Proszę otwórz Boże moje serce. Proszę o całkowitą boską ochronę dla mnie i dla mojej duszy.
Rozumiem to, że astrologicznie wyznaczalna Lilith nie jest planetą, ani niewidocznym astralnym satelitą Ziemi. Zaakceptowałem to, że Lilith stanowi pewien astronomiczny punkt, w którym koncentrują się szczególnie niebezpieczne energie astralne i kosmiczne utożsamiane z siłami zła, a nawet z mocami piekielnymi, lucyferańskimi. Wiem, że mnie i moją duszę chroni zawsze Bóg całą swoja potęgą i mocą.
Wywyższyłem Boga mego stwórcę ponadto wszystko co uosabia astrologiczne ciało- Czarnego Księżyca Lilith. Oddałem Bogu stwórczej mocy wszystkie moje intencje, nawyki potrzeby ulegania destrukcyjnym wpływom ze strony Czarnego Księżyca Lilith, oraz tym siłom które on uosabia. Moja wola poddania się Bogu jest silniejsza niż moc oddziaływania Czarnego Księżyca Lilith.
Jestem zawsze chroniony przez Boga od wszelkich wpływów ze strony Lilith satelity Ziemi, kojarzonego ze złymi energiami, czarnymi mocami i diabelską siłą. Przebaczyłem to, że dusza moja i jej osobowości ulegali kiedyś destrukcyjnym wpływom ze strony Czarnego Księżyca Lilith.
Przebaczyłem to, że dusza moja i jej żeńskie osobowości miały taki aspekt psychiki, który często stanowił źródło lęku, niepewności i cierpienia nie tylko dla nich, ale i dla bliźnich. Przebaczyłem to, że dusza moja i jej żeńskie osobowości ulegając Lilith, stawały się esencją demonicznej kobiecości -np. w inkarnacji kobiety o intencjach modliszki.
W imieniu wszystkich dotychczas poszkodowanych proszę Boże -dawco życia o zneutralizowanie wszelkich destrukcyjnych wpływów Czarnego Księżyca Lilith na ludzi oraz nasze dusze. Przebaczyłem to, że Czarny Księżyc Lilith konfrontował mnie z cierpieniem i bólem, głęboko zakorzenionym w duszy, a któremu z nieświadomości nie pozwalałem ujrzeć światła dziennego. Przebaczyłem to, że trawił mnie nieustanny ból egzystencjalny, przez moją tułaczkę po ziemi w bezskutecznym poszukiwaniu szczęścia i boskiego Raju. Przebaczyłem to, że Czarny Księżyc Lilith sprawiał że odczuwałem ciągłe poczucie odrzucenia, wygnania i samotności w relacji z Bogiem oraz własną duszą.
Oddałem Tobie Boże, dawco życia wszystkie skutki zstąpienia przez moją duszę w energetyczne przestrzenie Czarnego Księżyca Lilith. Oddałem Tobie Boże wszystkie moje i przyjęte od innych ludzi wyobrażenia na temat Czarnego Księżyca Lilith.
Chętnie daję energie mojego serca dla wsparcia wszystkich dusz, wszystkich istot przebywających w energiach Czarnego Księżyca Lilith. Błogosławię święty spokój mego serca, mojej duszy i osobowości w systemie Słonecznym na planecie Ziemi. Proszę udziel mi teraz Boże Twojego instruktażu jak, co i kiedy, ja sam oraz moja Dusza powinniśmy uczynić wobec wszystkich niedoskonałości przejawianych jeszcze przez nas a powstałymi z energii Czarnego Księżyca Lilith . Oddałem Tobie Boże, dawco życia wszystkie skutki czczenia Czarnego Księżyca Lilith przez moją duszę i jej awatarów.
Proszę otwórz Boże moje serce. Proszę o całkowitą boską ochronę dla mnie id la mojej duszy.
Zaakceptowałem to, że Saturn-,,Pan Karmy” jest planetą mająca wpływ na moje ludzkie losy, na inkarnacje mojej duszy. Zaakceptowałem to, że planeta Saturn ,,Pan Karmy”w moim życiu i działaniu duszy oznaczał kiedyś ograniczenia, więzy, trudności i zapory nie do przeskoczenia. Przebaczyłem to, że pod wpływem Saturna wydawało mi się, że wszystko jest przede mną, że mam nieograniczone możliwości“ i tak być nie mogło, ponieważ piętrzyły się tylko przeszkody i bariery, jakie Bóg postawił na mojej drodze życia. Przebaczyłem to, że Saturnowym czynnikiem w moim życiu przez długi czas było surowe prawo, a więc zakazy, nakazy i krępujące mnie przepisy. Przebaczyłem to, że kiedy otwierała się największa przestrzeń dla mojej kreatywności, wolności i spontanicznego działania, owo Saturnowe surowe prawo było najbardziej rygorystyczne, drobiazgowe, surowe i swoim ramieniem dotykało mnie boleśnie. Przebaczyłem to, że ,,Pan Karmy”Saturn dbał, abyśmy z duszą nie mieli za dużo wolności, swobody, radości istnienia. Przebaczyłem to, że brakło kiedyś dla mnie poczucia humoru, szczęścia czy radości życia, gdy nimi Bóg tak hojnie innych obdzielał.Zaakceptowałem to, że precyzja, znajomość praw boskich jakie dane mi było zrozumieć, to wszystko dary Saturna. Zaakceptowałem to, że planeta Saturn patronuje rzeczom trwałym, konkretnym i stabilnym- więc również istocie tak trwałej i niezmiennej jak Bóg-dawca mojego życia, jak miłość serca, radość istnienia, szczęśliwość. Zaakceptowałem to, że przejawem Saturna, jest u mnie wybitne logiczne myślenie, a nawet żelazna logika, żelazna konsekwencja prowadzące do genialnych wglądów. Zaakceptowałem to, że Saturn ten-,,Pan Karmy”ukazał mi i mojej duszy edukacyjną wartość cierpienia oraz jego wszystkie przyczyny, motywujące duszę nieoczyszczone intencje, do których docierałem żmudnym wysiłkiem. Zaakceptowałem to, że lista zalet wynikająca z kroczenia drogą saturnowej przemiany to samokontrola, takt,, ostrożność” Zaakceptowałem to, że wady saturnowe wyrażają się przez uczucia, które nazywamy lękiem czy skąpstwem. Przebaczyłem to, że Saturn-,,Pan Karmy” przynosił mi ograniczenia, frustrację, ciężką pracę i wyrzeczenia. Przebaczyłem to, że jako Saturnowa dusza to nawet moją jaśniejszą stronę życia odbierałem doświadczeniami człowieka pochłoniętego przyziemnymi sprawami, którego oburza sama myśl o tym, że można śmiać się z życia, radować każdą chwilą istnienia na Ziemi. Zaakceptowałem to, że Saturn ten-,,Pan Karmy”nie kazał mi się upajać własnym bólem, lecz poczuć euforię wewnętrznego wyzwolenia i boskie czyste energie w sercu, jako tego wymierny, pożądany skutek. Przebaczyłem to, że kiedy do Ziemi przycisnęły mnie i karma i Bóg ,jako skutek działania cyklu, rozpoczętego w którejś z wcześniejszych inkarnacji, to zamiast pokłonić się Bogu w modlitwie, zaciskałem tylko zęby, nic nie robiąc, aby to Bogu oddać moje długi oraz odnaleźć ścieżkę prowadzącą do światła.
Fragmenty -pt ,,Zodiak”