Wróć do listy artykułów

Leszek Żądło

Współautorzy: Jarek Mikulski

Czarna magia w rodzinie

Sytuacja w niektórych rodzinach przypomina piekło. Czasem bardzo prymitywne, a czasem bardzo wysublimowane. Taki stan rodziny najczęściej wiąże się z silnymi obciążeniami karmicznymi wywodzącymi się z praktyk magicznych lub satanizmu.
Zapewne zaśmiejesz się teraz, bo twoje rodzinne piekło nigdy nie kojarzyło ci się z magią. Pewnie też prawie wszyscy z twej rodziny “nie mają pojęcia” o magii, a nawet się nią nie interesują. A jednak prawdopodobnie uprawiają ją zupełnie nieświadomie. Spróbuj się temu przyjrzeć w świetle tego, co poniżej napisane.

Żyjemy w czasach, wydawałoby się, wielkiego postępu. Tyle tylko, że często jest to postęp techniki i elektroniki, a nie duszy ludzkiej.
W podświadomości niektórych ludzi tkwią intencje i mechanizmy magiczne, zakodowane (wyuczone) w poprzednich wcieleniach. Mechanizmy te mają za zadanie ograbiać z energii życiowej, dołować, niszczyć, zabijać. Kryje się za tym totalna nieżyczliwość. Otóż znawcy tematu wiedzą, że na tym właśnie polega PRAKTYKA czarnej (szkodliwej) magii. A w epoce przedchrześcijańskiej magia była uprawiana w każdym zakątku świata. Oczywiście nie wszyscy się nią parali.

W dzisiejszych czasach w wielu rodzinach odbywają się nierzadko walki magiczne, oraz innego rodzaju rywalizacje. Powód jest prozaiczny: mag atakuje innych, bo boi się o swoje życie i dlatego musi zabić pierwszy.
Wydaje ci się, że w twojej rodzinie aż tak źle to nie wygląda?

No więc przyjrzyjmy się faktom:
Rodzi się wiele dzieci ze związków “konfliktowych” czyli z konfliktem serologicznym, Taki konflikt to już pierwszy znak, że matka broni się przed intruzem. Jej podświadomość rozpoznaje starego wroga, który, być może, obiecał jej śmiertelną zemstę w którymś z poprzednich wcieleń. Konflikt może być nierozpoznany, ponieważ matce świadomie wydaje się, że nie ma żadnych powodów, by odrzucać nienarodzone dziecko.
O podobnych intencjach i związkach karmicznych może świadczyć pragnienie usunięcia ciąży. Kobieta oczywiście często obwinia się z tego powodu, bo nie zna, nie wyobraża sobie innych przyczyn swej niechęci do nienarodzonego dziecka. Jednak jej podświadomość wszystkie te powody pamięta. Co ciekawa, wiele kobiet pamięta, jak przed porodem zapowiadały swemu dziecku: “Na pewno mnie nie zabijesz. Nie pozwolę ci na to”.

Czyżby tak miała manifestować się miłość?
Podczas kilku sesji regresingu odreagowywałem dziwne relacje z poprzednich wcieleń. Byłe dziecko płakało i miało żal, że mamusia go nie chciała, że odrzuciła, “wyskrobała”. Żal ten znikał w momencie, kiedy była mamusia przypominała sobie, że usunięcia płodu dokonała po rozpoznaniu, że w jej macicy zagnieździł się jej najgorszy wróg. I wówczas, kiedy trafiało to do świadomości “biednego, wyskrobanego” dziecka, wpadało ono w prawdziwą furię zemsty. Wówczas okazywało się, że taka naprawdę była jego intencja, by uśpić czujność byłego wroga, rozkochać go w sobie, a potem zemścić się w najmniej oczekiwanym momencie.
Dzięki takim sesjom udało się rozwiązać wiele intencji zmuszających do inkarnowania się w rodzinach wrogów czy konkurentów.
Ale to nie wszystko. Zdarza się przecież, że mama – była czarownica – ma jednak dziecko i że jest nim albo były mag, albo była czarownica. Magiczny mechanizm działa dalej.

W rodzinie, w której jakieś dziecko ma zaburzenia fizyczne, czy psychiczne, duże jest prawdopodobieństwo, że jedno z rodziców podtrzymuje presje klątw, aby się spełniły! Taki rodzic jest silnie związany emocjonalnie z dzieckiem i za nic nie pozwoliłby się dać z nim rozdzielić. Na poziomie świadomym wygląda na to, że rodzic cierpi bardzo z powodu choroby dziecka, ale na poziomie podświadomym jest to histeria wywołana intencją trzymania się przy swojej ofierze. Przecież nikt nie jest w stanie zastąpić mściciela.

