|
Wróć do listy artykułów
Leszek ŻądłoCele deklarowane i realizowaneKażdy człowiek i każda organizacja ma cele deklarowane i realizowane. Między nimi nie ma często żadnych punktów stycznych. Wygląda to zupełnie niedorzecznie, albo jak schizofrenia, a jednak występuje powszechnie. Ach, gdybyśmy od razu wiedzieli, czego chcemy i byli tego pewni, nie mielibyśmy problemów. Niedorzeczność czy sprzeczność w naszych deklaracjach zostałaby natychmiast rozpoznana, a problem rozwiązany. Rzecz jednak w tym, że niedorzeczności są głęboko ukryte za zasłoną logicznego myślenia, moralności, a także innych przekonań (np. religijnych, naukowych). Większość z nich to też niedorzeczności, ale my, ludzie światli i rozumni, jesteśmy do nich ogromnie przywiązani, a często nawet dumni z nich. Często nie wyobrażamy sobie bez nich życia! Dlatego żyjemy złudzeniami i deklarujemy cele szlachetne, lecz dla nas nieosiągalne, a realizujemy takie, na które łatwiej się nam zgodzić. Często też wyobrażając sobie urojone trudności w osiąganiu deklarowanych celów poprzestajemy na czymś mniejszym, łatwiejszym, albo nawet wybieramy “mniejsze zło”. Cele możemy mieć piękne i szlachetne, jednak uznajemy, że nie nadszedł jeszcze czas, by je zrealizować. Tak naprawdę pragniemy czegoś innego. Pewna dziewczyna bardzo pragnęła zajmować się rozwojem duchowym i oświecić się. Zaproszono ją na spotkanie grupy medytacyjnej i tam doznała spotkania z Bogiem. Wówczas przerażona zaczęła krzyczeć: “Nie chcę! To za wcześnie! Jeszcze się nie wyszalałam!” I zaczęła szaleć. Najpierw naćpała się kilka razy, ale ponieważ jej nie przechodziło, wolała znaleźć się w bezpiecznym miejscu, za jakie uznała szpital psychiatryczny. Tam dopiero można się wyszaleć! Jakże wielu deklaruje to, czego wcale nie zamierzają osiągnąć! Za ich oporami kryją się zapewne jakieś negatywne doświadczenia z przeszłości, jak choćby szoki, czy niska samoocena. Wobec czego wybierają coś o wiele mniej satysfakcjonującego. Takie myśli określają rzeczywiste cele naszego życia! Oczywiście, że często są one inne od tych, które deklarujemy. Jest i druga strona medalu – to rozbieżność między tym, co deklarujemy, a czym się zajmujemy. Deklaracje podążają swoją drogą, a nasze codzienne zajęcia i zabiegi swoją. Bywa, że przy okazji oglądania pasjonujących programów w telewizji, czy udziału imprezach deklarujemy, że chcemy zarobić na samochód, czy stworzyć doskonały związek. Może by to się nawet udało, gdyby nie czas i uwaga, które właśnie poświęcamy na co innego. Nasze plany, które zamierzamy świadomie zrealizować, mogą natrafić na definicje celów życia, które są z tymi planami sprzeczne w sposób jawny bądź ukryty. Każda taka sprzeczność zaowocuje wewnętrznym konfliktem, rozdarciem, pomieszaniem, psychicznym zmęczeniem i wreszcie kłopotami. A najgorsze jest to, że zawsze, kiedy usiłujemy zrealizować coś, co jest sprzeczne z uwewnętrznionym systemem wartości, czujemy się winni i prowokujemy innych, by nam przeszkadzali, a gdy to nie skutkuje, to prowokujemy nawet do różnych przykrych wypadków, które mają na celu tylko jedno: pokrzyżować nasze plany – sprzeczne z rzeczywistymi celami życia i ugruntowanym systemem wartości. No cóż, nie musimy zawsze zajmować się przykładami życiowych ofiar, tym bardziej, że cele większości silnych ludzi wydają się bardziej pozytywne: Przyznasz chyba, że z niektórymi z owych celów czy poglądów sam się identyfikujesz, a na pewno znasz ludzi, dla których są one świętą prawdą. Dopiero na pewnym etapie rozwinięcia świadomości człowiek jest w stanie zauważyć, że są to sygnały ostrzegawcze, by przestać robić to, co prowadzi do bólu. Jedno z praw Murphy’ego mówi, że człowiek zaczyna działać racjonalnie, gdy wszystkie inne sposoby zawiodły. Aby deklarowane cele spełniały się, wystarczy skoncentrować na nich uwagę i przestać zajmować się tym wszystkim, co jest z nimi sprzeczne. To proste, ale i jedyne wyjście. |
![]() |
![]()
Czakroterapia
(kaseta)
|
![]()
Samouzdrawianie Metodą Huny
(kaseta)
|