Dziękujemy Bogu za uwolnienie, ochronę i wsparcie.
Jeśli ktoś będzie zainteresowany szczegółami, to chętnie z nim porozmawiam o szczegółach mojej pracy w zakresie raka.
Link Radość. Modlitwa
Link modlitwa ,,Posłuż się mną Boże”
Link do ,,Modlitwy w ciężkiej chorobie, w chorobie śmiertelnej”
Link Pokorne serce. Modlitwa
Wielbi Dusza moja Boga” Jedna z moich ważniejszych i piękniejszych modlitw, która pobudza mocno Duszę. ,,Link
Link modlitwy ,,Oczyszczanie serca i jego energii”
Link do modlitwy „Nadświadomość, Wyższe Ja”
Link do ,,Wkodowane wzorce umierania. Modlitwa uwalaniająca”
Link „Ład i porządek we mnie. Modlitwa”
Link do modlitwy ,,Nie komplikuj mi życia Duszo moja. Modlitwa”
Link do ,,Skarżę się teraz Bogu na Duszę moją. Modlitwa””
Informacje o astralny wężach wywołujących raka fizycznego Link
Mleko Boskiej Matki a choroba raka piersi. Wzorce obciążeń duchowychLink
Wersja w języku niemieckim Link