Podczas pewnej sesji odreagowywałem wzorce paraliżu postępującego. Jego przyczyną było poczucie uzależnienia od matki. Bez niej wydawało się, że nie da rady żyć i pracować, nie da rady podejmować decyzji. Po uwolnieniu od guru jogi z mamą (była ona kiedyś mistrzem chorej osoby), paraliż częściowo osłabł. Na wierzch wyszły przy tym silne bóle w okolicach lędźwi. Wiedząc, że mogą one wywodzić się z poczucia winy, spróbowałem pomóc klientce uwolnić się od nich. Trop okazał się prawie właściwy. Prawie, bo po uwolnieniu od poczucia winy, ból się nasilił. Tym razem towarzyszył mu zabobonny strach. Wiedziałem już, że mam do czynienia ze skutkami klątw. Podejrzewałem, że pochodzą one od mamusi, która nie życzyła dobrze swemu dziecku. I okazało się, że tak też jest w istocie.
Zdziwienie klientki było dość duże, choć zaczynała wcześniej podejrzewać, że właśnie o to chodzi. Nie spodziewała się jednak tego, że mama rzucała na nią klątwy w obecnym wcieleniu. Przecież tak bardzo okazywała, jak jej zależy na córce. Przecież tak bardzo dbała, żeby dziecku było dobrze w rodzinie, żeby tylko się nie wyprowadziło!

Ciężka choroba fizyczna jest zazwyczaj podtrzymywana negatywnymi myślami któregoś z rodziców. Choroba psychiczna, szczególnie wywołana śmierdzącą i burzliwą atmosferą w domu, wrzaskami i kłótniami, walkami wręcz, jest skutkiem magicznego zepchnięcia (wtrącenia) świadomości w niższe światy astralne – światy negatywnych myśli, emocji, wizji, duchów. Mag posiada takie właśnie mechanizmy, zamykania cudzej świadomości w astralu. Dodatkowo jeszcze, wytrawny mag, “rzuca do walki” swojego demona, by powoli zniewalał, opętywał i zabijał. Dlatego dziecko pochodzące z rodziny, w której rodzic stosuje magię, może mieć wiele lęków, bać się duchów (nie dziwię się, gdy koło dziecka krąży wredny demon!), może być też niedorozwinięte, czy to pod względem duchowym, uczuciowym, albo emocjonalnym. Manipulacje magiczne odcinają dziecko od intuicji, od własnej mocy (bicie), od świadomości własnej wartości (przecież tak łatwo jest kontrolować, i sterować uzależnionym od siebie, “zdołowanym” dzieckiem, u którego zabiło się wiarę w siebie. Wiarę w cokolwiek!). Celem ataku maga jest właśnie – godność człowieka i jego samoocena, dlatego taka osoba (mag, czarownica), systematycznie krytykuje innych i zaniża wartość cudzych osiągnięć, bądź w ogóle te osiągnięcia neguje. Robi wszystko, by uprzykrzyć życie w rzeczywistym świecie!

Wszelkie paranoje – wewnętrzny przymus liczenia płytek w chodniku gdy idziesz, pojawiające się te same obsesyjne myśli i odczucia, od których trudno się uwolnić, wewnętrzny przymus ciągłego powtarzania pewnych czynności konkretną częścią ciała (natręctwa) – świadczą o zamknięciu w astralu, przez magię.

Zdrowy na umyśle człowiek zapyta: po co to wszystko? Czy autorom się nie “pozajączkowało” w głowie? Dla maga jednak ma to sens. Ktoś może oczywiście nie zdawać sobie sprawy z tego, że kiedyś był magiem i teraz nie rozumieć. Myślę jednak, że ci się zaraz wyjaśni.

Mag ma do wyboru: być najlepszym, albo nikim! Trzeciej możliwości prawie nie ma, bowiem jest ona możliwością poza-magiczną. Wyobraź sobie, że masz do wyboru: posiadać władzę nad wszystkimi, albo poddać się temu, kto cię zwyciężył, kto cię upokorzył i narzuca ci swoją wolę. Mag nie wie, że ma inne możliwości, a jego podświadomość głęboko wierzy tylko w tę jedną. Co więc będzie robić?
Będzie walczyć o wyeliminowanie wszystkich innych. A strategia jest prosta: sprzymierzyć się ze słabszymi, by zniszczyć najsilniejszego i zająć jego miejsce. I tak dalej, bo z chwilą wyeliminowania najsilniejszego inni sprzymierzają się przeciw nowemu “żywemu Bogu”.

