|
Wróć do listy artykułów
Leszek ŻądłoKarma - colaUważam, że przyszedł czas na refleksje nad rozwojem duchowym i nad duchowością oferowaną przez różne grupy religijne, bądź pseudoreligijne. W naszym społeczeństwie panuje bowiem w tym względzie spore pomieszanie. Niniejszych wywodów nie kieruję do katolików, dla których jedynie słuszną religią jest ich własna. Nie kieruję też do ludzi, którzy już wybrali swój inny – jedynie słuszny światopogląd religijny. I sądzę, że dla ich zdrowia psychicznego będzie lepiej, jeśli nie przeczytają tego tekstu. Adresatem tego artykułu są ludzie, którzy albo jeszcze nie zdecydowali się, jaką wybrać drogę, albo ci, którzy już dostali pomieszania od sprzecznych z sobą ofert, oczywiście, jak zawsze, jedynie słusznych. Druga połowa XX wieku była erą pop-kultury. Dziś New Age trafia do Polski. W związku z przenikaniem na nasz grunt idei New Age panuje spore zamieszanie. Nie ma jasnych kryteriów oceny, co jest, a co nie jest rozwojem duchowym. Rozmycie pojęć i zacieranie granic, czy lekceważenie różnic, ma swoje praktyczne konsekwencje, raczej fatalne w skutkach. Jedyną korzyścią takiego podejścia jest brak zacietrzewienia religijnego. A to już coś. Choć dzieje się to za cenę propagowania bezwartościowych praktyk i ścieżek duchowych. Jak nie dać się zapędzić na manowce rozwoju? Drugą zasadą jest to, żeby nie przemycać wartości chrześcijańskich do jogi, buddyzmu czy huny, bo wówczas powstaje niestrawna mieszanka, która wikła w uzależnieniach od urojeń o ograniczeniach. Druga zasada wydaje się uzasadniona historycznie – otóż wielu religioznawców zauważa, że pierwotne chrześcijaństwo to wypaczona nauka buddyjska zasilona przez elementy huny i judaizmu. Zdziwienie musi budzić fakt, że ta pełna wewnętrznych sprzeczności kompilacja wielu ludzi satysfakcjonuje duchowo, czy intelektualnie. Trzecią zasadą jest, żeby nie dać się nabrać tym, którzy głoszą równą jakość i skuteczność wszystkich praktyk duchowych. Albowiem nieprawdą jest, jakoby wszystkie duchowe praktyki prowadziły do tego samego celu. Jeśli nie, to nie zajmuj się rytuałami pogłębiającymi pociąg do śmierci, czy głoszeniem podobnych poglądów. Możesz mieć pewność, że sekty apokaliptyczne nie są dla ciebie. Również gnoza wyprowadzi cię w innym, niż pożądany, kierunku. Rebirthing i pewne odłamy krija jogi obiecują fizyczną nieśmiertelność, a przynajmniej długowieczność. Chrześcijaństwo, islam i wiele innych religii obiecują życie wieczne, ale po śmierci! Nie dysponują jednak dowodami na prawdziwość, czy skuteczność swych obietnic. Z punktu widzenia jogi pytanie, czy chcesz żyć wiecznie, nie ma sensu. A to dlatego, że obecna w filozofii jogi reinkarnacja jest właśnie życiem wiecznym. Sens ma natomiast to, jak chcesz żyć? To pytanie o jakość życia. Odpowiedź na nie prowokuje z kolei do zadania innych pytań: czy joga dysponuje środkami mogącymi poprawić jakość życia? Czy korzystanie z tych środków może pociągnąć za sobą wysoką jakość przyszłego życia? Ale nieśmiertelność, czy reinkarnacja, to przecież nie wszystko, co człowieka motywuje do rozwoju duchowego. Często są to przecież motywacje wynikające z mody. Jeśli gwiazda muzyki pop twierdzi, ze się rozwija duchowo, to naśladują ją jej wielbiciele. Jeśli twierdzi, że ćpanko rozszerza świadomość, to rozszerzają ją w taki sam sposób. I nie zastanawiają się nad konsekwencjami ani celem swoich działań. Tak czyni ich idol, więc i oni robią to samo. Ciekawe, kiedy w Polsce pojawi się Ophraizm, czyli religia polegająca na naśladowaniu prezenterki telewizyjnej Ophrah Winfrey? W USA ma już miliony wyznawców! Czy na tym polega rozwój duchowy? A może na naśladowaniu Harry Pottera, albo trenerów pokemonów? Rozwój duchowy to zmniejszanie odległości między tobą ,a boskością w tobie. Między tym, w co wierzysz, a tym, co rzeczywiście jest. To odkrywanie swej boskiej doskonałości. |
![]() |
![]()
Regresing
(kaseta)
|
![]()
Huna - skuteczna modlitwa
(kaseta)
|