Doświadczeni jednak w walkach magicznych wiedzą, że konkurencję należy tępić w zarodku. I to dosłownie, bo od chwili poczęcia. W związku z tym między byłymi magami panuje nieustanna walka energetyczna i mentalna. Każdy próbuje osłabić wiarę w siebie u innych, co objawia się rzucaniem nie tylko klątw, ale i nieustannych presji w rodzaju: jesteś głupszy, nic ci się nie uda, nie dasz rady itd. Wszystkie one mają osłabić u konkurencji wiarę we własne siły i ustawić słabszych i mniej doświadczonych na z góry straconych pozycjach. W owej bezpardonowej walce nie biorą udziału tylko ci, którzy boją się silniejszych. Ale to tylko do czasu, dopóki się boją.

Człowiek dwa razy w życiu jest całkiem bezbronny: gdy umiera i gdy rodzi się (wraz z okresem okołoporodowym). I to są “najlepsze” momenty do ataku magicznego. Matka, która chce uzależnić od siebie córkę, np. po narodzinach wyciera jej twarz noszonymi wcześniej majtkami. Podobnych praktyk wykonywanych świadomie lub podświadomie w okolicach porodu, jest znacznie więcej. Nikt się nie boi nowo narodzonego, więc wszyscy byli wrogowie atakują go.

Dziecko, które przed narodzinami oczekuje straszliwego przywitania po narodzinach, musi mieć obciążenia magiczne. Ono często nie chce się narodzić, bo nieświadomie przeczuwa, co i kogo może spotkać po narodzinach. Nie zawsze jednak jego oczekiwania realizują się dokładnie. Czasami dostaje chwilę wytchnienia. Ja miałem kilka miesięcy spokoju, dopóki zazdrosna sąsiadka nie rzuciła na mnie klątwy, żebym zdechł, a przynajmniej żeby mnie pokręciło. Skończyło się ciężką chorobą opłucnej. Muszę tu podkreślić, że związki karmiczne między byłymi magami są tak silne, że nie wcielają się oni w “normalnych” rodzinach, które z magią nie miałyby nic wspólnego. Nie przecz nam. Pozory przecież mylą! Lepiej to zbadać, niż z góry odrzucać taką możliwość.

(Przypadek J5): Kiedyś, po zaatakowaniu mnie przez podpitego ojca (jest silniejszy, bo pracował na kopalni) i po dłuższej walce, w której zaczął mnie dusić, uciekłem z domu. Nie wracałem chyba przez dwa tygodnie, a zawsze, kiedy wsiadałem do autobusu i jechałem w kierunku domu, obsesyjny lęk nasilał się i pojawiały się koszmarne wizje, od których nie mogłem się uwolnić. W pewnym momencie doszło do tego, że lęk tak mi ścisnął gardło, iż myślałem, że się uduszę, moje ciało wpadło w paraliż (twarz, ręce), a koszmarne wizje były bardziej realne niż rzeczywistość. W tym okresie, w przeróżnych miejscach, miałem ochotę nagle uciekać, nie wiadomo po co i gdzie!
Nie wiedziałem wtedy, że te wszystkie objawy, to skutek rzuconych na mnie przez ojca klątw! Później wystarczyło je odreagować i oraz jeszcze odreagować presje, by te klątwy się wypełniły.

Ludzie, którzy stosują manipulacje magiczne, potrzebują “odpowiednich” wibracji do rzucania klątw, dlatego też palą papierosy i często nadużywają alkoholu. To ich zasila w “niską”, niszczącą moc. Klną często, chociaż nie jest to regułą. Znam ludzi, którzy mają skończone studia (doktorzy, inżynierowie), a ich wszystkie manipulacje są zamaskowane w postaci subtelniejszych form. Nie dziwi mnie więc, że w takich rodzinach dzieci są znerwicowane. I nie chodzi tu tylko o patologiczne rodziny, ale też o takie, w których na pierwszy rzut oka wszystko jest “w porządku”, prawie idealnie. I tylko “nie wiadomo skąd” pojawiają się choroby psychiczne. Nerwica, albo inne problemy dziecka świadczą o tym, co się naprawdę dzieje w domu.

Oj, nieładnie się wypierać! Nieładnie udawać, że wszystko jest w porządku! No, może i ładnie, ale na pewno to jest szkodliwe dla tego, kto się wypiera. Kilka razy ludzie wpierali mi, że w ich domach nikt nigdy nie miał żadnych zaburzeń psychicznych. Kiedy jednak poznawałem rodzinę, okazywało się, że ci “zdrowi” wcześniej zaliczali kliniki psychiatryczne.

Czarni magowie (i czarownice) charakteryzują się zazwyczaj paskudnie niską samooceną (niewiarą w siebie, nieciekawym życiem wewnętrznym i zewnętrznym), ponieważ podtrzymując negatywne myśli w swoim umyśle, które potem mają być rzucane na innych, sami padają ich ofiarami! Tylko elita magów może mieć nieco wyższą samoocenę, ale jakże przy tym zakłamaną, pozorowaną. Czarny mag (czarownica) podtrzymuje w swoim umyśle także negatywne wyobrażenia, które przesłaniają mu świat, dlatego może widzieć same negatywy w swoim otoczeniu. Czasami są to straszne rzeczy, gorsze niż z najgorszego horroru – dlatego trzeba chlać, aby uciec od tych koszmarów. I koło się zamyka, ponieważ człowiek, który pije, odnawia intencje magiczne (i nie tylko magiczne). Człowiek-mag, ma silnie rozwinięty mechanizm zrzucania winy na wszystkich wokół (jest to chyba nawet zrzucanie swojej karmy na innych! Na pewno mag posiada specyficzny mechanizm “oczyszczania się” – zrzucanie wszelkich świństw energetycznych na innych!!!). I nigdy nie przyzna się do błędu, ponieważ nie może okazać swojej słabości. Stąd też nie może okazywać uczuć, ponieważ boi się ataku, a nieufność w stosunku do każdego, nawet do swojej rodziny (tym bardziej?), jest jego normalną cechą. Każde jego słowo jest atakiem, jest niszczące – wymierzone właśnie w samoocenę innych, aby ich osłabić, sprowadzić do parteru. Mag ma także silnie rozwiniętą potrzebę konkurowania (walki!) z innymi i udowadniania swojej wartości w przeróżnych wymyślnych dziedzinach (w takich, w jakich nikt jeszcze z nim nie wygrał).

Rodzic-mag narzucający poczucie winy, wmawia często swoim dzieciom, że to przez nich, że to ich wina to pomieszanie w umyśle i ból! A przecież, to “wina” samego rodzica, który podtrzymuje w swoim umyśle te wszystkie świństwa.
Fajnie, czujesz się rozgrzeszony, masz już “kozła ofiarnego”, więc możesz się poczuć trochę lepiej. Ale czy naprawdę o to chodzi?
Pamiętaj, że niedaleko pada jabłko od jabłoni! Właśnie, to nie ty masz sądzić innych. Ty masz do przerobienia swoją karmę. Gdyby nie twoje intencje, by odnowić sobie praktyki magiczne (choćby tylko w drobnym zakresie “wykończenia” konkurencji, miałbyś o wiele lepszych rodziców, którzy by tobą nie manipulowali, którzy by z tobą nie walczyli. Ale przecież ty chciałeś poznać wszystkie ich sztuczki, by w końcu obrócić się przeciw nim! Inaczej nie poświęciłbyś się aż tak.
No właśnie, rodząc się w rodzinach magów dzieci mają ciekawe intencje: “przyczaję się, nauczę się od nich wszystkiego, przejmę ich JAKZE CENNE inicjacje, a potem udowodnię, że to JA jestem górą!”.

Przy uwalnianiu się od wpływów magicznych, potrzeba:

  • podnieść samoocenę (niezależnie od tego, co się dzieje w domu, niezależnie od tego co ci było wmawiane!),
  • wyrobić w sobie (odnowić – odkryć) niewinność,
  • wyrobić w sobie chęć do życia i radość z prostych, małych rzeczy, a przede wszystkim
  • poddać się Bogu (módl się, nawet jeśli nie czujesz Boga, ponieważ tak właśnie działa czarna magia – odcina od Boga, byś czuł się zagubiony, słaby, bezsilny!).
  • poczuć się bezpiecznie (przyjąć bożą opiekę i ochronę nad sobą).

Odtąd nie musisz już walczyć, nie musisz nikogo pokonywać. Wystarczy, że pokonasz swą niską samoocenę, że przekonasz się: “Jestem wystarczająco dobry, niezależny, wolny.”

Ach! Pamiętaj jeszcze, że kiedy podejmiesz wyzwanie maga (dasz się sprowokować do walki), nawet jeśli jest to rodzic, to aby z nim wygrać, musisz zastosować jego broń – magię, a po drugie musisz się zniżyć do jego dennego poziomu. I o to mu właśnie chodzi! Nie daj się. Żeby wygrać z magiem, trzeba odnowić magię, a wtedy paskudnie spada samoocena, a już samo odnowienie magii nie jest miłe. Lepiej zająć się czymś atrakcyjniejszym, niż takim dnem duchowym, jakie prezentuje inny czarny mag!

Pamiętaj też, że tylko taki człowiek, który ma moc magii, jest podatny na działanie magii. Dlatego warto sobie oczyścić intencje dotyczące magii, oraz zrobić kilka dobrych sesji regresingowych.

 
Leszek Żądło - zdjęcie
  Leszek Żądło:

Polecamy książki i płyty Leszka Żądło:

Medytacje Czystego Światła
Leszek Żądło, Beata Augustynowicz
Medytacje miłości
Leszek Żądło, Beata Augustynowicz
Kurs Doskonalenia Umysłu - 5 CD
Leszek Żądło